W lekkim kryzysie jest Gwardia Wrocław, która doznała drugiej porażki z rzędu. Podopieczni Rafała Jarząbskiego w siódmej kolejce I ligi przegrali na wyjeździe 1:3 z Lechią Tomaszów Mazowiecki, dla której była to druga wygrana z rzędu.
Od pierwszego gwizdka oba zespoły wymieniały się ciosami, a żaden z nich nie mógł uzyskać przewagi. Jako pierwsi pękli wrocławianie, którzy po bloku Przemysława Tomy i kontrze Kristapsa Smitsa przegrywali 9:12. Tomaszowianie świetnie poczynali sobie w bloku, kolejne akcje kończył łotewski przyjmujący, a przez to powiększał się dystans dzielący obie drużyny (17:12). Swoje trzy grosze do wyniku dorzucił Wiktor Musiał, a pojedyncze udane odpowiedzi przyjezdnych nie odmieniły obrazu gry w premierowej odsłonie (22:16). W końcówce przytrafiło się im jeszcze kilka błędów, a ostatecznie ta część meczu padła łupem Lechii 25:17.
Przebudzenie wrocławian
W drugim secie przebudziła się Gwardia, a udane zbicia Michała Godlewskiego i Kamila Maruszczyka spowodowały, że szybko zbudowała sobie solidną zaliczkę (7:3). Zagrywką odpowiedział jej Adam Kącki, a Lechia zbliżyła się na 8:9. Zaczęła jednak popełniać błędy, a Godlewski odbudował przewagę przyjezdnych (14:10). Gospodarzy do walki poderwał Sebastian Warda, a przy zagrywce Tomy doprowadzili do remisu (21:21). W końcówce mieli nawet piłkę setową, ale ekipa z Dolnego Śląska najpierw doprowadziła do gry na przewagi, a następnie w dużej mierze dzięki blokowi przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę (26:24).
W trzeciej partii żadna z ekip nie zamierzała odpuszczać, a obie popisywały się udanymi zagraniami. Dopiero dwa bloki oraz kontra Smitsa sprawiły, że na prowadzeniu znalazła się Lechia (10:7). W ataku przypomniał o sobie Kącki, a jej sytuacja robiła się coraz lepsza (13:8). Po drugiej stronie siatki straty próbował odrabiać Piotr Śliwka, ale kolejne akcje kończył Kącki, a as serwisowy Smitsa spowodował, że tomaszowianie coraz pewniejszym krokiem zmierzali do wygranej w tej części spotkania (19:13). Zadanie ułatwiali im rywale, którzy popełniali sporo błędów na zagrywce, a pojedyncze udane akcje na środku Franciszka Uszoka to było zbyt mało, aby cokolwiek wskórać. Po akcji Tomy tą część na swoje konto zapisali gospodarze (25:18).
Obyło się bez tie-breaka
Gwardia nie zamierzała rezygnować z doprowadzenia do tie-breaka, a dzięki duetowi Maruszczyk/Godlewski dotrzymywała kroku gospodarzom. Dopiero przy zagrywce Bartłomieja Neroja do głosu zaczęła dochodzić Lechia (11:8). Dołożyła ona szczelny blok, a w ataku przypomniał o sobie Musiał (15:11). Wśród przyjezdnych brakowało lidera, a ich sytuacja robiła się coraz trudniejsza (17:12). Popełniali proste błędy, a Smits na spółkę z Musiałem prowadził tomaszowian do zwycięstwa. W końcówce sami nie uniknęli błędów, ale Musiał przypieczętował ich wygraną (25:20).
MVP: Adam Kącki
Lechia Tomaszów Mazowiecki – Gwardia Wrocław 3:1
(25:17, 24:26, 25:18, 25:20)
Składy zespołów
Lechia: Neroj (2), Musiał (17), Kącki (14), Smits (19), Warda (8), Toma (8), Jaglarski (libero) oraz Hendzelewski
Gwardia: Kuźmiczonek (2), Godlewski (16), Maruszczyk (14), Uszok (8), Bogusiewicz (4), Lubaczewski (6), Chmielewski (libero) oraz Pakos, Śliwka (6), Biliński (1), Janiak
Zobacz również
Wyniki i tabela I ligi siatkarzy
źródło: inf. własna