W PlusLidze rozegrano pierwsze mecze drugiej części sezonu zasadniczego. Swoje kolejne spotkanie przegrał BBTS Bielsko-Biała, a ważny pojedynek wygrali natomiast siatkarze z Nysy. Do podziału punktów doszło w czterech meczach, AZS Olsztyn pokonał ZAKSĘ, LUK okazał się lepszy od ekipy z Radomia, Trefl Gdańsk wygrał 3:2 w Krakowie, a hit kolejki w Bełchatowie padł łupem Aluronu CMC Warty Zawiercie. Na fotel lidera wrócili jastrzębianie, wygrywając 3:0 w Katowicach, błyskawicznie swój mecz zakończyli rzeszowianie, którzy 3:0 pokonali na wyjeździe Projekt Warszawa.
Nie było niespodzianki w starciu Cuprum Lubin z BBTS-em Bielsko-Biała. Goście przegrywali już 0:2, na swoją korzyść byli w stanie przechylić jedynie trzecią odsłonę. Podopieczni Pawła Ruska w czwartej części spotkania przypieczętowali jednak komplet punktów, a liderem był Adam Lorenc. Atakujący wywalczył 24 oczka i otrzymał statuetkę MVP. – Jestem bardzo zadowolony, bo to potrzebne dla nas punkty. Fajnie zacząć nową rundę od zwycięstwa i mam nadzieję, że taka passa gdzieś nam się utrzyma. No bo na pewno nas na to stać – podsumował Wojciech Ferens. Tym samym BBTS nadal ma na swoim koncie jedne zwycięstwo i skromne dwa oczka w tabeli. Cuprum z 16 punktami jest 13.
Niewiele do powiedzenia w rywalizacji z PSG Stalą Nysa miał Ślepsk Suwałki. Gracze prowadzeni przez Dominika Kwapisiewicza walczyli w drugim secie, ale cały czas to goście kontrolowali wydarzenia na parkiecie, lepiej prezentowali się w każdym elemencie, a bardzo dobrze ponownie zaprezentował się Michał Gierżot, z 15 oczkami był najlepiej punktującym zawodnikiem w swojej drużynie. – Liga jest bardzo długa, bardzo wyrównana, jest ciasno w tabeli. Przed meczem byliśmy chyba na 11. miejscu, traciliśmy do szóstego zespołu chyba jeden punkt. To pokazuje, że trzeba walczyć każdego dnia, w każdym meczu, bo to później może zdecydować o tym, czy się awansuje – tłumaczył Daniel Pliński, którego drużyna awansowała w tabeli PlusLigi na 6. lokatę, wyprzedzając Ślepsk, który jest 9.
Punktami podzielili się siatkarze z Radomia i Lublina. To goście prowadzili już 2:1, ale radomianie przetrzymali końcówkę czwartej odsłony i doprowadzili do tie-breaka. W nim nie mieli już jednak wiele do powiedzenia, bowiem serią zagrywek popisał się Szymon Romać i całe spotkanie padło łupem LUK-u. To właśnie atakujący otrzymał statuetkę MVP, w sumie wywalczył 22 oczka, a po drugiej stronie siatki liderem był Damian Schulz. – Szkoda. Bardzo dobrą robotę przed meczem i do spotkania wykonał sztab, statystyk, asystent, drużyna była bardzo dobrze przygotowana do spotkania i myślę, że to są rzeczy, które nas zbudują i pozwolą w przyszłości wygrywać mecze, może u nas w hali – tłumaczył po spotkaniu trener Czarnych Paweł Woicki. Jego zespół nadal jest przedostatni w tabeli, a LUK Lublin to 11. drużyna tabeli.
Trochę tradycyjnie punktami podzieliły się także drużyny z Bełchatowa oraz Zawiercia. Mecz stał na całkiem niezłym poziomie, a w tie-breaku lepsi okazali się podopieczni Michała Winiarskiego. Ciężar gry brał na siebie znów Uros Kovacević, który spotkanie w Bełchatowie skończył z 33 oczkami. Dobrze zagrali również środkowi ekipy z Zawiercia, którzy starali się dotrzymać kroku rywalom na tej pozycji po drugiej stronie siatki. Liderem PGE Skry był Aleksandar Atanasijević, który mógł pochwalić się 21 oczkami. Groźnej kontuzji, która wykluczyła libero z gry na kilka miesięcy doznał niestety Kacper Piechocki. Zawodnik bełchatowskiego zespołu jeszcze w trakcie meczu został przewieziony do szpitala, a aktualnie jest już po zabiegu i czeka go dłuższa przerwa. Skra spadła aktualnie na 8. pozycję w tabeli, a Aluron CMC Warta Zawiercie na 3. – Wielkie brawa dla chłopaków, bo wyszli na tie-break kompletnie zresetowani. Brawa także dla zmienników, którzy weszli w końcówce czwartej partii i pomimo że set wydawał się przegrany, to powalczyliśmy. Cieszę się, bo po raz kolejny pokazujemy, że jesteśmy zespołem – mówił po wygranej trener Winiarski.
źródło: inf. własna