Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów nie pozostawili w Warszawie złudzeń, która drużyna jest silniejsza. Rzeszowianie rozprawili się z Projektem w trzech szybkich setach i odnieśli czternaste zwycięstwo w sezonie.
As serwisowy Jakuba Kochanowskiego dawał pierwsze dwupunktowe prowadzenie przyjezdnym. Rozgrywane akcje były krótkie i kończyły się zazwyczaj w pierwszym uderzeniu. Kiedy to się nie udawało to rywal natychmiast to wykorzystywał, dlatego po trafieniu Macieja Muzaja było 7:4. Gracze Projektu stracili nieco na skuteczności i zaczęli tracić punkty w prostych sytuacjach. Po przebiciu rąk palcami przez Toreya DeFalco zrobiło się 11:6. Niemniej zawodnicy stołecznego klubu przy zagrywce Piotra Nowakowskiego zaczęli odrabiać straty i pozostało im tylko dwa punkty różnicy. W hali Ursynów trwało ciekawe widowisko z mnóstwem efektownych zagrań. Zwłaszcza po stronie rzeszowian, którzy dokładali jeszcze zagrywkę oraz blok, przez co dystans między zespołami rósł. Po asie serwisowym Klemena Čebulja oraz wykorzystanej kontrze przez DeFalco było 19:12. Gra warszawian rozsypała się w jednym momencie i od siedmiu akcji nie potrafili zrobić przejścia. Do końca seta nic się nie zmieniło. Gospodarze po dobrym początku ulegli naporowi gości, którzy zagrali świetną partię, dlatego w jednej chwili obraz gry uległ zmianie.
Przyjezdni, mimo iż przegrywali 1:3, szybko odrobili straty, a nawet wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Podobnie jak w poprzednim secie szybko zaczęli budować sobie przewagę nie tylko dobrymi atakami, ale także zagrywką i blokiem. Po asach serwisowych Klemena Čebulja oraz bloku Fabiana Drzyzgi dystans wynosił już pięć punktów. Warszawianie próbowali się im przeciwstawić, ale przy tak grającej Asseco Resovii było to niezwykle trudne. Tym bardziej, że sami popełniali proste błędy i zaczęli zwalniać rękę przy zagraniach. Wprawdzie w drugiej części seta prezentowali się nieco lepiej, ale dystans między zespołami cały czas był duży. Po dobrym bloku Andrzeja Wrony zrobiło się 11:17, a kiedy kolejną ,,czapę” dołożył Jan Firlej – 14:19. Jednak dwa kolejne punkty zdobyli rzeszowianie, co zdawało się przesądzać o losach tej partii. Zawodnikom Projektu nie można było odmówić woli walki, ale wobec świetnej dyspozycji swoich rywali byli dla nich tylko tłem. Po autowym ataku Kevina Tillie druga część spotkania zakończyła się wynikiem 16:25.
Goście poszli za ciosem i rozpoczęli kolejną część spotkania od czteropunktowego prowadzenia. Po czasie wziętym przez Piotra Grabana kontrę wykorzystał Marcin Muzaj i było już 5:0. Warszawianie byli bezradni, a ich gra sypała się z każdą rozegraną akcją. Po skończeniu kolejnej piłki przez Muzaja było już bowiem 10:2. W jednej z akcji urazu nabawił się Klemen Čebulj, który musiał opuścić boisko. Sytuacja ta wybiła rzeszowian z uderzenia, a gospodarze w jednym ustawieniu zdobyli cztery punkty z rzędu. To zagrywką zaczęli zbliżać się do swoich rywali, a po asie serwisowym Igora Grobelnego mieli tylko trzy punkty straty. Po zagraniu z lewej flanki Artura Szalpuka nawiązali kontakt punktowy, ale to jedyne na co pozwolili im zawodnicy Asseco Resovii. Od tego momentu wyraźnie przyspieszyli i powrócili do swojego wysokiego prowadzenia. W serii zdobyli sześć ,,oczek”, czym rozstrzygnęli losy tej rywalizacji (23:15). Kropkę nad ,,i” postawił Jan Kozamernik kończąc krótką. Po zwycięstwie za trzy punkty rzeszowianie powrócili na drugie miejsce w tabeli PlusLigi.
MVP: Fabian Drzyzga
Projekt Warszawa – Asseco Resovia Rzeszów 0:3
(13:25, 16:25, 17:25)
Składy zespołów:
Projekt: Firlej (2), Tillie (7), Wrona (4), Nowakowski (3), Grobelny (4), Klapwijk (3), Wojtaszek (libero) oraz Jaglarski (libero), Kowalczyk, Semeniuk (1), Szalpuk (8) i Weber (2)
Resovia: Muzaj (14), Kozamernik (6), Kochanowski (6), Drzyzga (2), Cebulj (10), DeFalco (19), Zatorski (libero) oraz Rossard (2)
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela PlusLigi
źródło: inf. własna