Na inaugurację 13. kolejki TAURON Ligi ITA TOOLS Stal Mielec podejmowała MOYA Radomkę Radom. Gospodynie miały swoje szanse w tym spotkaniu, ale ostatecznie przegrały 2:3. – Nie chcę powtarzać tutaj stałej śpiewki, że cieszę się z jednego punktu, bo to już jest któryś tie-break, któryś mecz, gdzie możemy pójść za ciosem i skasować dwa albo trzy punkty a przede wszystkim wygrać spotkanie. Dla nas jest bardzo ważne, żeby wygrać mecz – podkreślał w materiale udostępnionym przez media klubowe trener Mateusz Grabda.
Stenzel: Jakość naszego grania nie była taka, jakbyśmy chciały
Beniaminek z Mielca postawił się wyżej notowanym rywalkom. Najpierw w pierwszym secie gospodynie przejęły inicjatywę i wygrały do 19 a następnie w drugim mimo wyraźnej straty doprowadziły do emocjonującej walki na przewagi. W tie-breaku to MOYA Radomka Radom dyktowała warunki. Siatkarki ITA TOOLS Stali Mielec muszą się zadowolić tylko jednym punktem. – Na pewno jest smutek, bo to kolejny mecz w naszym wykonaniu, gdzie uważam, że w hali u siebie gramy zdecydowanie lepiej niż na wyjazdach. To jest kolejny mecz, gdzie możemy zdobyć większą liczbę punktów niż ten jeden po przegranym tie-breaku, ale kolejny raz nam się niestety to nie udaje – przyznała na antenie Polskiego Radia Rzeszów Emilia Mucha. Przyjmująca była najlepiej punktującą siatkarką swojego zespołu. Zdobyła 24 punkty, atakowała z 47% skutecznością.
Obie drużyny grały falami. Radomiankom zdarzało się tracić kontrolę nad spotkaniem. – Te mecze po świętach i przerwie nie należą do najłatwiejszych. Jakość naszego grania nie była taka, jakbyśmy chciały. Nie było tak, jak wyglądało to przed świętami. Wydaje mi się, że trochę za duże rozluźnienie się wdarło. Jest wygrana i to cieszy. Lepiej wracać z trójką z przodu niż jakbyśmy miały ten mecz przegrać. Uważam, że były szanse, żeby zamknąć ten mecz na 3:1 – powiedziała libero Radomki Maria Stenzel.
Grabda: Nie chcę powtarzać tutaj stałej śpiewki, że cieszę się z jednego punktu
Mielczanki nie były faworytkami, ale po spotkaniu porażka wiązała się z niedosytem. – Nie chcę powtarzać tutaj stałej śpiewki, że cieszę się z jednego punktu, bo to już jest któryś tie-break, któryś mecz, gdzie możemy pójść za ciosem i skasować dwa albo trzy punkty a przede wszystkim wygrać spotkanie. Dla nas jest bardzo ważne, żeby wygrać mecz. Nie jestem usatysfakcjonowany tym jednym punktem, bo to jest kolejny mecz, gdzie doprowadzamy do tie-breaka a w nim nie wiem czy dajemy sobie przyzwolenie na to, że już jest wszystko za nami, zdobyliśmy punkt, możemy iść do domu i się cieszyć. Musimy wyjść w piątym secie i grać taką samą siatkówkę jaką zagraliśmy w tym secie, który po wyraźnym prowadzeniu zespołu z Radomia doprowadziliśmy do remisu. Wygraliśmy tego seta i mieliśmy tie-breaka. Powinniśmy iść za ciosem i w tie-breaka powinniśmy wejść bardziej zmotywowani, z większym głodem zwycięstwa. Tego na pewno brakowało – powiedział Mateusz Grabda.
Mielczanki z 5 punktami na swoim koncie wciąż zamykają tabelę TAURON Ligi. Do 11. miejsca brakuje im tylko jednego punktu. Czego zabrakło Stali, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w tie-breaku? – Uważam, że nie zabrakło sił. Zabrakło w pewnym momencie doświadczenia. Radomka to jest bardzo mocny zespół. Cieszę się, że takiemu zespołowi postawiliśmy się. Uważam, że zabrakło koncentracji. Tego brakuje czasami na treningu, to później przekłada się na spotkanie. Nie możemy w ciągu całego dystansu meczu utrzymać dobrej gry. Gramy falami. Raz gramy bardzo słabo a raz bardzo dobrze. Wolę grać przyzwoicie, średnio, ale chcę, żeby ta gra była równa i nie falowała. To jest klucz do zwycięstw – wyjaśnił szkoleniowiec Stali.
źródło: opr. własne, Polskie Radio Rzeszów, Stal Mielec - Facebook