Czołowe zespoły w dwudziestej kolejce wygrywały swoje spotkania, choć niespodziewanie MKS Będzin stracił 1 punkt. Porażki poniosły Gwardia i Avia, które mają coraz większą stratę do czołówki, a ważne zwycięstwa odniosły Astra i BAS, które wciąż nie są pewne utrzymania na tym szczeblu rozgrywkowym.
Na prowadzeniu utrzymał się Exact Systems Norwid Częstochowa, który wygrał w Głogowie w trzech setach. Kluczowa dla losów meczu była druga odsłona, którą przyjezdni przechylili na swoją korzyść po batalii na przewagi. Ich atutem w tym spotkaniu była zagrywka, którą punktowali 11 razy. Ich liderem był Rafał Sobański, który zdobył 14 punktów. Po drugiej stronie siatki wyróżnili się Krzysztof Rykała i Filip Biegun (po 10 oczek), ale tego dnia to nie wystarczyło na przedłużenie spotkania z Norwidem.
Nadal niepokonany we własnej hali jest Mickiewicz Kluczbork, który tym razem odprawił z kwitkiem AGH AZS Kraków. Przyjezdni w dwóch setach powalczyli, ale nie zdołali przedłużyć spotkania. Przewaga gospodarzy zaczynała się na zagrywce (5 asów), a kończyła w ataku. Pierwsze skrzypce w ich szeregach niemal już tradycyjnie grał Mateusz Linda, który zgromadził na koncie 20 oczek. Po drugiej stronie siatki próbowali ciężar gry na swoje barki wziąć Bartosz Gomułka i Karol Borkowski, ale tym razem ekipie z Małopolski zabrakło siatkarskich argumentów, aby pokusić się o niespodziankę. – Zwycięzców się nie osądza i na tym poprzestańmy. To były trzy różne historie, trzy sety i każdy inny. W trzeciej partii było trochę nerwowości, ale dobrze, że skończyło się w trzech setach – powiedział w Radiu Opole środkowy Mickiewicza, Konrad Mucha.
Trzeci jest wciąż MKS Będzin, który jednak niespodziewanie męczył się we własnej hali z Legią Warszawa. Prowadził już 2:0, ale goście doprowadzili do tie-breaka, którego jednak przegrali. Mimo że popełnili więcej błędów, a w ataku osiągnęli tylko 38% skuteczności, to ambitna gra pozwoliła im urwać cenny punkt rywalowi z górnej części tabeli. Z kolei MKS do wygranej poprowadził Bartosz Pietruczuk, który wywalczył 27 oczek. Zespół z Będzina ma już 4 punkty straty do Norwida, choć o jedno spotkanie rozegrane od niego mniej. – Najważniejsze, że wygraliśmy ten mecz. Nie jesteśmy rozliczani za styl. Był to dla nas bardzo trudny mecz. Mam wielki szacunek dla chłopaków, że udźwignęli to spotkanie i byli w stanie wygrać z tak dobrze grającą Legią – stwierdził w mediach społecznościowych klubu drugi trener MKS-u, Bartosz Gawryszewski.
Kolejnego tie-breaka w tym sezonie rozegrała Visła Proline Bydgoszcz, która u siebie prowadziła już 2:1 z Chemeko-System Gwardią Wrocław, ale zwycięstwo przypieczętowała dopiero w tie-breaku. Na przestrzeni całego spotkania jej niewielka przewaga uwidoczniła się w bloku (14 czap) oraz w ataku. Pierwszoplanową postacią w jej szeregach był Maciej Krysiak, który wywalczył 25 oczek, a wrocławskiej ekipie nie pomogła dobra postawa Jana Fornala. Po kolejnej porażce ma ona już 10 punktów straty do lidera.
Ważne punkty straciła PZL Leonardo Avia Świdnik, która przegrała w Tomaszowie Mazowieckim. Gospodarze po dwóch setach gładko prowadzili 2:0, ale podopieczni Witolda Chwastyniaka zdołali doprowadzić do tie-breaka, w czym duża zasługa Mateusza Rećko. Jednak w całym meczu przyjezdni popełnili więcej błędów, a siła ofensywna była po stronie gospodarzy. Brylował zwłaszcza Dawid Sokołowski, który zapisał na koncie aż 33 oczka, prowadząc Lechię do zwycięstwa w tie-breaku. Dzięki niemu wskoczyła ona na siódmą lokatę w stawce, a Avii ucieka czołówka.
W lubuskich derbach Astra Nowa Sól zaskakująco gładko na wyjeździe rozprawiła się z Olimpią Sulęcin. Gospodarze tylko w trzecim secie próbowali cokolwiek wskórać, ale to goście dyktowali warunki gry. Dysponowali wyższą skutecznością w ataku, a 13 bloków przyczyniło się do ich zwycięstwa. Ich liderami byli Bartosz Kowalczyk i Marcin Brzeziński, którzy łącznie wywalczyli 25 punktów. – Nie mieliśmy punktu zaczepienia. Graliśmy słabo na rozegraniu, w ataku, szarpaliśmy w przyjęciu, a w parkiet wpadały nam piłki, które powinniśmy obronić. Graliśmy też bez serwisu, który był naszym najsłabszym elementem. Psuliśmy dużo zagrywek, nawet nie ryzykując, a to przełożyło się na to, że Astra grała lepiej. Miała stabilniejsze przyjęcie, a doświadczony rozgrywający rozprowadził jej grę na siatce – powiedział w Radiu Zachód trener zespołu z Sulęcina, Łukasz Chajec.
W coraz trudniejszej sytuacji jest PSG KPS Siedlce, który poniósł kolejną porażkę. Tym razem nie znalazł sposobu na pokonanie BAS-u Białystok. Podopieczni Krzysztofa Andrzejewskiego długimi fragmentami dyktowali warunki gry, co przełożyło się na ich pewne zwycięstwo 3:0. Pierwsze skrzypce w ich szeregach grał Jędrzej Goss, choć umiejętnie grą beniaminka kierował też Michał Witkoś. Po ostatniej wygranej białostocka drużyna zrównała się punktami w tabeli z ostatnim przeciwnikiem. – Rozegraliśmy twarde i dobre zawody. Tylko w trzeciej partii musieliśmy gonić rywala. Cieszę się, że kontynuujemy naszą skuteczną grę z ostatnich tygodni – podkreślił trener BAS-u, Krzysztof Andrzejewski.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna