W tym sezonie PGE Skra miała jedną zależność, nawet jeśli nie szło jej w polskiej lidze, europejskie puchary rozgrywała dużo lepiej, prezentując zupełnie inne – to pozytywne oblicze. Ostatnio jednak na wyjeździe musiała uznać wyższość CEZ-u Karlovarsko i to mistrzowie Czech są w lepszej sytuacji przed rewanżem, który rozegrany zostanie już w czwartek w Bełchatowie.
Tak naprawdę, patrząc na potencjał obu ekip, to bełchatowianie są ta wyróżniającą się, a jeszcze niedawno zespół czeski naprawdę musiałby mocno postarać się, by jakkolwiek zagrozić bełchatowianom. Obecnie sytuacja jest zupełnie inna, a PGE Skra nadal pikuje i trudno jej złapać jakikolwiek punkt zaczepienia. Na sześć meczów przed końcem fazy zasadniczej siatkarze z Bełchatowa są na 11. miejscu w tabeli i do ósmego Ślepska tracą osiem punktów. Do tej pory odskocznią od trudnej ligowej rzeczywistości były europejskie puchary, ale i w nich mistrzowie Czech postawili się i w Bełchatowie będą walczyć o wygraną. W ostatnim czasie CEZ wrócił na pozycję lidera tabeli ligi czeskiej, wygrywając 19 z 22 rozegranych spotkań.
– Bardzo się cieszę, że zachowaliśmy nadzieję na rewanż, że wygraliśmy ze Skrą u siebie. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy przed naszą publicznością i udowodniliśmy, że nie jesteśmy bardzo małą drużyną w Europie – powiedział po wygranym meczu Jiří Novák, szkoleniowiec czeskiej ekipy. Dla jego zespołu było to spore wydarzenie, a teraz może jeszcze mocniej wpisać się w historię czeskiej siatkówki. O wygraną w Bełchatowie nie będzie jednak CEZ-owi łatwo. W trudnych momentach PGE potrafi się bowiem zmobilizować. – Oczywiście cały czas staramy się wykonywać ogromną pracę na treningach. Najbardziej skomplikowane jest tutaj zbudowanie pewności siebie u zawodników – zdradził ostatnio Karol Kłos.
W pierwszym starciu obu ekip dwa pierwsze sety były w miarę wyrównane, a PGE Skra goniła wynik – bezskutecznie, zacięte końcówki wygrywali bowiem rywale. W kolejnym secie czeski zespół zaczął popełniać błędy, nie kończył ataków, co wykorzystywali bełchatowianie i pewnie wygrali. W kolejnym dobre zagrywki nakręciły grę ekipy z Bełchatowa, ale w tie-breaku nie potrafiła ona przebić się przez czeski blok, co zaważyło na przegranej.
Bełchatowskiej drużynie w tym meczu nie pomogło 20 punktów Aleksandara Atanasijevicia (ratio +12). Do wygranej CEZ Karlovarsko poprowadził Kewin Sasak, zdobywca 24 punktów. Ważne 11 punktów dołożył także Łukasz Wiese, który był też najbardziej ostrzeliwanym zawodnikiem w przyjęciu.
Dla PGE Skry najważniejsze teraz jest to, by przerwać pasmo porażek i choć trochę podciągnąć ten najgorszy w historii klubu sezon. W lidze bełchatowianie przegrali siedem ostatnich meczów. Czy zdołają europejskimi pucharami podnieść morale drużyny? Mecz z mistrzami Czech rozegrany zostanie w czwartek o godz. 20:30.
Zobacz również:
Wyniki 1/4 finału Pucharu CEV M
źródło: inf. własna