– Myślę, że przy tych kibicach zawsze kręci się w głowie, bo to są niesamowite emocje i coś pięknego – móc grać w takiej atmosferze, jaką fundują nam kibice i jesteśmy im za to wdzięczni. Wiemy, że zawsze możemy na nich liczyć – powiedział po wygranym ćwierćfinale Ligi Narodów Łukasz Kaczmarek.
Kaczmarek po krótce zanalizował również to spotkanie i wskazał, co decydowało o wyniku. – Jeżeli chodzi o mecz, to myślę, że ten pierwszy set przede wszystkim był bardzo nerwowy. W drugim prowadziliśmy i teoretycznie kontrolowaliśmy grę, ale wszedł Lucas, kopnął kilka razy zagrywką i gra się wyrównała, ale koniec końców wygrywamy z Brazylią 3:0.
Atakujący reprezentacji Polski zdaje sobie sprawę, że Brazylijczycy nie są obecnie w hegemonami na światowych parkietach, ale przypomina, że zawsze trzeba pamiętać o ich sile. – Wiemy, że ich reprezentacja jest w przebudowie, ale to zawsze Brazylia, oni zawsze są mocni i mają świetnych zawodników, dlatego zwycięstwo w takim stylu cieszy. Wiadomo,
Nie był to łatwy mecz dla atakujących. Trudna zagrywka rywali determinowała trudne piłki do ataku, ale Kaczmarek potrafi kończyć nawet niedokładne wystawy, więc czuł się na boisku całkiem dobrze. – Wiadomo, że moja charakterystyka jest bardziej techniczna, niż siłowa, ale zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Dobrze zagraliśmy zagrywką, szczególnie Leon kopał.
Przed Polakami teraz półfinał i mecz o medal. Kaczmarek zapowiada bój z Japonią do ostatniej piłki. – Zostały dwa mecze. Teraz gramy z nieobliczalną drużyną Japonii, to inna drużyna niż Brazylia, bardziej techniczna. Czeka nas trudne spotkanie, ale zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby wygrać i zagrać w wielkim finale.
źródło: inf. własna, polsatsport.pl