– Spodziewaliśmy się że zawiercianie przyjadą do nas i będą ryzykować, bo niewiele mieli do stracenia – powiedział po barażowej rywalizacji o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów Marcin Janusz, rozgrywający Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
W polskim barażu o awans do czołowej ósemki Ligi Mistrzów Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle okazała się lepsza od Aluron CMC Warty Zawiercie. Wprawdzie przegrała rewanżowe starcie we własnej hali, ale dwa wygrane sety wystarczyły jej do pozostania w dalszej grze w Lidze Mistrzów. – Nie było spokojnie, ale w pierwszym meczu też wcale tak nie było. Wynik tamtego meczu może zakłamywać jego przebieg. Spodziewaliśmy się że zawiercianie przyjadą do nas i będą ryzykować, bo niewiele mieli do stracenia – przyznał rozgrywający mistrza Polski, Marcin Janusz.
W Kędzierzynie-Koźlu podopieczni Michała Winiarskiego bardziej postawili się przeciwnikom. Remisowali nawet 1:1, ale kluczowa okazała się trzecia odsłona, w której zwycięstwo dało ZAKSIE awans do ćwierćfinału. Jej radości z tego osiągnięcia nie zmąciła nawet ostateczna porażka 2:3 z zespołem z Zawiercia. – Chociaż przegraliśmy mecz, to zrobiliśmy to, co do nas należało. Teraz skupiamy się na finałowym turnieju Pucharu Polski – dodał jeden z filarów ekipy z Opolszczyzny.
Drużyna prowadzona przez Tuomasa Sammelvuo na nudę w ostatnim okresie nie narzekała. Walczyła bowiem na trzech frontach. Znalazła się w turnieju finałowym Pucharu Polski, w lidze grała ważne mecze, a w Lidze Mistrzów po raz kolejny z rzędu znalazła się w czołowej ósemce. Jej kolejnym rywalem będzie Itas Trentino, ale na razie skupia się na obronie Pucharu Polski, którego decydujące mecze zbliżają się wielkimi krokami. – Trudny okres jest już za nami. Zaczęliśmy go od spotkania z Asseco Resovią, potem był mecz z Treflem Gdańsk. Mieliśmy kilka naprawdę wymagających momentów w ostatnim czasie. Cieszymy się, że zakończyliśmy go dobrze. Chociaż myślę, że w meczu z Aluronem było widać po nas, że pojawiło się zmęczenie, więc 10 dni, które mamy przed Pucharem Polski na treningi na pewno będzie dla nas bardzo dużo znaczyło – zakończył Marcin Janusz.
źródło: opr. własne, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - materiały prasowe