Polscy siatkarze zakończyli sezon reprezentacyjny wygraną z Chinami 3:2 w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich. – Cieszymy się, że ostatecznie wygraliśmy mecz z Chinami. Kończymy kapitalny sezon zwycięstwem. Mam nadzieję, że najlepsze dopiero przed nami – mówił Aleksander Śliwka, przyjmujący reprezentacji Polski.
Biało-czerwoni nie tylko zanotowali komplet zwycięstw w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, ale także odnieśli 24 zwycięstwo z rzędu w starciach o stawkę. Warto podkreślić, że był to najlepszy sezon polskich siatkarzy w historii.
NADZIEJA NA NAJLEPSZE
Starcie z Chinami nie należało do najłatwiejszych i przyszło dopiero po tie-breaku. Biało-czerwoni chcieli mecz zakończyć szybko, ale w praktyce trzeba było zaprezentować kolejne siły. – Zazwyczaj jak jest ten ostatni mecz i chce się szybko skończyć, to takie spotkanie zwykle trwa pięć setów. Cieszymy się, że ostatecznie go wygraliśmy. Kończymy kapitalny sezon zwycięstwem. Mam nadzieję, że najlepsze dopiero przed nami – mówił w rozmowie z Tomaszem Swędrowskim na łamach Polsatu Sportu Aleksander Śliwka, przyjmujący reprezentacji Polski.
ZMĘCZENIE TOPOWYCH DRUŻYN
Zmęczenie polskich siatkarzy to zagadnienie, które towarzyszy od samego początku turnieju kwalifikacyjnego. Jednakże borykają się z nim nie tylko biało-czerwoni, ale także inne topowe drużyny. – We wszystkich turniejach są niespodzianki i dramaturgia. Widać u topowych zespołów zmęczenie sezonem. U drużyn teoretycznie niżej notowanych dostrzec można z kolei kapitalną formę i niesamowitą walkę. Dzięki temu mamy największe możliwe emocje. Belgowie płakali, mimo że mieli szansę. Natomiast Kanadyjczycy z płaczu doszli do euforii. Jest to coś niesamowitego. Cieszymy się, że udało się awansować już po przedostatnim meczu – mówił przyjmujący polskiego zespołu.
LEPSZA ZAGRYWKA POMOGŁA
W meczu z reprezentacją Chin gospodarze mieli wiele momentów, w których prezentowali się kapitalnie. – Chińczycy na pewno chcieli się dobrze pokazać przed własną publicznością. Przez pierwsze trzy sety słabo zagrywaliśmy i Azjaci bardzo dobrze atakowali. Dlatego też mieliśmy dużo problemów. Później poprawiliśmy naszą grę w polu serwisowym i grało się łatwiej – mówił z kolei w rozmowie z Tomaszem Swędrowskim z Polsatu Sport Grzegorz Łomacz, rozgrywający reprezentacji Polski.
Tie-break należał do tych z serii emocjonujących. Od samego początku obie ekipy grały punkt za punkt, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była gra na przewagi. W niej jednak po raz kolejny podopieczni trenera Nikoli Grbicia zachowali więcej zimnej krwi i wykazali się doświadczeniem. – W piątej partii była wymiana punkt za punkt. Nikt nie mógł odnotować większej przewagi. Cieszymy się, że znowu wygraliśmy końcówkę i kończymy ten turniej z kompletem zwycięstw – kontynuował rozgrywający polskiej formacji.
WIĘKSZOŚĆ ODDYCHA RĘKAWAMI
Sezon reprezentacyjny był bardzo długi, ale w przypadku Polaków okraszony dwoma złotymi medalami oraz kwalifikacją olimpijską. To wszystko przełożyło się jednak na olbrzymie zmęczenie, co także było widać w meczu z Chinami. – Ten sezon jest piekielnie długi. Większość zespołów oddycha rękawami. Zresztą widać to po wynikach w innej grupie, gdzie jest mnóstwo niespodzianek. Cieszymy się z upragnionego biletu do Paryża i to jest najważniejsze – zakończył 36-latek.
Kwestia spotkania z Chinami przeszła do historii. Jak zgodnie podkreślają wszyscy zawodnicy, najważniejsza jest wygrana. – Wiedzieliśmy, że Chińczycy potrafią grać i jak da się im rozkręcić, to będą się bardzo fajnie prezentować. Myślę, że nasza gra za bardzo falowała i pojawiło się za dużo błędów. Najważniejsze jest zwycięstwo – mówił w rozmowie z Tomaszem Swędrowskim na łamach Polsatu Sport Bartłomiej Bołądź, atakujący polskiej drużyny.
Wiele czasu na odpoczynek polscy zawodnicy nie będą mieli, ponieważ już 20 października rozpoczyna się nowy sezon PlusLigi. – Nie chcieliśmy przegrać w tym turnieju i to nam się udało. Najważniejsze jest zakończenie sezonu zwycięstwem i awansem na igrzyska olimpijskie. Teraz jest czas na powrót do klubów i poprawianie się w każdym elemencie, bo myślę, że jeszcze mogę się poprawić w każdym z nich. Do tego też będę dążył i mam nadzieję, że ta forma będzie jeszcze szła do góry – oznajmił 29-latek.
I dodał: – Odpoczniemy dwa, trzy dni i wracamy do treningów. Mam nadzieję, że wszyscy w pełni zdrowi rozpoczniemy nowy sezon PlusLigi – zakończył Bartłomiej Bołądź.
źródło: inf. własna, polsatsport.pl