– To będą moje ostatnie play-offy w mojej karierze w roli zawodnika. Chyba nadszedł czas. Myślę, że ta siedemnastoletnia przygoda w Skrze Bełchatów i trzy w Treflu oraz występy w reprezentacji na pewno były bogate w różne doświadczenia i emocje to dla mnie niezapomniane chwile. Każda przygoda musi się jednak skończyć i trzeba zająć się innymi sposobami na życie – skomentował zakończenie kariery siatkarskiej Mariusz Wlazły.
– Jestem spełnionym sportowcem, choć nie wszystkie marzenia zostały spełnione, ale też po to są marzenia, żeby do nich dążyć, ale nie wszystkie się mogą ziścić. Przygotowywałem się do tej decyzji i wiedziałem mniej więcej kiedy może ona nastąpić. Poczyniłem odpowiednią pracę, żeby przejść tę zmianę bardzo łagodnie. W pełni zaakceptowałem, że to mój ostatni sezon jako zawodnika. Jestem bardzo podekscytowany nowym sezonem – dodał siatkarz.
Zawieszenie butów na kołku nie oznacza rozstania Wlazłego z siatkówką. Teraz legendarny zawodnik będzie się sprawdzał w nowej roli. W przyszłym sezonie również będziemy mogli go spotkać w gdańskim klubie, ale już jako członka sztabu organizacyjno-szkoleniowego. – Trudno było nazwać funkcję, którą będę teraz pełnił w Treflu, ale najodpowiedniejszą nazwą wydaje się koordynator przygotowania psychologicznego. Pragnę podkreślić, że nie jestem psychologiem i nie oddziałuję psychologicznie na zswodników. Będę tworzył przestrzeń pracy między zespołem a psychologiem. Wiadomo, że sport jest wieloaspektowy. Nie możemy oddzielić strefy mentalnej od poziomu wykonania i skuteczności zawodników oraz ich umiejętności. Na poziom sportowy składa się również ta strefa mentalna i ja będę razem z psychologiem, z którym współpracujemy już w tym roku, dbał o to również w kolejnym sezonie.
– Dziękuję wszystkim, którzy pojawili się na drodze mojej sportowej kariery. Byli ważną częścią na tej drodze i mam nadzieję, że w nowej roli też będę mógł się z nimi spotykać – zakończył Mariusz Wlazły.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl