Zespół narodowy Słowenii odniósł trzecie zwycięstwo podczas trwającego w Tokio turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Słoweńcy pokonali Finów 3:1. Egipcjanie próbowali postraszyć Serbów, jednak ostatecznie wywalczyli tylko jednego seta. 3:1 wygrali również Amerykanie, chociaż Turcy zawiesili im poprzeczkę bardzo wysoko. Na zakończenie wtorkowej rywalizacji, Japonia pewnie rozprawiła się z Tunezją.
Tylko set dla Finów
Nadal niepokonani pozostają Słoweńcy, którzy w trzecim dniu rywalizacji oddali reprezentacji Finlandii tylko jednego seta. Kompletnie nie wyszła im druga odsłona spotkania, ale w pozostałych triumfowali dość pewnie. Nie zabrakło emocji i czerwonych kartek. Przy stanie 16:16 w trzecim secie doszło do małego starcia pod siatką. Zarówno Klemen Cebulj, jak i Eemi Tervaportti zostali ukarani czerwoną kartką,
Spora w tym zasługa zdecydowanie lepszej dyspozycji podopiecznych Gheorghe Cretu w ofensywie. Skończyli oni 52% swoich akcji przy zaledwie 37% Finów. Siła ognia w słoweńskiej ekipie była na skrzydłach. Ponownie nie zawiódł Klemen Cebulj, kończąc mecz z dorobkiem 18 oczek i 54% skutecznością. Dobrze zagrał również Rok Mozić – zdobywca 16 oczek. Na środku siatki liderem był Jan Kozamernik, który skończył 9 z 11 ataków.
Słowenia – Finlandia 3:1
(25:19, 18:25, 25:20, 25:18)
Składy zespołów:
Słowenia: Pajenk (7), Kozamernik (11), Vincić (2), Uranus (5), Cebulj (18), Mozić (16), Kovacić (libero) oraz Stern, Mijanović i Planinsić
Finlandia: Tervaportti (3), Zhbankov (7), Suihkonen (10), Marttila (9), Haapaniemi (7), Nikula (4), Koykka (libero) oraz Hanninen (5), Jokela (14) i Ivanov
Egipcjanie próbowali postraszyć Serbów
Dość niespodziewanie rozpoczął się pojedynek Serbów z Egiptem. W premierowej odsłonie to Egipcjanie, którzy sprawili już jedną niespodziankę pokonując Japonię, dominowali nad ekipą z Europy i triumfowali 25:18. W kolejnych setach podopieczni Igora Kolakovicia wrócili już do swojej dobrej gry i nie pozostawili złudzeń rywalom, w żadnej z partii nie pozwalając im dobrnąć do granicy 20 oczek.
Trener Kolaković już w pierwszym secie zdecydował się na zmiany, drugiego rozpoczął z zupełnie nową parą środkowych. Oprócz zagrywki i przyjęcia, wszystko przemawiało na korzyść Serbów. Egipcjanom nie pomogło jednak stabilne przyjęcie, bo mocno kulała ich ofensywa. W serbskiej kadrze na dobrym poziomie zagrali wszyscy trzej skrzydłowi. Z 14 oczkami na swoim koncie liderem był Marko Ivović, 13 punktów dołożył Uros Kovacević, a 12 Drażen Luburić.
Serbia – Egipt 3:1
(18:25, 25:19, 25:14, 25:16)
Składy zespołów:
Serbia: Krsmanović (2), Ivović (14), Kujundzić (2), Luburić (12), Podrascanin (1), Todorović (2), Kapur (libero) oraz Kovacević (13), Masulović (6), Batak, Nedeljković (9), Atanasijević i Perić
Egipt: Masoud (9), Afifi (3), Seoudy (9), Haikal (12), Issa (11), Hassan (libero) oraz Eissa, Khater (1), Aly (1), Ellakany i Omar (1)
Emocje w meczu USA – Turcja
Zacięte spotkanie stoczyli siatkarze ze Stanów Zjednoczonych i Turcji. Co prawda w premierowej odsłonie dominowali gracze z USA, ale w drugiej po walce na przewagi lepsi okazali się siatkarze znad Bosforu. Mogli wygrać tę partię spokojniej, ale nie wykorzystywali wszystkich swoich szans. Emocji nie brakowało zwłaszcza w trzecim secie, który także zakończyła walka na przewagi. W niej minimalnie lepsi byli Amerykanie, a zakończył go atak Jeffrey’a Jendryka. Po tej partii było sporo dyskusji.
WHAT’S UP WITH TODAY? ?
An altercation ? took place between Türkiye’s Bülbül Bedirhan and someone from Team USA after set 3 ended.
? LIVE NOW ON https://t.co/Rb6x7u4TwH.
? #volleyball #CloserToParis pic.twitter.com/QLi7kyzNgo
— Volleyball World (@volleyballworld) October 3, 2023
W czwartej części spotkania ekipa z Ameryki poszła za ciosem. Od początku prowadziła swoją grę, popełniała mniej błędów i pewnie triumfowała w tej odsłonie, dopisując do swojego konta w tabeli komplet oczek.
Na uwagę zasługuje dobra gra blokiem USA. Dominował w tym elemencie Torey DeFalco, który 5 razy zatrzymywał ataki rywali. To on i Aaron Russell byli liderami swojej ekipy. Przyjmujący Asseco Resovii wywalczył 21 oczek, Russell 25. Słabiej zagrał za to Matthew Anderson. Po tureckiej stronie siatki ponownie pierwsze skrzypce grali bracia Lagumdzija. Adis miał 20 oczek, 14 dołożył Mirza.
USA – Turcja 3:1
(25:17, 26:28, 32:30, 25:20)
Składy zespołów:
USA: Anderson (8), Russell (25), DeFalco (21), Christenson (4), Holt (10), Smith (6), Shoji (libero) oraz Ma’a (1), Muagututia, Jendryk (5) i Ensing (4)
Turcja: Bulbul (8), Lagumdzija M. (14), Eksi, Gulmezoglu (6), Lagumdzija A. (20), Matić (8),Bayraktar (libero) oraz Aydin, Done (libero), Gurbuz (1), Gunes (2) i Bostan
Japończycy tym razem pewnie
Po niespodziewanej porażce z Egiptem, w starciu z Tunezją gospodarze turnieju w Tokio nie dali się już zaskoczyć. Podopieczni Philippe’a Blaina nie stracili ani jednego seta, a całe spotkanie trwało zaledwie 71 minut. Japonia zagrała dokładnie tak, jak powinna. Stabilnie w przyjęciu, skutecznie w ataku i bardzo dobrze w polu zagrywki. Rywale nie mieli nic do powiedzenia.
Na 8 błędów w polu serwisowym Japonia punktowała tym elementem aż 9 razy, postawiła 6 bloków i atakowała ze skutecznością 67%. W ofensywie gracze z kraju kwitnącej wiśni pomylili się tylko dwa razy. Liderami byli skrzydłowi. Yuki Ishikawa oraz Ran Takahashi wywalczyli po 13 punktów. W ekipie z Tunezji żaden z graczy nawet nie zbliżył się do dwucyfrowej zdobyczy punktowej.
Japonia – Tunezja 3:0
(25:14, 25:16, 25:15)
Składy zespołów:
Japonia: Nishida (10), Onodera (10), Sekita, Takahashi K. (9), Takahashi R. (13), Ishikawa (13), Yamamoto (libero) oraz Miyaura (1), Kai, Tomita, Otsuka (3) i Ogawa (libero)
Tunezja: Kadhi (2), Slimene (2), Othmen (6), Romdhane (4), Agrebi (5), Nagga (6), Hmissi (libero) oraz Mrabet (2), Lasgher (6), Tahar (1) i Bouguerra
Zobacz również:
Wyniki i tabela turnieju kwalifikacyjnego w Tokio
źródło: inf. własna