Jastrzębski Węgiel kontynuuje passę zwycięstw w Lidze Mistrzów. W środę jastrzębianie nie bez problemów pokonali SVG Lüneburg. – Może jak popatrzymy na sam wynik poszczególnych setów, szczególnie trzeciego i czwartego, to nie wygląda to bardzo okazale ze strony gospodarzy, ale postawili naprawdę ciężkie warunki. Przyjeżdżaliśmy tutaj wiedząc, że będzie to ciężkie spotkanie – powiedział w rozmowie z mediami klubowymi libero Jakub Popiwczak.
Chociaż pierwsze akcje spotkania Ligi Mistrzów należały do Jastrzębskiego Węgla, polski zespół przegrał inauguracyjną partię przeciwko SVG Lüneburg. W kolejnych partiach jastrzębianie przejęli już inicjatywę i wygrali całe spotkanie 3:1. – Jeśli chodzi o ten mecz, to na pewno to ciężka przeprawa. Może jak popatrzymy na sam wynik poszczególnych setów, szczególnie trzeciego i czwartego, to nie wygląda to bardzo okazale ze strony gospodarzy, ale postawili naprawdę ciężkie warunki. Przyjeżdżaliśmy tutaj wiedząc, że będzie to ciężkie spotkanie. Zespół gospodarzy potrafi grać w siatkówkę, są poukładaną drużyną. Wygrali już dwa spotkania w naszej grupie w Lidze Mistrzów i nie będzie nam łatwo. Pierwszy set to potwierdził. Od drugiego graliśmy już dobrą siatkówkę i pokazaliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem – powiedział Jakub Popiwczak.
Popiwczak: Gospodarze niesieni dopingiem lataliby po ścianach
Po przegraniu pierwszej odsłony do 23, w drugim podopieczni trenera Mendeza wygrali do 21. W kolejnych odsłonach jastrzębianie już dominowali. Gospodarze łącznie w trzecim i czwartym secie zdobyli dwadzieścia osiem punktów. – Drugi set był ważny, bo po pierwszym przegranym trzeba było grać troszkę lepiej, żeby nie dać się zdominować gospodarzom. Fajnie, że tak zareagowaliśmy, że chłopcy, którzy weszli na boisko, wnieśli dobrą grę i energię. Udało nam się wygrać tę drugą partię. Jakbyśmy przegrywali 0:2, to na pewno grałoby się jeszcze ciężej. W tej hali szczególnie – gospodarze niesieni dopingiem lataliby po ścianach – przyznał libero.
Gospodarze mogli liczyć na wsparcie licznie zgromadzonych kibiców. Według oficjalnego raportu w hali było trzy tysiące kibiców. – Wypełniliśmy halę. Obiekt świetny, kibice świetni, atmosfera na trybunach fenomenalna. Życzyłbym sobie, żeby to zawsze tak wyglądało, że jak jedziemy na Ligę Mistrzów poza Polskę, poza nasz dom, to gramy w takich obiektach jak w Czechach, jak tutaj, gdzie kibice dopisują, żyją, dopingują swój zespół. Czuć to, że to jest Liga Mistrzów, że to jest święto i właśnie o to moim zdaniem powinno chodzić w tych rozgrywkach – stwierdził Popiwczak.
Trudny czas jastrzębian
Jastrzębianie do Lüneburga przyjechali wprost z Warszawy, gdzie w ostatnią niedzielę przegrali mecz PlusLigi. W grupie D Ligi Mistrzów siatkarze Jastrzębskiego Węgla pozostają niepokonani i z kompletem punktów prowadzą w tabeli. – Fajnie byłoby wygrywać cały czas 3:0, ale tak się nie da. Jesteśmy w trakcie długiej, ciężkiej, naprawdę nieprzyjemnej podróży. Piąty albo szósty dzień w trasie. Bardzo długa podróż z Warszawy tutaj do Lüneburga autokarem, zarwana noc. Jesteśmy już naprawdę zmęczeni szczególnie tą podróżą, ale i ogólnie maratonem meczów, które są za nami. Cieszy to, że przeciwko naprawdę dobremu przeciwnikowi i w ciężkich warunkach wychodzimy tutaj z tarczą za trzy punkty – zakończył.
Kolejny mecz jastrzębianie zagrają już we własnej hali. W sobotę 16 grudnia siatkarze z Jastrzębia-Zdroju podejmą Ślepsk Malow Suwałki.
źródło: Jastrzębski Węgiel - inf. prasowa, opr. własne