Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle sięgnęła w Krakowie po 4. z rzędu i rekordowy – 10. w historii Puchar Polski. Kędzierzynianie triumfowali nad Jastrzębskim Węglem 3:0, choć w dwóch pierwszych setach dopiero w końcówkach przechylali szalę na swoją korzyść. – Gra w obronie i w bloku była naszym atutem w tych kluczowych momentach bo w dwóch pierwszych setach musieliśmy gonić wynik i właśnie tymi elementami udawało nam się odwrócić szalę na naszą korzyść – mówił po zwycięstwie środkowy ZAKSY, Norbert Huber.
ZAKSA w finale Pucharu Polski potwierdziła swoją mentalną siłę. Chociaż kędzierzynianie w dwóch pierwszych setach gonili wynik, to w obu przypadkach byli w stanie końcówki przechylić na swoją korzyść. – Wydaje mi się, że na przestrzeni całego meczu pokazaliśmy naszą dobrą grę. Zwłaszcza gra w obronie i w bloku była naszym atutem w tych kluczowych momentach bo w dwóch pierwszych setach musieliśmy gonić wynik i właśnie tymi elementami udawało nam się odwrócić szalę na naszą korzyść – podsumował Norbert Huber, który docenił klasę rywali. – Byliśmy pewni siebie, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że po drugiej stronie była naprawdę dobra drużyna, do pewnego momentu nawet lepsza od nas. To nie było łatwe, bo patrząc na półfinał widać było, że Jastrzębski Węgiel jest dobrze przygotowany do swoich spotkań i tak będzie też w finale – podkreślił środkowy ZAKSY.
Chociaż mistrzowie Polski nie są liderami tabeli PlusLigi, a w tym sezonie mieli swoje lepsze i gorsze momenty, to potwierdzili, że nie ma co ich skazywać na porażkę i będą w stanie jeszcze sporo namieszać. – Przyjeżdżając tutaj do Krakowa naszym celem było zwycięstwo w Pucharze Polski i wykonaliśmy robotę, którą sobie zaplanowaliśmy. Może i w tym sezonie nie gramy równo, ale kiedy przychodzi ten kluczowy moment, jak w turnieju finałowym Pucharu Polski, to pokazujemy że jesteśmy pewni siebie, jesteśmy drużyną, która potrafi wygrywać – mówił Huber. Jego drużyna po raz kolejny potwierdziła, że jedną z jej wielu mocnych stron jest siła mentalna. – Mogę się zgodzić z tym że mamy taki gen do wygrywania, ale jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że po drugiej stronie siatki są zawodnicy, którzy grają w dobrych drużynach i wysoko sklasyfikowanych reprezentacjach, prezentują bardzo wysoki poziom siatkarski. Na pewno dużo w tym turnieju wygraliśmy naszym mentalem i tym, że w trudnych momentach jesteśmy drużyną. Mamy wysoką jakość i na tym się skupiamy – przyznał Huber.
On sam dopiero wraca do gry po poważnej kontuzji, a w finale dał bardzo dobrą zmianę. Pojawił się na boisku w pierwszym secie i został na nim już do końca. Środkowy zdobył 8 punktów, w tym 3 blokiem i 5 w ofensywie. Czy to może być dobry prognostyk i Huber będzie częściej pojawiał się na parkiecie? – Na razie o tym nie myślę, cieszę się z tego co wydarzyło się w tym finale. Wiem, jaka jest moja rola w tym sezonie w drużynie. Wróciłem po kontuzji, a tak naprawdę tego czasu na trening nie mamy dużo, często gramy, więc trzeba korzystać z takich sytuacji jak teraz – kiedy jednemu nie idzie, wchodzi drugi z nas i pokazuje równie wysoką jakość – mówił jednak środkowy kędzierzynian, który jeszcze na początku tygodnia miał swoje problemy i może dlatego też jemu zdobyte w Krakowie trofeum smakuje wyjątkowo dobrze. – Ten puchar smakuje wyjątkowo, bo na początku tygodnia dwa dni spędziłam w szpitalu mając problemy żołądkowe – zdradził Norbert Huber.
źródło: inf. własna