– Mieliśmy sprawdzian z bardzo dobrą drużyną, o której mówi się, że może zdobyć nawet mistrzostwo Polski. Tymbardziej cieszymy się, że wygraliśmy za 3 punkty – powiedział po zwycięstwie z Asseco Resovią przyjmujący ZAKSY, Adrian Staszewski.
Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle udowodnili w miniony weekend, że nie można ich skreślać w tym sezonie z walki o medale w PlusLidze. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo po ciężkim meczu z Itasem w Lidze Mistrzów rozegrali trudny, choć zwycięski bój z Asseco Resovią Rzeszów, rewanżując się jej tym samym za porażkę z pierwszej rundy. – Pięć setów meczu z Itasem kosztowało nas dużo energii. Nie mieliśmy zbyt dużo czasu na regenerację, a przed nami są bardzo ważne mecze. W sobotę mieliśmy sprawdzian z bardzo dobrą drużyną, o której mówi się, że może zdobyć nawet mistrzostwo Polski. Tymbardziej cieszymy się, że wygraliśmy za 3 punkty – powiedział przyjmujący mistrza Polski, Adrian Staszewski.
Mniej powodów do radości mieli rzeszowianie, którzy z Kędzierzyna-Koźla wyjechali bez punktów, a duża w tym zasługa ich błędów, których w samej zagrywce popełnili aż 26. – Zadecydowały własne błędy. W ataku i na zagrywce popełniliśmy ich bardzo dużo. ZAKSA jak na nią też dużo się myliła. Ten mecz nie był najlepszy pod względem jakości siatkarskiej – ocenił rozgrywający zespołu z Podkarpacia, Fabian Drzyzga.
Przyjezdni odczuwali niedosyt zwłaszcza po premierowej odsłonie, w której mieli nawet kilka oczek przewagi, ale ją roztrwonili i przegrali w końcówce. – Szkoda końcówki pierwszego seta, którą przegraliśmy na własne życzenie. Zaważyły szczegóły, niuanse, przez które przegraliśmy. Może delikatnie podcięło nam to skrzydła. Jest to dla nas nauka na przyszłość. Nie możemy wpadać aż w takie dziury i szybciej wracać do swojej gry – dodał siatkarz Asseco Resovii.
Oba zespoły na odpoczynek nie mają co liczyć, bowiem w środku tygodnia czeka je ćwierćfinałowy pojedynek Pucharu Polski. ZAKSA zmierzy się z Treflem Gdańsk, z którym w tym roku przegrała już w ramach PlusLigi. Teraz więc liczy na rewanż. – Czujemy ogromną chęć zrewanżowania się zespołowi z Gdańska. Aczkolwiek to nie będzie taki mecz, w którym rywale nam się podłożą. Musimy zagrać swoją naprawdę dobrą siatkówkę, aby wygrać to spotkanie – dodał zawodnik ekipy z Opolszczyzny.
Natomiast do Rzeszowa przyjedzie Ślepsk Malow Suwałki, który będzie chciał sprawić niespodziankę. – Puchar rządzi się własnymi prawami. Myślę, że Ślepsk przyjedzie do nas i da z siebie wszystko, co ma. My musimy, on chce, ale taka jest rola faworyta. Musimy postawić kropkę nad „i”. Nie ważny w nim będzie styl, a liczyło się będzie tylko zwycięstwo – zakończył Drzyzga.
źródło: opr. własne, Polsat Sport