Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Tauron Liga > Joanna Pacak: Myślę, że niejeden kibic ubierał już kurtkę.

Joanna Pacak: Myślę, że niejeden kibic ubierał już kurtkę.

fot. Micha≥ł Szymański

– Na pewno spotkanie z Radomką utkwi w pamięci na długo, a zwłaszcza na cały ten sezon. Będzie to motywacja traktująca o tym, że z każdego wyniku można wyjść i być wygranym – powiedziała w rozmowie z klubowymi mediami Joanna Pacak, środkowa BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.

MECZ, KTÓRY ZAPAMIĘTA SIĘ NA DŁUGO

W dziewiątej serii gier TAURON Ligi BKS Bielsko-Biała rywalizował z MOYA Radomką Radom. Bielszczanki przed własną publicznością przegrywały 0:2 w meczu i 20:24 w trzeciej partii. Nie złożyły jednak broni i odwróciły losy pojedynku, wygrywając go finalnie po tie-breaku. – Trudno mi sobie przypomnieć taki mecz. Sięgając pamięcią, myślę, że prawdopodobnie zdarzyło się takie spotkanie, ale mogło ono mieć miejsce dawno temu. Na pewno starcie z Radomką utkwi w pamięci na długo, a zwłaszcza na cały ten sezon. Będzie to motywacja traktująca o tym, że z każdego wyniku można wyjść i być wygranym – powiedziała w rozmowie z klubowymi mediami Joanna Pacak, środkowa BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.

ZŁE DOBREGO POCZĄTKI

Siatkarki z województwa śląskiego zarówno w pierwszym, drugim, jak i trzecim secie musiały gonić rywala. O ile nie udało się tego dokonać w pierwszych dwóch odsłonach, tak w trzeciej bielszczanki zdobyły cztery oczka w jednym ustawieniu i doprowadziły do remisu (24:24). Jak się później okazało – to właśnie ten moment dał nieocenioną energię do dalszej gry reprezentantkom BKS-u. – Radomianki przyjechały w świetnej dyspozycji i prawdopodobnie rozegrały najlepszy mecz w sezonie. My natomiast rozpoczęły to spotkanie dość słabo. Goniłyśmy rywala, a to przekładało się na mniejszą pewność siebie z naszej strony. Byłyśmy na tej przegranej pozycji w pierwszych dwóch setach. Wyciągnięcie końcówki w trzeciej odsłonie zadziałało na nas jak kosmiczna energia. Wierzyłyśmy, że możemy wygrać każdego kolejnego seta. Tie-break był bardzo zacięty, mogło się w nim wszystko wydarzyć. Napędzanie się wraz z każdą akcją, które były genialne – dochodziło zarówno do pościgów, jak i wybuchów tchnęło w nas mnóstwo endorfin, które zaprocentują jeszcze w tym tygodniu – oznajmiła środkowa Bialskiego Klubu Sportowego.

I dodała: – Myślę, że pod koniec trzeciego seta niejeden kibic ubierał już kurtkę z planem wyjścia z hali. Cieszę się jednak, że kibice zostali z nami do samego końca, ponieważ zobaczyli ogrom walki i świetnych siatkarskich akcji – przyznała Joanna Pacak.

PRZYSŁOWIOWA PRAKTYKA

Odmienne nastroje rzecz jasna panowały w radomskim obozie, który już witał się z gąską, a finalnie zadowolić się musiał po meczu z BKS-em jednym punktem. Radomianki mimo wyrównania ze strony bielszczanek miały jeszcze jedną piłkę meczową (25:24), której nie wykorzystały. – Ciężko stwierdzić, co się stało. Przysłowie, że ten, kto nie wygrywa 3:0 przy prowadzeniu 2:0, przegrywa 2:3, się sprawdziło. Nie mam pojęcia czy zawinił brak konsekwencji, czy spadek koncentracji. Będziemy to analizować wraz ze sztabem. Jest nam bardzo przykro. Powrót do Radomia będzie ciężki – mówiła z kolei Martyna Świrad, środkowa radomskiej formacji.

PRZEDE WSZYSTKIM WIARA W ZWYCIĘSTWO

W momencie niemałych opałów w szeregach BKS-u nie zabrakło wiary w końcowe powodzenie. Mentalne udźwignięcie ciężarów trzeciej odsłony sprawiło, że w czwartej było już łatwiej. W tie-breaku nie obyło się bez kolejnej gry na przewagi, w której jako pierwsze piłkę meczową miały radomianki (15:14). Finalnie to gospodynie wygrały 17:15.

– Na pewno takie mecze rzadko się zdarzają. Zauważyliśmy, że część ludzi zaczęła wychodzić z hali, kiedy przegrywaliśmy 0:2 oraz 20:24 w trzecim secie. My natomiast wierzyliśmy do końca. Cały czas wszyscy sobie powtarzaliśmy, że warto grać do końca nie tylko z Radomką, ale również z każdym przeciwnikiem. Wyprowadziliśmy kilka dobrych kontr i wygraliśmy trzeciego seta. W następnych odsłonach graliśmy lepiej. Trzeba również przyznać, że zespół z Radomia potrafi grać bardzo dobrze w siatkówkę. Wiedzieliśmy, że w jego szeregach znajdują się bardzo dobre zawodniczki. Pozycja w tabeli nie odzwierciedla tego, jakim potencjałem one dysponują. Zdawaliśmy sobie sprawę, że kiedyś to zaskoczy i zaskoczyło akurat w tym meczu. Radomianki rozegrały dwa pierwsze sety koncertowo. Ich skuteczność w ataku oraz obrona były świetne. Nie mogliśmy się dobić do ich boiska. Musieliśmy przeczekać ten moment. Mimo wszystko cieszę się, że się udało – ocenił Bartłomiej Piekarczyk, trener BKS-u.

Ewentualna porażka dla bielskiego zespołu byłaby trzecią z rzędu. Bielszczanki po przegranych z PGE Rysicami Rzeszów oraz Chemikiem Police szybko powróciły na zwycięski szlak. – Nie liczymy tych porażek z rzędu, chociaż one pojawiają się gdzieś z tyłu głowy. Myślimy jednak o każdym kolejnym meczu. Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa z Radomką, ponieważ są to kolejne bardzo cenne dwa punkty do tabeli, w której wciąż jesteśmy bardzo wysoko. Zdajemy sobie sprawę, że musimy pilnować każdego meczu – zakończył Bartłomiej Piekarczyk.

Zobacz również:
Stephane Antiga: Na tym etapie sezonu dziewczyny mogą być zmęczone

 

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Tauron Liga

Tagi przypisane do artykułu:
, , , , ,

Więcej artykułów z dnia :
2023-12-05

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved