Aluron CMC Warta Zawiercie wywiązało się z roli faworyta i pokonało na wyjeździe KGHM Cuprum Lubin 3:0, choć nie bez problemów. Na uwagę zasługuje zwłaszcza druga część tego spotkania, w której goście prowadzili aż 10:01, był wygrać dopiero po grze na przewagi. – Było trochę zawahań w naszej grze. Szczególnie w drugim secie, gdzie była seria błędów na zagrywce, a później gospodarze strzelili 3-4 asy i odrzucili nas od siatki – tłumaczył środkowy zawiercian, Miłosz Zniszczoł.
Było blisko
Chociaż zespół z Zawiercia w Lubinie triumfował 3:0, to o drugim secie tego pojedynku będzie jeszcze długo pamiętał. Goście imponująco rozpoczęli tę część spotkania, bo od przewagi 10:1. Szybko jednak ją roztrwonili. A raczej rywale zagrali na tyle skutecznie, że doprowadzili do remisu, a o wyniku decydowała dopiero gra na przewagi. – To był trudny mecz z huśtawkami nastrojów z naszej strony. Było trochę zawahań w naszej grze. Szczególnie w drugim secie, gdzie była seria błędów na zagrywce, a później gospodarze strzelili 3-4 asy i odrzucili nas od siatki. To spowodowało taką nerwówkę w drugiej partii. Uważam, że jednak dobrze wyszliśmy z tych problemów i do domu wracamy z trzema punktami – ocenił środkowy zespołu z Zawiercia, Miłosz Zniszczoł.
Blok się znalazł
Poprzednie mecze Aluron CMC Warta Zawiercie również wygrywał dość łatwo, ale bolączka ekipy prowadzonej przez Michała Winiarskiego była gra blokiem. W starciu z Cyprum Lubin ten element zaczął jednak całkiem dobrze funkcjonować. Autorem czterech “czap” był właśnie Zniszczoł. – Często jest tak, że skaczemy dobrze do bloku i przeciwnik trafi nas w sposób taki, że piłka nam ucieka. Nie jesteśmy nawet w stanie wyprowadzić z tego kontry. A tu dobrze się złożyło i parę razy zaliczyłem punktowy blok, więc można się tylko cieszyć – tłumaczył środkowy zawiercian.
Zanim on i jego zespół wróci do ligowej rywalizacji, czego go kolejny etap Pucharu CEV. Już w czwartek Aluron CMC zmierzy się w Sosnowcu z bułgarskim Hebarem Pazardżik.
źródło: Aluron CMC Warta Zawiercie