Zawiercianie po zwycięstwie 3:2 nad Cuprum Lubin cały czas pozostają w walce o drugie miejsce po rundzie zasadniczej PlusLigi. Ostatecznie o ich pozycji zadecyduje spotkanie pomiędzy Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a Jastrzębskim Węglem. Podopieczni Michała Winiarskiego swój pojedynek wygrali, niemniej nie przyszło im to łatwo. Ich gra mocno falowała, a momentami mieli sporo problemów, aby przeciwstawić się dobrze dysponowanym lubinianom. Po spotkaniu porozmawialiśmy z Patrykiem Łabą, który miał szansę rozegrać cały mecz.
Chyba nie tak wyobrażaliście sobie to spotkanie. Wasza gra mocno falowała, a momentami nie potrafiliście zatrzymać dobrze spisujących się w ofensywie lubinian.
Patryk Łaba: – Dokładnie tak. Trzeba też przyznać, że lubinianie w pierwszym secie bardzo dobrze przyjmowali i nie mogliśmy ich złamać naszą zagrywką. Mogli sobie ustawić grę tak jak chcieli i ciężko było się im przeciwstawić. Mimo to przegraliśmy tylko trzema punktami. Na pewno mamy do siebie żal, bo liczyliśmy na trzy punkty. Graliśmy o pełną pulę. Mamy tylko dwa, które finalnie mogą nam nic nie dać w kontekście zajęcia drugiego miejsca po fazie zasadniczej.
Problemy zdrowotne Bartosza Kwolka i Urosa Kovacevicia sprawiły, że to wy mieliście się szansę zaprezentować. Dodatkowo graliście pod presją braku możliwości zmiany i w przypadku kłopotów sami na boisku musieliście je rozwiązać.
– Przed play-off jest to bardzo dobre przetarcie, szczególnie dla mnie i Marcina Walińskiego, bo mieliśmy mniej okazji do grania w tym sezonie. Pomimo, że nie zgarnęliśmy pełnej puli to nabraliśmy dużo takiego boiskowego doświadczenia, które w play-off może się bardzo przydać. Graliśmy z troszkę większą presją, choć to nie było tak, że musieliśmy się chwytać brzytwy, gdyż od tego zwycięstwa nie zależało nasze być, albo nie być. Lubinianie mogli grać bez presji, gdyż są na innej pozycji, w innej części sezonu i mogli bardziej ryzykować. Ważne, że tie-break przechylamy na naszą stronę, bo to zawsze jest loteria. My utrzymaliśmy nerwy na wodzy i finalnie dla nas to zwycięstwo jest zapisane.
Wasze możliwości pokazaliście przede wszystkim w trzecim secie wygranym do 11. Przed nami najważniejsze mecze sezonu i pewnie będzie się wymagało, aby to właśnie taką dyspozycję utrzymywać.
– Tak. W tym secie pokazaliśmy jak chcielibyśmy się prezentować, niemniej zawsze takie sety są groźne pod tym kątem, że drużyna, która przegrała tak wysoko na następny wychodzi z dodatkowymi siłami i energią. Mieliśmy tego przykład w starciu z graczami Cuprum, którzy wrócili do gry i musieliśmy grać o tie-breaka. W takich setach można pokazać trochę swojej siły, ale potrafią być zgubne.
O rundzie zasadniczej trzeba powoli zapominać. Trefl Gdańsk bądź Indykpol AZS Olsztyn to wasi rywale w ćwierćfinałach. To będzie już całkiem inne granie, gdyż tutaj może już być sytuacja, że będziecie grali z tzw. nożem na gardle i pod dużo większą presją. Tutaj liczą się tylko zwycięstwa.
– Będziemy obserwować poczynania w tej ostatniej kolejce i oglądać te mecze, żeby wiedzieć z kim przyjdzie nam grać, ale nic nie zależy już od nas. Nieważne z kim zagramy. Zgadzam się, że wszystko zaczyna się od zera. Czysta kartka. Play-offy to jest coś pięknego. Coś całkowicie nowego. Wszyscy na to czekają. Teraz można albo dużo zyskać, albo wiele stracić.
źródło: inf. własna