– Drużyna z Tomaszowa Mazowieckiego w dwóch pierwszych setach bardzo mocno ryzykowała i to przynosiło jej korzyści. Dwa kolejne sety były już pod nasze dyktando – powiedział po wygranej z Lechią libero Visły Proline Bydgoszcz, Bartosz Dzierżyński.
Konsekwentną grą złamali Lechię
Wygraliście z Lechią w czterech setach, ale ten mecz można podzielić na dwa etapy – dwa pierwsze wyrównane sety i dwa kolejne pod pełną waszą kontrolą. Skąd taka dysproporcja?
Bartosz Dzierżyński: Był to bardzo ciężki mecz. Drużyna z Tomaszowa Mazowieckiego w dwóch pierwszych setach bardzo mocno ryzykowała i to przynosiło jej korzyści. Dwa kolejne sety były już pod nasze dyktando. Od pierwszych piłek trzymaliśmy się taktyki, która przyniosła nam ogromne korzyści, a w ostatecznym rozrachunku zwycięstwo za 3 punkty. Ważne, że po przegranym secie potrafiliśmy wyjść i dać z siebie wszystko, aby odwrócić los kolejnego seta i go wygrać.
Teoretycznie mogliście odnieść zwycięstwo nawet 3:0. Czego zabrakło w drugim secie, aby jego końcówkę przechylić na swoją korzyść?
– Przeciwnik też ma prawo skończyć piłkę, mimo tego, że taktycznie bardzo dobrze graliśmy. Jak już wspomniałem, drużyna z Tomaszowa Mazowieckiego mocno ryzykowała w końcówce seta, a to przyniosło jej korzyść w postaci zwycięstwa w tej części spotkania.
Po pięciu kolejkach macie na koncie trzy zwycięstwa. Możecie więc być względnie zadowoleni z początku sezonu? A może w starciach z MKS-em i BBTS-em mogliście pokusić się o jakieś punkty?
– Teoretycznie jest to dobry wynik, ale wiemy, iż w meczu z MKS-em mieliśmy ogromną szansę na zdobycie jakichkolwiek punktów, a nawet na wygranie całego pojedynku. Była to druga kolejka, czyli początek sezonu i można było jeszcze odczuwać emocje z tym związane. Najważniejsze jest to, aby wyciągnąć z takich meczów wnioski i nie powielać tych samych błędów.
Złapali wspólny język
W zespole doszło do sporych przetasowań kadrowych na newralgicznych pozycjach. Po sezonie przygotowawczym i kilku już rozegranych meczach ligowych znaleźliście wspólny język na boisku czy wciąż się docieracie?
– Nasza grupa już od pierwszych dni przygotowań bardzo dobrze się dogadywała. Personalnie każdy z każdym złapał wspólny język, co ułatwia pracę na boisku. Aktualnie uważam, że znamy się na tyle, że wiemy, kto jak się czuje i czego oczekuje.
A pan jak odnalazł się w Bydgoszczy? Jest pan zadowolony ze zmiany otoczenia?
– Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne. Bydgoszcz jest bardzo ładnym miastem. Jedynym minusem są korki na mojej ulicy (śmiech). Jest to jednak dla mnie dobra zmiana. Cele drużyny z Bydgoszczy, jak w każdym sezonie, są bardzo wysokie, co automatycznie przekłada się na poprawianie naszych umiejętności.
Przed wami potyczka z Gwardią Wrocław. To drużyna, która miała swoje problemy, ale pewnie łatwo punktów wam nie odda. Nastawiacie się na kolejne trudne spotkanie? Kluczowe w nim będzie zatrzymanie Maruszczyka i Godlewskiego?
– Zespół z Wrocławia miał w tym sezonie bardzo duże problemy, lecz nawet mimo tych kłopotów siatkarze robią swoje, nie poddają się i grają do końca. Każdy mecz w tym sezonie jest trudny. Do każdego trzeba podejść w 100% zaangażowaniem. Kluczem do zwycięstwa będzie gra naszej drużyny i odpowiednia taktyka, którą będziemy musieli realizować. Wiadomo, że Maruszczyk i Godlewski są dwoma głównymi armatami Gwardii, a naszym zadaniem będzie je zatrzymać.
Zobacz również:
Visła oddała Lechii tylko seta
źródło: inf. własna