Pierwszy rok eksperymentu plusligowego z ukraińskim zespołem na pokładzie umiarkowanie się powiódł. Barkom Każany Lwów był skazywany na pożarcie, a kilka razy potrafił sprawić niespodziankę i urwać punkty faworytom. Trzynasta lokata może nie jest imponująca, ale jak na zespół, po sam pewnie nie wiedział, czego się może spodziewać, to całkiem satysfakcjonujący wynik.
Drugi sezon trudniejszy?
Powszechnie uważa się, że pierwszy sezon dla nowej drużynie w lidze jest łatwiejszy niż kolejny. Często zespół gra z euforią, nie jest rozpracowany, a czasem nieco lekceważony. To pozwala łapać punkty i utrzymać się w lidze. Drugi sezon to już poważny sprawdzian dla zespołu. Tak też będzie w przypadku Barkomu. Wydaje się, że zespół będzie w tym sezonie walczył o utrzymanie.
Czy nowi dadzą radę?
Trudno oczywiście w ciemno ocenić, czy dany zawodnik dobrze zastąpi swojego poprzednika w nowej drużynie. Szczególnie w przypadku siatkarzy z mniej ugruntowaną pozycją. Z Barkomu odeszło kilku zawodników, którzy decydowali o obliczu zespołu. Do Resovii odszedł Jonas Kvalen, do Turcji wrócił Murat Yenipazar. Nie zobaczymy też w składzie ukraińskiego zespołu Juliusa Firkala. Z kolei w klubie pozostał Wasilij Tupczij. Najgłośniejszym transferem Barkomu jest argentyński przyjmujący Luciano Palonsky. Czy to jednak wystarczy na choćby powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu?
Sparingi mało optymistyczne
Jak wiadomo mecze kontrolne nie mają wielkiego znaczenia w kontekście wyniku. Barkom nie prezentuje się jednak w sparingach optymistycznie. Remis z drugoligową drużyną LKS Czarni Rząśnia, czy porażka z czeskim Prostejovem to nie są dobre prognostyki. Do tego przegrana ze Skrą, która zapewne miała prawo się zdarzyć, ale dopełnia niewesołego obrazu. Wydaje się, że Barkom na razie nie prezentuje się jak dobrze naoliwiona maszyna i dopóki nie poukłada swojej gry, może być outsiderem.
Zobacz również:
Terminarz PlusLigi
źródło: inf. własna