Aluron CMC Warta Zawiercie odniosła szesnaste zwycięstwo w sezonie PlusLigi. Wygrana jest tym cenniejsza, gdyż odniesiona w pojedynku z wicemistrzami Polski. Jastrzębianie ulegli zawiercianom w tie-breaku. – Myślę, że był to fajny mecz walki, na poziomie i z tego trzeba się cieszyć – stwierdził po spotkaniu Dawid Konarski, który na jego koniec został wybrany MVP.
Piątkowa wygrana z jastrzębianami to dla Aluron CMC Warty udany rewanż za porażkę 3:0 w Kędzierzynie-Koźlu. Podopieczni Michała Winiarskiego we własnej hali zdołali przełamać dobrze grających rywali, wykorzystali swoje szanse i zamknęli mecz zwycięstwem w tie-breaku. Dzięki temu pozostają na pozycji wicelidera tabeli PlusLigi.
– Cieszę się, że wygraliśmy z bardzo trudnym przeciwnikiem, pomimo własnych problemów. Bardzo fajna była zmiana Patryka Łaby, który wszedł i pociągnął grę z lewego skrzydła.Cieszy to, bo czwartego seta przegrywaliśmy i mozolnie punkt po punkcie odrabialiśmy straty. Cały czas byliśmy w grze. W pierwszym secie, którego przegraliśmy mieliśmy bardzo dużo kontrataków, ale nasza skuteczność w nich była naprawdę mizerna. To na pewno zdecydowało, że go nie wygraliśmy. Graliśmy dobrze i konsekwentnie do końca. Później poprawiliśmy serwis. Ja sam się też otrząsnąłem, bo wcześniej było sporo tych błędów z zagrywką w siatkę. Wygrana na początek roku z Jastrzębskim Węglem na pewno cieszy. To rewanż za porażkę w pierwszej rundzie i dwa ważne punkciki do tabeli – podsumował Dawid Konarski.
Obie ekipy dobrze się znają, ich zawodnicy osobiście również. Taktykę na to spotkanie oba zespoły miały więc prostą i tylko od zawodników na boisku zależało, jak zostanie ona wykorzystana. Dla zawiercian cenna okazała się walka na siatce, a w szczególności w bloku. W tym elemencie miejscowi górowali nad rywalami. Warta zdobyła blokiem aż 14 punktów, zanotowała też 15 wybloków. Dawid Konarski nie miał jednak w tym elemencie wielu szans do pokazania się, choć w całym meczu zdobył blokiem trzy punkty.
– Jak Totti (Benjamin Toniutti – przyp. red.) gra z drugiej strony, to za mało gra przeze mnie. Ja stoję przy tej siatce, taki biedaczek, i czekam aż coś wystawi – żartował po spotkaniu Konarski. – W tie-breaku udało się na potrójnym zablokować Clevenot w końcówce, więc to na pewno cieszy. Myślę, że dobrze graliśmy w tym elemencie – blok i wyblok. Michał Szalacha miałby tych bloków więcej, gdyby nie jego kontuzja kciuka, bo gdzieś to trochę w głowie siedzi, by tej ręki jednak nie przykładać. Mieliśmy jednak sporo wybloków i później jeszcze poprawiliśmy naszą grę w kontrze. Myślę, że był to fajny mecz walki, na poziomie i z tego trzeba się cieszyć – zakończył atakujący ekipy z Zawiercia.
źródło: inf. prasowa, inf. własna