– Na początku sezonu nie sprzyjał nam kalendarz, bo trafiliśmy na trudnych rywali. Ważniejsze od okrzepnięcia w I lidze czy wejścia z hukiem w te rozgrywki było zachowanie cierpliwości, spokoju i nie zakopanie się po pierwszych kilku meczach, które wiedzieliśmy, że będą trudne – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki rozgrywający MCKiS-u Jaworzno, Michał Szczechowicz.
Ograli czerwoną latarnię
W miniony weekend odnieśliście niezwykle cenne zwycięstwo z Chrobrym. Chyba nie odkryję Ameryki, mówiąc, że dla obu zespołów ten mecz miał duży ciężar gatunkowy?
Michał Szczechowicz: – Tabela powoli się krystalizuje. Widać mniej więcej w którym miejscu będą plasowały się poszczególne zespoły. Chociaż za nami dopiero dziesiąta kolejka, więc też nie ma co szukać na siłę szlagierowych i najważniejszych spotkań. Niemniej jednak ten, kto śledzi pierwszoligowe rozgrywki, to wie, że ten mecz mógł budzić emocje. Punkty zdobyte w tym meczu będą dla nas cenne.
Najistotniejszy był drugi set, w którym rywale mieli sporą szansę, aby was przełamać?
– Nasza postawa w całym meczu zadecydowała o końcowym wyniku. Przed meczem zachowaliśmy chłodną głowę. Spokojnie trenowaliśmy i nie było wśród nas większego pobudzenia tylko z tego powodu, że przed nami jest ważny mecz. To wszystko przełożyło się na dobry początek spotkania. Nasza dobra postawa pozwoliła nam przełamać te słabości, które pojawiły się na przykład w drugim secie. W nim zagraliśmy słabiej w ataku, a Chrobry spisał się znacznie lepiej, ale udało nam się przełamać jego opór.
W tym meczu dobrze czytaliście grę rywali. Blokiem punktowaliście 12 razy. To był element, który przełożył się na wasze zwycięstwo?
– Nasz blok funkcjonuje całkiem nieźle we wszystkich meczach, które rozegraliśmy do tej pory. Natomiast w spotkaniu z Chrobrym pomogliśmy sobie przede wszystkim zagrywką. Ona przełożyła się na blok, bo jeśli przeciwnik jest odrzucony od siatki, to łatwiej realizuje się plan gry i łatwiej gra się w bloku.
Zachowali spokój
Jesteście beniaminkiem, którego skład opiera się na zawodnikach, którzy wywalczyli awans do I ligi. Potrzebowaliście pierwsze kilka kolejek, aby okrzepnąć na zapleczu PlusLigi?
– Wydaje mi się, że każda drużyna na początku potrzebuje wejścia w sezon, niezależnie od tego czy jest beniaminkiem, czy długo gra już w I lidze. Nam na początku rozgrywek nie sprzyjał kalendarz, bo trafiliśmy na trudnych rywali. Ważniejsze od okrzepnięcia w I lidze czy wejścia z hukiem w te rozgrywki było zachowanie cierpliwości, spokoju i nie zakopanie się po pierwszych kilku meczach, które wiedzieliśmy, że będą trudne.
Nie macie dużo czasu na odpoczynek, bo do rywalizacji w I lidze dochodzi wam Puchar Polski. Jak potraktujecie te rozgrywki?
– W środę wybieramy się do Rudzińca. Mieliśmy okazję już zmierzyć się z tym rywalem w trakcie przygotowań do sezonu. Zadecydowaliśmy, że zagramy w Pucharze Polski. Nie robi nam jednak różnicy to czy jest to mecz ligowy, czy pucharowy. Nasze podejście do tego spotkania się nie zmieni. Trener zadecyduje o tym, czy zagrają podstawowi zawodnicy czy ci, którzy nie mieli w tym sezonie zbyt wielu okazji do grania. Niezależnie od tego w jakim składzie zagramy, musimy wykonać swoją robotę.
Czy włączą się do walki o play-off?
Po wizycie w Rudzińcu czeka was wyjazd do Białegostoku na ligowe starcie z BAS-em…
– Będzie to kolejny istotny mecz z perspektywy tabeli. Może on pokazać, w które miejsce w tabeli moglibyśmy mierzyć. Będzie to dla nas intensywny okres, bo po meczu w Białymstoku w czwartek zagramy już z KPS-em Siedlce. Chcemy z niego wyciągnąć jak najwięcej. Pierwsza runda powoli będzie zbliżała się do końca, a każde z tych spotkań będzie istotne.
No właśnie, punkty trzeba zbierać, bo w tabeli jest duży ścisk, a pewnie marzy wam się walka o awans do play-off?
– Właśnie te mecze z BAS-em, KPS-em czy Astrą Nowa Sól mogą pokazać czy będziemy w stanie nawiązać walkę o awans do play-off, czy po pierwszej rundzie będziemy niżej w tabeli. Na pewno te najbliższe mecze będą miały dla nas duże znaczenie. Liczę, że zdobędziemy w nich jak najwięcej punktów.
Zobacz również
Przemysław Gepfert: Cały czas uczymy się tej ligi
źródło: inf. własna