Za nami niepełna 18. kolejka spotkań PlusLigi. Mecze GKS-u Katowice z Indykpolem AZS-em Olsztyn oraz Cuprum Lubin z Treflem Gdańsk odbędą się w późniejszych terminach. W rozegranych meczach BBTS Bielsko-Biała po raz drugi w tym sezonie mógł cieszyć się ze zwycięstwa, znów pokonując radomian. Kolejne potknięcie zanotowali za to jastrzębianie, którzy 2:3 ulegli LUK-owi Lublin. W hicie kolejki ZAKSA 3:1 pokonała ekipę z Zawiercia, ciekawie było w Bełchatowie, gdzie PGE Skra 2:3 przegrała ze Stalą Nysa. Na pozycji lidera tabeli umocniła się Asseco Resovia, która w Suwałkach zainkasowała komplet punktów.
18. runda PlusLigi rozpoczęła się od starcia w dole tabeli, gdzie radomianie podejmowali BBTS Bielsko-Biała. Gospodarze nadal nie zapisali na swoim koncie zwycięstwa we własnej hali, choć trzeba przyznać, że nie poddali się łatwo, bo przegrywali już 0:2, ale udało im się doprowadzić do tie-breaka. Dało im to jedynie punkt do tabeli, a zamykający ligowy ranking BBTS po raz drugi w tym sezonie mógł cieszyć się z wygranej, ponownie pokonując Czarnych. – Dobrze zagrywaliśmy, nie najlepiej radziliśmy sobie w obronie, czym byłem zaskoczony, bo trochę łatwych piłek nam wpadło i myślę, że one zadecydowały też o tym, że przegraliśmy ten mecz. Na pewno zawodnicy byli pod dużą presją, czują to, że od dawna nie wygraliśmy, ale jednak grali w siatkówkę raz lepiej, raz gorzej – ocenił porażkę trener radomian, Paweł Woicki. Podział punktów sprawił, że bielszczanie odrobili zaledwie oczko do rywali i nadal zamykają tabelę.
Dość łatwą przeprawę w Krakowie miał Projekt Warszawa, który jedynie w trzecim secie miał delikatne problemy z pokonaniem Barkomu Każany Lwów. Warszawianie dobrze zagrali w polu serwisowym, punktując tym elementem 9 razy, zdecydowanie lepiej od rywali poradzili sobie głównie w ofensywie, kończąc 57% swoich akcji. Liderem był Artur Szalpuk, który spotkanie skończył z dorobkiem 17 oczek i statuetką MVP. – Trudno nam się tu grało, hala ma specyficzną akustykę, więc było dość głośno, a rywale z Lwowa dysponują mocnym serwisem. Takie spotkania zawsze są wymagające, ale udało nam się zagrać to, co sobie zaplanowaliśmy przed tym meczem i go wygrać – mówił po zwycięstwie przyjmujący stołecznych, Kevin Tillie. Jego zespół plasuje się już na 7. miejscu w ligowej klasyfikacji, a drużyna z Lwowa na 14.
Kolejną niespodziankę sprawili gracze z Lublina, którzy wygrali w Jastrzębiu-Zdroju 3:2. Mecz był dość wyrównany, a w tie-breaku to goście skutecznie gonili wynik, wyszli na prowadzenie i ponownie pokonali wyżej notowaną drużynę. Dobre zawody rozegrali skrzydłowi: Szymon Romać oraz Nicolas Szerszeń. – Nam szkoda tego meczu, bo mieliśmy swoje szanse. Mieliśmy w tie-breaku przewagę, ale tego nie wykorzystaliśmy. Rywale szybko przełamali nas w tie-breaku, wypracowali sobie prowadzenie, praktycznie w jednym ustawieniu – na zagrywce z Marcinem Komendą, a my nie potrafiliśmy zapunktować i szkoda, że tak to się skończyło, inaczej moglibyśmy zakończyć ten rok zwycięstwem. Ten sezon jest tak szalony, tak ciężki, że czasem trzeba zaakceptować to, że przeciwnik po prostu gra lepiej – podsumował Rafał Szymura, który zmienił w trakcie spotkania Tomasza Fornala. Dla jastrzębian była to już 5. porażka w tym sezonie i na ten moment są oni na 3. miejscu w tabeli.
źródło: inf. własna