– Bardzo miło się wygrywa z ZAKSĄ, zwłaszcza, że zbyt często tego nie robimy. Jesteśmy ostatnio w „sztosie”. Nie spodziewaliśmy się może, że wygramy, ale spodziewaliśmy się dobrego meczu z naszej strony. Poza tym jednym setem, gdzie wkradło się troszkę zamieszania, myślę, że możemy uznać, że byliśmy troszkę lepszą drużyną – powiedział po wygranym meczu z Grupą Azoty Kędzierzyn-Koźle środkowy Projektu Warszawa Jakub Kowalczyk.
Podczas meczu doszło do spięcia pod siatką pomiędzy Kowalczykiem i Aleksandrem Śliwką, ale siatkarz Projektu stwierdził, że nie była to wielka sprzeczka. – To była sztuka siatkarskiej konwersacji, ale nie spodobała się chyba sędziemu, a to były same przyjemne i miłe rzeczy, więc nie ma o czym mówić.
Kowalczyk zdaje sobie sprawę z dobrej formy swojej drużyny, ale nie wybiega za daleko w przyszłość. – Odkąd trener Graban przejął zespół, przegraliśmy tylko mecz z Resovią. Jeszcze nie byliśmy gotowi na tak duże wyzwania. Teraz wszystko idzie w dobrym kierunku. Gramy coraz lepiej i patrzymy optymistycznie w przyszłość, ale nie ma co się zapędzać. Jest dużo świetnych zespołów i każdy ma wzloty i upadki.
Zadowolony po meczu był również rozgrywający warszawskiego zespołu Jan Firlej. – Myślę, że dla kibiców był to dobry mecz, było dużo wymian, a nawet chwile gorętszej atmosfery. Trzy punkty są dla nas ważne w kontekście play-off i tabeli. To był fajny mecz na zagrywce z obu stron. Odrzucaliśmy się nawzajem od siatki, a momenty kiedy jeden lub drugi zespół schodził z mocy, od razu przeciwnik wykorzystywał, wskakując na wyższe obroty, więc widać było, jak ważna jest zagrywka i agresja w grze.
Rozgrywający zdradził też jak drużyna podchodzi do kolejnych spotkań. – Trzeba utrzymać tę tendencję, że każdy mecz jest dla nas najważniejszy. To jest dobra droga, żeby się za bardzo nie zastanawiać, nie odpływać myślami, tylko brać pod uwagę kolejny mecz. Teraz przed nami Jastrzębie, pełna motywacja, musimy przygotować się jak najlepiej i tak podchodzić do każdego rywala.
źródło: inf. własna, Projekt Warszawa
