– W tym meczu z Hubertem byliśmy od czarnej roboty. Mimo niewielkiej liczby piłek rozegranych do nas, bardzo mocno skupialiśmy uwagę swoich vis a vis, przez co koledzy na skrzydłach mieli ułatwioną pracę do wykonania – powiedział po wygranej z Astrą środkowy PZL Leonardo Avii Świdnik, Rafał Obermeler.
Lekcja siatkówki dla nowosolan
Radosław Nowicki: Doczekaliście się zwycięstwa przed własną publicznością, przed którą pokonaliście Astrę Nowa Sól. Jesteście zaskoczeni tak gładką wygraną z zespołem, który wcześniej odniósł dwa zwycięstwa?
Rafał Obermeler: – Zdecydowanie. Spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy, natomiast przebieg meczu pokazał całkowicie coś innego. Od początku do końca spotkania kontrolowaliśmy sytuację na boisku.
No właśnie, w tym meczu nie było momentu, w którym rywale mogliby wam zagrozić
– Nie ma co za bardzo rozwodzić się nad tym meczem. Wykonaliśmy polecenia wcześniej założone przez trenera. Zagraliśmy dobrze taktycznie, nie robiąc przy tym zbyt wiele błędów. Na pewno nie był to też dzień zawodników z Nowej Soli. Spodziewam się, że szybko wyciągną wnioski z tego spotkania i będą stanowić zagrożenie dla kolejnych rywali ligowych.
Wasza gra jednak opierała się na skrzydłach. Pan wraz z Hubertem Piwowarczykiem otrzymali tylko 7 piłek w całym meczu. Z czego to wynikało? Czuje pan, że pana potencjał w tym meczu nie został w pełni wykorzystany?
– Powiedzmy, że w tym meczu z Hubertem byliśmy od czarnej roboty. Mimo niewielkiej liczby piłek rozegranych do nas, bardzo mocno skupialiśmy uwagę swoich vis a vis, przez co koledzy na skrzydłach mieli niejako ułatwioną pracę do wykonania. Jestem w stanie poświęcić te cyferki i osobiste zdobycze dla korzystnych wyników, a mój potencjał niech będzie tajemnicą dla kolejnych drużyn.
Była to wasza druga wygrana z rzędu. Wcześniej potrzebny był wam zimny prysznic w postaci przegranej z BAS-em?
– Niestety, nie cofniemy się już do meczu z BAS-em. Wtedy zagraliśmy słabo, rywal to wykorzystał i zasłużenie wygrał. My na szczęście szybko wyciągnęliśmy wnioski i wskoczyliśmy na odpowiednie, zwycięskie tory. Jestem przekonany, że z meczu na mecz nasza gra będzie wyglądała jeszcze lepiej.
Uczą się samych siebie
W Avii pojawiło się kilku nowych zawodników, w tym Krzysztof Pigłowski na rozegraniu. Potrzebujecie jeszcze czasu na zgranie się i dogranie szczegółów w grze czy w trakcie meczu pokazujecie już to, co prezentujecie na treningach?
– Chciałbym, aby proces ładowania się naszego potencjału został zakończony w momencie fazy play-off, w której wierzę, że będziemy. Oczywiście, przenosimy z treningów pojedyncze dobre akcje, ale zdecydowanie stać nas na lepszą grę. To wymaga cierpliwości, ale jej nam nie brakuje i systematycznie się poprawiamy oraz uczymy samych siebie.
Przed wami wyjazd do Sulęcina, gdzie zagracie z Olimpią, która jeszcze nie wygrała. 3 punkty w tym meczu będą waszym obowiązkiem?
– W tej lidze każdy może wygrać z każdym. W każdym meczu trzeba dawać z siebie 120%. Nie będziemy lekceważyć żadnego przeciwnika i dążyć w każdym meczu do zwycięstwa. Tak chcemy funkcjonować przez cały sezon. Do Sulęcina pojedziemy po zwycięstwo i jesteśmy bardzo bojowo nastawieni na to spotkanie.
Zobacz również
Astra bez szans w Świdniku
źródło: inf. własna