Reprezentacja Rumunii miała szansę na zgarnięcie kompletu oczek w starciu z wyżej notowaną Turcją. Ostatecznie o wyniku spotkania decydował tie-break. W nim lepsi okazali się już reprezentanci Rumunii, sprawiając niespodziankę. W kolejnym spotkaniu Portugalia zmierzyła się z Grecją i chociaż prowadziła 2:0, to o wyniku tego pojedynku decydował tie-break, a w nim lepsi okazali się Grecy.
Turcy dobrze weszli w mecz z Rumunami. Przewagę zaczęli budować sobie przy serwisie Bedirhana Bulbula, a po akcji Emre Savasa wygrywali już 7:3. Rywale zerwali się do walki przy zagrywce Adriana Aciobanitei. Najpierw doprowadzili do remisu, a ich blok i kontra Mariana Bali wysforowały ich na prowadzenie 14:10. Po drugiej stronie siatki punktowali Kaan Gurbuz i Burutay Subasi, ale wciąż na fali byli Rumuni. Po asie serwisowym Aciobanitei byli coraz bliżej wygranej w premierowej odsłonie (22:19). Ostatecznie zamknęło ją zbicie Bali (25:22).
W drugim secie przebudzili się podopieczni trenera Giulianiego, którzy po akcji Yigita Gulmezoglu szybko zaczęli budować sobie przewagę (5:2). Na siatce niezawodny był Subasi, a Rumuni wyraźnie się zacieli. Mieli kłopoty w przyjęciu, a to przekładało się na ich brak skuteczności na siatce. Seria bloków Turków powiększyła dystans dzielący oba zespoły (14:7). Przy zagrywce Alexandru Raty Rumuni zbliżyli się na 13:16, ale na więcej nie było ich stać. Popełniali zbyt dużo prostych błędów, a Subasi prowadził siatkarzy znad Bosforu do wyrównania stanu meczu (21:16). W końcówce znowu dał o sobie znać Subasi, a ta część meczu padła łupem Turków 25:18.
W trzecią partię lepiej weszli Rumuni, którzy po asie serwisowym Roberta Calbina objęli prowadzenie 6:3. Nie cieszyli się z niego zbyt długo, bo rywali do walki poderwał Gulmezoglu, a wkrótce na świetlnej tablicy pojawił się remis (10:10). Rumuni odpowiedzieli jednak blokiem, a po kontrze Claudiu Dumitru odbudowali nadwyżkę (15:12). Udane zagrania dokładali Rata i Bala, a Turcy nie mieli sposobu na odrobienie strat (21:17). W końcówce próbował jeszcze walczyć Gurbuz, ale i tak Rumuni triumfowali 25:21.
NIEWYKORZYSTANA SZANSA
W czwartym secie nie zwalniali tempa. Po błędzie w ataku Subasiego wysforowali się na prowadzenie 6:2. Przy zagrywce Aksana Eksi siatkarze znad Bosforu zbliżyli się na 8:9, ale na więcej nie było ich stać. W serwisie odpowiedział im Aciobanitei, a po kontrze Raty Rumuni czuli się coraz pewniej (14:10). Za sprawą Adisa Lagumdziji Turcy zbliżyli się jeszcze na 15:17, ale dzięki blokowi ich rywale byli coraz bliżej zwycięstwa. Dopiero przy serwisie Subasiego rywale doprowadzili do wyrównania, a Bulbul przechylił szalę zwycięstwa na ich stronę (25:23).
W tie-breaka świetnie weszli Rumuni, po bloku Raty uciekając przeciwnikom na 5:1. Turków do walki poderwał Subasi, a dzięki Lagumdziji zdołali oni wrócić do gry. Do końca trwała zacięta walka. Podopieczni trenera Giulianiego obronili dwie piłki meczowe, ale Bala na spółkę z Ratą przechylili szalę zwycięstwa na stronę Rumunów.
Rumunia – Turcja 3:2
(25:22, 18:25, 25:21, 23:25, 17:15)
Składy zespołów:
Rumunia: Dumitru (3), Aciobanitei (12), Bala (19), Rata (29), Butnaru (9), Cali. (6), Diaconescu (libero) raz Kosiński (libero), Pęta (3), Constantin, Chitgoi i Bartha
Turcja: Gurbuz (18), Bulbul (16), Subs (19), Eksi (3), Bayram, Done (libero) oraz Gulmezoglu (10), Lagumdzija A. (7), Matić (1), Bayraktar (libero) i Lagumdzija M. (1)
Mecz od mocnego uderzenia zaczęli Portugalczycy, którzy po akcjach Filipa Cveticanina i Alexandre Ferreiry odskoczyli od rywali na 7:4. Obaj ci zawodnicy decydowali o obliczu gry Portugalczyków, a po kontrze Miguela Sinfronio wygrywali już 13:8. Ale przy zagrywce Dimitara Tzouritsa Grecy odrobili większą część strat, a zbicie Dimitriosa Mouchliasa spowodowało, że na świetlnej tablicy pojawił się remis (20:20). Zanosiło się nawet na walkę na przewagi, ale Cveticanin na spółkę z Ferreirą przechylili szalę zwycięstwa na stronę Portugalczyków (25:22).
W drugim secie poszli oni za ciosem, po atakach Pedro Pinto budując sobie przewagę (5:2). Grecy próbowali odpowiadać, ale skuteczny po drugiej stronie siatki był Sinfronio, a siatkarze z Półwyspu Iberyjskiego dyktowali warunki gry (10:7). Coraz bardziej na siatce widoczny był Pinto, a zawodnicy z Hellady byli coraz bardziej bezradni (15:10). Po asie serwisowy Rafaela Koumentakisa zbliżyli się jeszcze na 15:17, ale portugalski blok ponownie zwiększył dystans dzielący oba zespoły. Grecy popełniali więcej błędów, a Pinto na spółkę z Sinfronio prowadził Portugalczyków do zwycięstwa. Ostatecznie po błędzie rywali w polu serwisowym triumfowali oni w drugim secie 25:19.
ODWRÓCILI LOSY MECZU
Pierwsza faza trzeciej partii stała pod znakiem walki cios za cios. Jednak tym razem za sprawą bloku to Grecy zaczęli budować sobie przewagę (9:6). Po akcji Georgiosa Petreasa wygrywali jeszcze 12:9, lecz za sprawą Cveticanina przeciwnicy zaczęli wracać do gry. Zbliżyli się na 16:17, ale nie przełamali rywali. W ich szeregach akcję po akcji kończył Koumentakis, a Grecy zbliżali się do przedłużenia meczu (21:17). W końcówce przypomniał o sobie jeszcze Mouchlias, a tą część meczu siatkarze z Hellady wygrali 25:20.
W czwartym secie poszli za ciosem, a po akcji Alexandrosa Raptisa zbudowali sobie solidną zaliczkę (6:3). Portugalczyków do walki próbował poderwać Andre Marques, ale wciąż na fali byli ich rywale (10:7). Poczynali oni sobie coraz lepiej w ataku, mogli liczyć na błędy przeciwników w ataku, a po bloku Raptisa zwiększała się ich dominacja na boisku (18:11). Swoje w ataku robił Mouchlias, a pojedyncze udane zagrania zespołu z Półwyspu Iberyjskiego na nic mu się nie zdały (22:13). W końcówce nie do zatrzymania był Raptis, a Grecy doprowadzili do tie-breaka.
Ten zaczął się od walki cios za cios, ale dzięki blokowi do głosu zaczęli dochodzić Grecy (7:5). Udaną kontrę dołożył Mouchlios, a Portugalczycy nie mieli czym odpowiedzieć (11:8). Cokolwiek wskórać próbował jeszcze Pinto, ale popełniali oni zbyt dużo błędów. Grecy nie wypuścili szansy na zwycięstwo, triumfując 15:12.
Portugalia – Grecja 2:3
(25:22, 25:19, 20:25, 16:25, 12:15)
Składy zespołów:
Portugalia: Sinfronio (8), Cveticanin (9), Ferreira (16), Martins (8), Pinto (22), Tavares (2), Casas (libero) oraz Morques (4), Da Silva i Cunha (4)
Grecja: Petreas (17), Mouchlias (28), Galiotos (2), Raptis (12), Tzouritz (11), Protopsalits (4), Kokkinakis (libero) oraz Petsias, Koumentakis (7) i Linardos
Zobacz również:
Wyniki i tabela gr. D mistrzostw Europy mężczyzn
źródło: inf. własna