– Jesteśmy silniejsi niż w poprzednim sezonie, zwłaszcza pod względem mentalnym. W polskiej lidze gra wiele dobrych zespołów i wyjątkowo ciężko jest tu utrzymać się na szczycie, a mimo to ciągle prezentujemy dość równy, wysoki poziom – powiedział Uros Kovacević, przyjmujący Aluron CMC Warty Zawiercie, która w piątek powalczy o powrót na fotel lidera PlusLigi.
Uros Kovacević jest obecnie jednym z kluczowych siatkarzy Aluron CMC Warty Zawiercie. Dwudziestodziewięcioletni przyjmujący swoją karierę zaczął już w wieku 14 lat w Ribnicy Kraljevo. – Sezon zbliżał się do końca, a nasz zespół nie zakwalifikował się do play-offów. Pozostały nam mecze o mniejszą stawkę, do tego jeden z zawodników odszedł z klubu i wzięli mnie w jego miejsce. Rozegrałem z pięć, sześć spotkań. Nigdy nie zapomnę, jak pierwszy raz wszedłem na boisko, od razu, by wykonać zagrywkę. Byłem strasznie niepewny siebie, ale udało się – piłka przeleciała nad siatką (śmiech). Od 2008 r., mimo że miałem tylko 15 lat, występowałem już w pierwszej szóstce – wspominał siatkarz.
Ze względu na problemy zdrowotne nominalnych rozgrywających Kovacević w poprzednim sezonie zagrał w PlusLidze na pozycji rozgrywającego. – Pamiętam rozmowę z trenerem Igorem Kolakoviciem. Był zatroskany. „Co mamy teraz robić?” – pytał. „Słuchaj, ja mogę zagrać na rozegraniu” – powiedziałem mu. Kiedy zaczynałem przygodę z siatkówką i miałem 10 czy 11 lat, czasami występowałem na tej pozycji. Pojechaliśmy do Lubina na mecz i udało nam się wygrać z Cuprum. Czułem, że rywale nie spodziewali się mnie na rozegraniu, a jeszcze bardziej byli zaskoczeni tym, że wystawiałem piłki do środkowych. To było ciekawe doświadczenie, ale po kolejnych dwóch spotkaniach stało się już męczące. „O rany, ile ode mnie zależy. Przecież odpowiadam za organizację całej gry” – docierało do mnie – opowiedział o tamtej sytuacji nominalny przyjmujący.
Aluron CMC Warta Zawiercie ma szansę zakończyć rok na pozycji lidera. Zawiercianie mają obecnie tyle samo punktów co pierwsza w tabeli Asseco Resovia Rzeszów. Rzeszowianie jednak nie będą już grali, zaś zawiercian czeka starcie z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle. – Jesteśmy silniejsi niż w poprzednim sezonie, zwłaszcza pod względem mentalnym. W polskiej lidze gra wiele dobrych zespołów i wyjątkowo ciężko jest tu utrzymać się na szczycie, a mimo to ciągle prezentujemy dość równy, wysoki poziom – przyznał Kovacević. – Przed obecnym sezonem nasz zespół objął Michał Winiarski, z którym rywalizowaliśmy w przeszłości jako zawodnicy. To świetny trener i taki sam człowiek. Widać, że przez lata jako gracz był na topie. Mało osób tak dobrze rozumie siatkówkę. Gdy Michał widzi, że jestem zmęczony, zawsze podejdzie i zapyta, czy czuję się gotowy do gry, czy może trzeba coś lekko zmienić w treningu. Będzie szukał sposobu, by rozwiązać problem. Wiem, że swoimi decyzjami nie doprowadzi do przetrenowania mnie i zniszczenia organizmu, a nie o każdym trenerze można takie coś powiedzieć. Ten sezon jest szalony: rozegraliśmy już ponad 20 spotkań i tak naprawdę nie mamy czasu, żeby normalnie trenować. Tutaj mamy godzinne zajęcia, dość lekkie, a tam niewiele dłuższe. Michał rozumie tę grę, wie, co trzeba zrobić w danym momencie. Inny szkoleniowiec zaordynowałby nam dwa treningi dziennie, a on ma świadomość, że gdyby tak zrobił, w kolejnym spotkaniu wyglądalibyśmy fatalnie – dodał.
źródło: opr. własne, przegladsportowy.onet.pl