Reprezentacja Polski gładko rozprawiła się z Macedonią Północną. Biało-czerwoni kontrolowali boiskowe zdarzenia, grając koncertowo w dwóch z trzech partii. – Uważam, że bardzo dobrze wykonaliśmy zadanie, pomimo tego, że w drugim secie doprowadziliśmy do stanu 20:20 i wprawiliśmy macedońskich kibiców w szał – mówił w pomeczowej rozmowie z Filipem Czyszanowskim z sport.tvp.pl Bartosz Bednorz, przyjmujący reprezentacji Polski.
Polscy siatkarze bardzo szybko i sprawnie zarazem rozprawili się z reprezentacją Macedonii Północnej. Pierwsza oraz trzecia partia stanowiła istną grę pod dyktando Polaków, którzy punktowali seriami. – Myślę, że takie mecze też są potrzebne, ponieważ trzeba w nich zachować koncentrację. Uważam, że bardzo dobrze wykonaliśmy zadanie, pomimo tego, że w drugim secie doprowadziliśmy do stanu 20:20 i wprawiliśmy macedońskich kibiców w szał. Było to jednak fajnym doświadczenie, ponieważ osobiście uwielbiam grać, kiedy dużo ludzi jest przeciwko nam, bo to końcowo buduje jeszcze większe napięcie. Gra się naprawdę fajnie. Cieszę się ze zwycięstwa oraz z debiutu – mówił Bartosz Bednorz, przyjmujący polskiej drużyny.
DEBIUT
Dla Bartosza Bednorza tegoroczne mistrzostwa Europy wiążą się z debiutem. Doświadczony zawodnik nie miał okazji do tej pory walczyć o medal europejskiego czempionatu. Mimo że reprezentacja Polski do tej pory stoczyła już dwa pojedynki, to zawodnik Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle po raz pierwszy od początku turnieju zameldował się na boisku. – Myślę, że jestem w takim momencie swojej kariery, bo debiutuję w wieku 29 lat, że nie odczuwam stresu, a głód gry. Dlatego bardzo się cieszę, że mogłem pograć z chłopakami w siatkówkę i wyszło nam to nie najgorzej – ocenił polski zawodnik.
W batalii z Macedonią Północną miał miejsce momenty, w którym Bartosz Bednorz był nie do zatrzymania w polu serwisowym. Przyjmujący zanotował łącznie cztery asy. – Wiem, że popełnialiśmy trochę błędów. Jeżeli chłopaki mylili się przede mną, to wiedziałem, że nie mogę się pomylić. To jest najgorsze, co może być, bo oddajemy przeciwnikowi punkt za darmo. Czasami wystarczy przebić piłkę na drugą stronę i to już powoduje, że jeśli mamy dobrą serię, to przeciwnik nie jest w stu procentach przygotowany. Uważam, że mamy jeden z najlepszych bloków na świecie. To bardzo nam ułatwia grę. Myślę, że w meczu z Macedonią Północną kontrolowaliśmy to bardzo dobrze. Uważam, że mamy także jeden z najlepiej zagrywających zespołów. Kwestią jest tylko ograniczenie błędów – powiedział reprezentant Polski.
Przed podopiecznymi Nikoli Grbicia jeszcze dwa mecze w ramach grupy C. Polscy siatkarze we wtorek zmierzą się z reprezentacją Danii. Natomiast dzień później dojdzie do spotkania z reprezentacją Czarnogóry. – Mistrzostwa Europy mają to do siebie, że trzeba grać także z przeciwnikami, którzy nie występują na co dzień na najwyższym poziomie areny międzynarodowej. Trzeba jednak podejść do takiego meczu w pełni skoncentrowanym. Czasami tak jest, że takie mecze są trudniejsze aniżeli mecze z drużynami z topu. Jeżeli gramy z topowym zespołem, to nie trzeba się martwić o koncentrację, bo ona jest z automatu. W takich spotkaniach jednak trzeba ją podwójnie zachować, ponieważ należy kontrolować wszystkie elementy i grać z głową, a to wcale nie jest takie łatwe – stwierdził przyjmujący polskiej kadry.
Jak daleko zajdą Polacy w mistrzostwach Europy
- Będą świecić się jak medal (70%, 420 głosów)
- Dojadą do Rzymu (17%, 102 głosów)
- Nie mają szans na wyjście z grupy (6%, 38 głosów)
- Jak zawsze utkną na ćwierćfinale (6%, 38 głosów)
głosujących: 598
źródło: inf. własna, sport.tvp.pl