Cerrad Enea Czarni Radom po tie-breaku ulegli LUK-owi Lublin w spotkaniu 16. kolejki PlusLigi. Mimo porażki szkoleniowiec radomian widział pozytywy w postawie swojej drużyny. – Próbowaliśmy, zmienialiśmy, zamienialiśmy przyjmujących miejscami, szukaliśmy rozwiązań, poprawy naszej gry. Nie zawsze się to udawało, ale kto nie próbuje ten nie ma szans wygrać. My próbowaliśmy, ale i tak nie wygraliśmy. Szkoda. Bardzo dobrą robotę przed meczem i do spotkania wykonał sztab, statystyk, asystent, drużyna była bardzo dobrze przygotowana do spotkania i myślę, że to są rzeczy, które nas zbudują i pozwolą w przyszłości wygrywać mecze, może u nas w hali – stwierdził Paweł Woicki.
Siatkarze Cerrad Enea Czarnych Radom nie zdołali przerwać trwającej od października serii porażek. W piątek we własnej hali zaprezentowali się z dobrej strony, ale to nie wystarczyło, by pokonać LUK-u Lublin. Po tie-breaku to drużyna prowadzona przez trenera Daszkiewicza cieszyła się ze zwycięstwa. – Trochę zmian było nieprzewidzianych, ale wszyscy są gotowi do grania. Fajnie, że w drużynie wszyscy są gotowi i wszyscy się dobrze czują, pewnie wychodzą i grają. Najważniejsze co bym chciał podkreślić, to że drużyna grała cały czas w siatkówkę, realizowała założenia, nie poddawała się. W drugim secie przegrywaliśmy 1:12 ale cały czas grali, nie spuścili głów. Zastanawiałem się, czy nie przegramy do 5 czy 10, żeby nie było jakiegoś rekordu, mówiłem, że nie ten rekord co trzeba pobijemy w hali, a oni wracali spokojnie i tego oczekuję a oni te oczekiwania spełniają. To w tym meczu było bardzo fajne, pozytywne – powiedział po meczu trener Paweł Woicki.
Na półmetku fazy zasadniczej Cerrad Enea Czarni Radom z ośmioma punktami na swoim koncie plasowali się na przedostatnim miejscu, zaś ich piątkowi rywale zajmowali 11. lokatę z dziewiętnastoma oczkami. Piątkowy pojedynek miał swoje różne oblicza – nie brakowało zarówno fragmentów, w których jeden zespół dyktował warunki, jak również niezwykle zaciętych momentów. – Drużyna z Lublina jest zespołem z dużą jakością indywidualną zawodników, pokazali to w tie-breaku, zagrywając bardzo mocno. Z takich siatkarskich rzeczy – nie trafiliśmy z ustawieniami na tie-breaka. Wcześniej ustawienia były bardziej dla nas zrozumiałe jak będzie grała drużyna z Lublina, w tie-breaku to się zmieniło. My też próbowaliśmy, zmienialiśmy, zamienialiśmy przyjmujących miejscami, szukaliśmy rozwiązań, poprawy naszej gry. Nie zawsze się to udawało, ale kto nie próbuje ten nie ma szans wygrać. My próbowaliśmy, ale i tak nie wygraliśmy. Szkoda. Bardzo dobrą robotę przed meczem i do spotkania wykonał sztab, statystyk, asystent, drużyna była bardzo dobrze przygotowana do spotkania i myślę, że to są rzeczy, które nas zbudują i pozwolą w przyszłości wygrywać mecze, może u nas w hali – zakończył szkoleniowiec radomian.
źródło: Czarni Radom - facebook, opr. własne