Każdą wolną chwilę poświęca na projektowanie grafik, a gdyby nie szkoła z profilem siatkarskim blisko domu, możliwe, że trenowałby zupełnie inny sport. Mowa oczywiście o Pawle Cieśliku, atakującym BKS Visła Proline Bydgoszcz. Dlaczego w ostatnich meczach widzimy go w roli środkowego? Tego i wiele innych rzeczy o naszym zawodniku dowiecie się z wywiadu dla mediów klubowych.
Ostatnio wygraliście z drużyną z Kluczborka 3:1 i zajmujecie aktualnie 5 miejsce w tabeli. W tej części sezonu zostały wam jeszcze dwa mecze: ze Spałą i Będzinem. Jak oceniasz sezon, jak do tej pory, w swoim wykonaniu?
Paweł Cieślik: – Sezon w moim wykonaniu oceniam, jak na razie, bardzo dobrze. Na boisku spisuję się dobrze. Jeżeli trener daje mi szansę grania, to w pełni ją wykorzystuję. Na początku sezonu aż tak dużo nie grałem, w porównaniu do ostatnich trzech spotkań. Gdzie dostałem szansę, to wydaje mi się, że ją wykorzystałem i dodałem troszkę zespołowi.
A jak oceniasz ogólnie zespół w tym sezonie?
– Ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony tym, jak dobrze gramy. Na razie dobrze to wygląda. Na pewno wyglądamy dobrze na zagrywce. Wiadomo, czasem troszkę potrzebujemy czasu, żeby zagrywać tak, jakbyśmy chcieli. Na przykład podczas meczu z Sulęcinem. Dwa pierwsze sety ciężko było, dużo błędów robiliśmy na zagrywce, ale później jakoś nam to wychodziło. Widać potencjał w naszej zagrywce.
Wracasz do Bydgoszczy po dwóch sezonach przerwy. Dlaczego znowu tutaj?
– Dostałem propozycję od trenera Masnego, żeby wrócić do Bydgoszczy. Myślę, że innym powodem jest też to, że mam tutaj rodzinę, dziewczynę mam blisko. Też przyszłościowo troszkę pieniędzy mogę sobie odłożyć, bo jednak lepiej jest w domu mieszkać z rodzicami. Fajnie jest mi wrócić do Bydgoszczy, tutaj grać. Trener też mówił, że będzie mi dawał szanse na boisku, więc jestem zadowolony z tej decyzji.
Skoro czytałeś inne wywiady, to wiesz, że to pytanie też zadaje wszystkim zawodnikom – cele na ten sezon. Czy wasze obecne cele się jakoś bardzo różnią od tego, co sobie ustaliliście na początku sezonu?
– No przed sezonem nie było jakiś sprecyzowanych celów. Chcieliśmy po prostu wypaść jak najlepiej, jak najwięcej meczów wygrywać. Dobrze zaczęliśmy sezon i przez to też sobie później na treningach z trenerem rozmawialiśmy. Głównym celem na ten moment są playoffy. Nie zakładaliśmy tego przed sezonem. Na razie wydaje się, że cel chyba się spełni. Może będzie jeszcze lepiej, może jeszcze o medale powalczymy. Zobaczymy co się wydarzy.
No jesteście na razie na dobrej drodze. Teraz mam takie pytanie bardziej ogólne. Co ogólnie lubisz w siatkówce, jako w sporcie?
– W siatkówce… na pewno emocje. Jestem takim zawodnikiem, który naprawdę przeżywa te mecze. Co najbardziej lubię siatkówce? Soczyste bloki, mocne zagrywki asowe. I po prostu frajdę z tego, co robimy na boisku.
Teraz chcę zapytać o pozycję, na której grasz, bo to jest ciekawe. Zaczynałeś jako rozgrywający, obecnie grasz jako atakujący, ale w ostatnich meczach trener wypuszcza cię na boisko jako środkowego. Gdzie ty się czujesz najlepiej?
– W młodzieżówce grałem na wszystkich pozycjach, na których mogłem grać. Oprócz libero, bo to by mi nie wyszło na pewno. Większość młodzieżówki grałem na środku i dlatego właśnie coś tam jeszcze potrafię z tego środka. Oczywiście poziom, który jest w pierwszej lidze, jest troszkę wyższy i muszę się do tego dostosować. W młodzieżówce inaczej się grało, było inne tempo i po prostu inne granie. Na rozegraniu zaczynałem seniorską siatkówkę, to był ten jeden mecz. Trener Bednaruk mieszał to rozegranie i tak właśnie wyszło, że zagrałem. Dwóch zawodników było kontuzjowanych i ktoś musiał ich zastąpić. Wypadło na mnie. Po tym sezonie trener stwierdził, że widzi mnie na ataku. Ja to zaakceptowałem, chociaż zawsze lubiłem bardziej ten środek. Zacząłem kolejny sezon, gdzie miałem cały zagrać w Bydgoszczy jako atakujący. Tak to się zaczęło. Teraz, wyszło to znienacka tak naprawdę, ponieważ trener stwierdził, że będzie mnie na treningach wpuszczał na ten środek. Mi to nie przeszkadzało, jak już mówiłem, zawsze lubiłem tę pozycję. Trenowałem sobie na tym środku no i nie wychodziło to źle, więc trener stwierdził, że jeszcze częściej będzie mnie wpuszczał na tę pozycję. Wyszło tak, że dwa ostatnie treningi przed meczem z Głogowem byłem praktycznie cały czas jako środkowy. Trener zaryzykował i wpuścił mnie na ten mecz jako środkowego. Taki efekt zaskoczenia.
Moje największe siatkarskie marzenie to:
– Grać w dobrym klubie i regularnie.
Autorem wywiadu jest Julia Rogowska
źródło: visla-bydgoszcz.pl