W meczu 19. kolejki TAURON 1. Ligi Mężczyzn siatkarze Chemeko-System Gwardii Wrocław nie wykorzystali atutu własnego parkietu, na którym przegrali 1:3 z MKS-em Będzin. – Na pewno nie poszliśmy za ciosem w drugim secie. Przeciwnik zaczął mocniej zagrywać. Widać było, że w pierwszym secie chcieli poczuć tę zagrywkę, potem zaczęli mocniej nią kopać – analizował spotkanie Kamil Maruszczyk.
– Drużyny są na tyle wyrównane, że jak się złapie serię na zagrywce, to przegrywa się do 21, 22. Tak było w drugim i trzecim secie. W czwartym nasza gra się posypała i MKS wygrał zasłużenie – dodał przyjmujący Chemeko-System Gwardii Wrocław.
Kamil Maruszczyk przyznał, że mocna zagrywka, która odrzuca przyjmujący zespół od siatki, to klucz do wygranej w dzisiejszej siatkówce. – Na wysokiej piłce gra się zupełnie inaczej niż na piłce szybkiej. Kiedy przyjęcie jest dobre, to można przyjąć, że gra się na pojedynczym bloku. To jest sytuacja o wiele bardziej komfortowa niż na wysokiej piłce, gdy zmagamy się z potrójnym blokiem. U nas niestety ta zagrywka nie funkcjonowała najlepiej. Wybijały nas z rytmu serie zepsutych zagrywek.
– Kiedy oni mieli dobre przyjęcie, to nam się trudno blokowało, a do tego Jakub Rohnka obijał nas niemiłosiernie. Dla nich plus był również taki, że z trudnych sytuacji potrafili wychodzić dużo lepiej niż my. Potrafili ponowić akcję lub zagrać blokiem. W elementach siatkarskich byli po prostu lepsi – powiedział Maruszczyk. – My musimy pracować nad poprawą naszej gry, jej jakością, nad przyspieszeniem. Tak naprawdę nad wszystkim.
źródło: Gwardia Wrocław - facebook