Po powrocie na boisko wszystkich swoich podstawowych zawodników zawiercianie idą jak burza. W PlusLidze z każdą kolejką pną się coraz wyżej w tabeli, a równolegle dobrze sobie radzą w Pucharze CEV. W niedzielne popołudnie mierzyli się z ekipą Trefla Gdańsk i tylko w drugiej partii musieli uznać ich wyższość. W końcówce seta dużo zamieszania wprowadzili sędziowie, co nieco wybiło podopiecznych Michała Winiarskiego z uderzenia i po grze na przewagi ostatecznie go przegrali, ale w trzech pozostałych ich dominacja była już bardzo widoczna i zasłużenie zgarnęli komplet punktów awansując na trzecie miejsce w tabeli.
Starcie z gdańszczanami
Gracze Aluronu CMC Warty dominowali przez całe spotkanie. W końcówce drugiego seta popełnili jednak kilka błędów, a dodatkowo przerwa spowodowana długą wideoweryfikacją oraz decyzjami sędziowskimi wyraźnie wybiła ich z uderzenia i stracili koncentrację. W efekcie czego musieli uznać wyższość siatkarzy Trefla w czasie gry na przewagi. – Wychodząc na boisko nie myślimy o tym co mamy do ugrania w przyszłości tylko skupiamy się na najbliższym meczu i chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. W starciu z gdańszczanami ustawiliśmy sobie mecz zagrywką. W drugim secie przydarzyło nam się kilka błędów w końcówce, dlatego nie rozstrzygnęliśmy tego spotkania szybciej na swoją korzyść, ale bardzo na plus jest nasza reakcja na te sytuacje i sposób w jaki wróciliśmy do gry – podsumował Karol Butryn. Wydawało się, że po drugiej partii przebieg spotkania nieco się wyrówna i Gdańskie Lwy pokażą po raz kolejny swój pazur. Tak się jednak nie stało. Od początku trzeciej odsłony meczu gospodarze powrócili do swojej dobrej gry i kontrolowali do końca jego przebieg. – Wychodząc na trzeciego seta nie myśleliśmy o tym co się wydarzyło, gdyż już nie mogliśmy tego zmienić. Chcieliśmy poprawić się we wszystkich elementach i tak zrobiliśmy – dodał.
14 asów serwisowych przy 14 zepsutych zagrywkach to niecodzienny wynik. Zawiercianie wyraźnie zdominowali rywali w tym elemencie i w ważnych momentach to właśnie zza linii dziewiątego metra budowali sobie przewagę. – Jak się dobrze zagrywa i odrzuca przeciwnika od siatki to wtedy jest łatwiej w systemie blok-obrona. Dobrze blokowaliśmy, gdyż zagrywaliśmy bardzo dobrze – potwierdził atakujący Jurajskich Rycerzy.
Co przed nimi?
Podopieczni Michała Winiarskiego, jak wszystkie drużyny reprezentujące Polskę w pucharach, nie mają czasu na odpoczynek, gdyż grają dwa razy w tygodniu. Z każdym meczem prezentują się znacznie lepiej, więc wydaje się, że nieźle sobie radzą z takimi obciążeniami. – Najważniejsze to wejść dobrze w rytm. My gramy co trzy, cztery dni i nie mamy czasu na odpoczynek. Cieszymy się grą i chcemy z każdym kolejnym spotkaniem wygrywać – stwierdził. Poprzeczka z każdym spotkaniem podnoszona jest coraz wyżej. Po starciach z lublinianami oraz gdańszczanami pójdzie jeszcze wyżej, gdyż już w środę gościć będą siatkarzy Projektu. – Czekamy na te najważniejsze mecze z przeciwnikami, którzy będą walczyć o medale. Dla nas to będzie sprawdzian jak wypadniemy na tle faworytów – powiedział Butryn.
Jak ocenia zmianę klubu?
Butryn reprezentuje barwy Aluronu CMC Warty od tego sezonu. Do Zawiercia przeniósł się z AZS-u Indykpolu Olsztyn. Jak układa mu się współpraca z rozgrywającym? – Współpraca z Miguelem Tavaresem wygląda coraz lepiej. Wiadomo, że zawsze będą jakieś nieporozumienia, ale trzeba pracować, żeby było ich jak najmniej – stwierdził. Na koniec podsumował swoje przenosiny na Jurę Krakowsko-Częstochowską. – Zaaklimatyzowałem się w drużynie bardzo dobrze i podoba mi się tutaj. Klub jest doskonale zorganizowany i cieszę się, że mogę w nim występować – zakończył.
źródło: inf. własna