– Ten rezultat jest naprawdę świetny. Jestem dumny z chłopaków, ponieważ widzę ich zaangażowanie, a także niesamowitą jedność i poświęcenie dla dobra zespołu – powiedział prezes Trefla, Dariusz Gadomski.
Po pierwszej części sezonu zasadniczego Trefl Gdańsk zajmuje piątą pozycję w PlusLidze. Wyprzedza między innymi PGE Skrę i Projekt Warszawa. Nie ma się więc co dziwić, że na Pomorzu zadowoleni są z dotychczasowego wyniku. – Pierwszą rundę rozgrywek oceniam zdecydowanie na plus. Piąte miejsce w tabeli po 15 meczach to wynik bardzo zadowalający, wręcz taki, który na starcie sezonu bralibyśmy w ciemno. Patrząc też na problemy zdrowotne, które nas dotknęły, czyli przede wszystkim kontuzję Piotra Orczyka, której doznał w pierwszym meczu wyjazdowym, a która wyeliminowała go do końca sezonu, a także problemy mięśniowe Jana Martineza i Jakuba Czerwińskiego, ten rezultat jest naprawdę świetny. Jestem dumny z chłopaków, ponieważ widzę ich zaangażowanie, a także niesamowitą jedność i poświęcenie dla dobra zespołu – powiedział prezes Trefla, Dariusz Gadomski.
Odniósł się on do przesunięcia Mariusza Wlazłego na przyjęcie, który w ten sposób zapełnił lukę po kontuzjowanym Piotrze Orczyku. – Mariusz sam zaproponował trenerowi, że może grać jako przyjmujący, zostawał dłużej na treningach, by ćwiczyć przyjęcie piłek z maszyny. Zresztą w tamtym momencie, po meczu w Suwałkach, każdy z zawodników powiedział, że może grać na przyjęciu, włącznie z Lukasem Kampą, który kiedyś grał jako przyjmujący w reprezentacji Niemiec i był gotowy powtórzyć to teraz – dodał działacz gdańskiej drużyny.
Mimo że w przedsezonowej przerwie w Treflu zaszły spore zmiany kadrowe, a wpływu nie miał na nie Igor Juricić, który do Trefla trafił już po skompletowaniu składu, ale dobrze odnalazł się w gdańskiej rzeczywistości i zdołał poukładać poszczególne klocki układanki Trefla. – Chciałbym też docenić pracę całego sztabu szkoleniowego, trenera Juricicia, jego asystentów Karola Rędziocha i Dominika Posmyka, trenera przygotowania fizycznego Wojtka Bańbuły i naszego ogromnego fachowcy fizjoterapeuty Piotra Ślugajskiego, że pracując z nowym zespołem, w dużej mierze z młodymi zawodnikami, a także zmagając się z problemami kadrowymi, wykonują tak świetną robotę, że po 15 meczach możemy być naprawdę dumni z osiągniętego wyniku – zaznaczył Gadomski.
W najbliższą niedzielę gdańszczanie rozpoczną rundę rewanżową. Na jej początek zmierzą się w Krakowie z Barkomem Każany Lwów. Większość spotkań zagrają jednak u siebie. – Dla nas bardzo pozytywne jest to, że od stycznia większość domowych meczów będziemy rozgrywać w weekendy. Oczywiście z małymi wyjątkami, ale chociażby takie spotkania jak z bełchatowianami, zawiercianami, czy drużynami z Nysy i Warszawy możemy zorganizować w Ergo Arenie w soboty lub niedziele, a to ogromnie ważne pod kątem dostępności naszych spotkań dla kibiców. Na drugą część sezonu życzyłbym nam przede wszystkim zdrowia – zakończył Dariusz Gadomski.
źródło: Dziennik Bałtycki, inf. własna