Projekt Warszawa kontynuuje serię zwycięstw. W sobotę w ramach rywalizacji w 23. kolejce PlusLigi warszawianie podejmowali Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Poszczególne sety miały zupełnie inny przebieg. W pierwszej partii po walce wygrali gospodarze, w drugim warszawianie zdominowali rywali i stracili jedynie 13 punktów. W kolejnej odsłonie nie brakowało emocji a rywalizację w całym meczu przedłużyli kędzierzynianie. Goście nie zdołali jednak doprowadzić do tie-breaka. Do końca czwartej partii to warszawianie kontrolowali grę i dopisali do swojego konta komplet oczek.
Bez Bartosza Bednorza musieli sobie radzić kędzierzynianie w tym spotkaniu. Już początkowe akcje były zapowiedzią ciekawego pojedynku. Po wykorzystaniu kontry przez Linusa Webera na pierwsze dwupunktowe prowadzenie wyszli warszawianie. Jednak trzy kolejne akcje przegrali i przewagę stracili. Wynik cały czas oscylował wokół remisu, a żadna z drużyn nie potrafiła przejąć inicjatywy. Po asie serwisowym Webera było 12:11, a Jakub Kowalczyk zablokował Norberta Hubera – 13:11. To właśnie za sprawą bloku gospodarze zrobili różnicę, a po powstrzymaniu Łukasza Kaczmarka wynosiła ona trzy ,,oczka”. Jednak przyjezdni szybko doprowadzili do wyrównania. Najpierw Huber powstrzymał Webera, a za chwilę Adrian Staszewski skończył kontratak i było po 18. Podopieczni Piotra Grabana mieli drobne problemy w przyjęciu i od tego zaczynały się ich kłopoty. Jednak w końcówce seta to oni zagrali lepiej. Najpierw Kevin Tillie popisał się w bloku, a następnie przestrzelił Aleksander Śliwka (21:23). Nie zatrzymali się do końca i po zagraniu blok-aut Tillie to oni zapisali pierwszą partię na swoje konto.
Dużo wyższa skuteczność w ataku oraz w bloku graczy Projektu zadecydowała o ich zwycięstwie. Drugiego seta zaczęli jednak źle, gdyż przegrywali 0:3. Jednak za sprawą Linusa Webera szybko doprowadzili do wyrównania, a po kolejnym dobrym bloku mieli już dwupunktową przewagę. Po asie serwisowym Jakuba Kowalczyka było 9:6. Zawodnicy Grupy Azoty ZAKSA utknęli w jednym ustawieniu i nie potrafili zrobić przejścia. Ich rywale natychmiast to wykorzystali i momentalnie zbudowali sobie wysokie prowadzenie (14:7). Duża w tym zasługa samych przyjezdnych, którzy nie byli skuteczni w ataku. Trener Tuomas Sammelvuo zaczął rotować składem, gdyż jego podopieczni w drugiej partii prezentowali się słabo. Nie radzili sobie w ataku z rękami blokujących, popełniali sporo błędów i mieli problemy praktycznie w każdym elemencie. Po bloku na Bartłomieju Kluthcie przegrywali już dziesięcioma punktami, a do końca seta ich straty były jeszcze większe. Ostatecznie po trafieniu Kevina Tillie miejscowi zwyciężyli do 13.
Tylko 30% skuteczność w ataku kędzierzynian była najlepszym potwierdzeniem ich dyspozycji w poprzednich partiach. Na boisku pozostał Bartłomiej Kluth oraz pojawił się Dmytro Paszycki. Po asie serwisowym Aleksandra Śliwki było 6:3. Tym razem to warszawianie mieli problemy z kończącym atakiem, a jakość ich gry spadła. Po wykorzystaniu kontry przez Śliwkę dystans wynosił pięć punktów i cały czas rósł. Kiedy Kluth zagrał blok-aut, a Śliwka posłał kolejny dobry serwis zrobiło się 16:9. Tym razem to siatkarze Stołecznego klubu wpadli w dołek i mieli problemy ze swoją grą. Zaczynało się wszystko od złego przyjęcia, a miało przełożenie na inne elementy. Wprawdzie w późniejszym etapie seta zaczęli prezentować się nieco lepiej, ale cały czas mieli dużą stratę. Autowe zagrania gości oraz blok Nielsa Klapwijka sprawiły, że dystans zmalał do czterech ,,oczek”, ale czasu do zakończenia tej części meczu było coraz mniej. Mistrzowie Polski to zbyt doświadczony zespół, żeby dał sobie wydrzeć takie wysokie prowadzenie. Losy rywalizacji przedłużył David Smith posyłając zagrywkę nie do przyjęcia (25:19).
Po bloku Davida Smitha goście prowadzili 3:1. Mecz ten był momentami bardzo nierówny, a punkty padały seriami. Dobry fragment gry Artura Szalpuka sprawił, że na prowadzenie 6:4 wyszli gospodarze. Powiększył je Jakub Kowalczyk atakiem z krótkiej oraz po raz kolejny Szalpuk (9:5). Miejscowi powrócili do swojej dobrej dyspozycji, ale przyjezdni nie zamierzali się poddawać. Po skończeniu kontry przez Aleksandra Śliwkę zbliżyli się na dwa punkty i dystans taki utrzymywał się przez dłuższy czas. Jednak losy tego seta, a co za tym idzie i meczu, rozstrzygnęły się przy zagrywce Jakuba Kowalczyka kiedy to siatkarze Projektu zbudowali sobie pięciopunktową przewagę. Wprawdzie kędzierzynianie grali do końca i stopniowo zmniejszali straty, ale ich rywale skutecznie odpierali ich ataki. W końcówce seta różnica wynosiła cztery punkty i być może byłaby jeszcze większa, gdyby gospodarze nie psuli tylu zagrywek. Po zablokowaniu Bartłomieja Klutha było 23:18. Kropkę nad ,,i” postawił Linus Weber, który zakończył to spotkanie atakiem z prawej flanki. Tym samym podopieczni Piotra Grabana odnieśli kolejne zwycięstwo, przedłużając swoją serię wygranych i zbliżyli się na trzy punkty do dzisiejszych rywali w tabeli.
MVP: Jan Firlej
Projekt Warszawa – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1
(25:21, 25:13, 19:25, 25:21)
Składy zespołów:
Projekt: Kowalczyk (11), Firlej (5), Tillie (14), Nowakowski (6), Szalpuk (19), Weber (14), Wojtaszek (libero) oraz Grobelny (1), Klapwijk (3), Pawlun i Jaglarski (libero)
ZAKSA: Kaczmarek (6), Janusz, Staszewski (7), Śliwka (10), Huber (4), Shoji (libero) oraz Stępień, Kluth (12), Paszycki (1) i Żaliński (1)
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna