W rywalizacji finałowej I ligi mężczyzn jest remis 1:1. Siatkarze Exact Systems Norwida Częstochowa nie oddali już drugiego meczu i we własnej hali wygrali w czterech setach. – Najważniejsze jest to, że po czwartkowym meczu w Będzinie, po małym „laniu”, potrafiliśmy wyciągnąć wnioski, wdrożyć je w ten mecz i wygrać, wrócić, złapać oddech i być w tej rywalizacji – przyznał po zwycięstwie MVP spotkania, Rafał Sobański.
Pierwsze dwa sety to zupełnie dwa różne oblicza meczu. W partii premierowej częstochowianie przycisnęli rywali serwisem, dobrze spisywali się w bloku i pewnie wygrali. W kolejnej sytuacja się odwróciła. To MKS świetnie czytał grę rywali, szalał w bloku i nie pozwolił zbliżyć się przeciwnikom z wynikiem. Gospodarze szybciej i na dłużej ustabilizowali jednak swoją grę i nawet nerwowa końcówka meczu nie przeszkodziła im w wygranej. – Wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Ten mecz to pokazał, ale można szczerze powiedzieć, że ten czwarty set to troszeczkę na własne życzenie ta nerwowa końcówka. Najważniejsze jest to, że po czwartkowym meczu w Będzinie, po małym „laniu”, potrafiliśmy wyciągnąć wnioski, wdrożyć je w ten mecz i wygrać, wrócić, złapać oddech i być w tej rywalizacji – ocenił Rafał Sobański, zdobywca 17 punktów.
Po pierwszym starciu, przegranym przez Norwida w Będzinie, częstochowianie wyciągnęli wnioski i u siebie zagrali dużo lepiej. – Gdy widzieliśmy statystyki, to poza tym atakiem, w którym MKS nad nami górował, nie było tak źle. Pół żartem można powiedzieć, że potrzebujemy chyba ten jeden mecz na przetarcie, by zobaczyć jak to wygląda, jaka jest atmosfera, jak nasze głowy będą pracować. Wyciągamy wnioski i dopiero wtedy zaczynamy grać. Tak samo mieliśmy w półfinale z Gwardią Wrocław. Może tak to właśnie wygląda i mam nadzieję, że tak już pozostanie – powiedział przyjmujący.
W rundzie zasadniczej obie ekipy także rozgrywały różne spotkania. W pierwszym tie-breaka wygrali częstochowianie, a w rewanżu bez straty seta wygrał MKS. Pewne jest, że rywalizacja o złoto I ligi w kolejnych starciach będzie zacięta. – I my nie oddamy tego i oni też nie oddadzą. Myślę, że będzie to bitwa do samego końca – stwierdził Sobański.
źródło: inf. własna, polsatsport.pl