Indykpol AZS Olsztyn przegrał pierwsza partię meczu z PGE Skrą Bełchatów. W kolejnych trzech olsztynianie byli lepsi i to oni mogli cieszyć się z kompletu punktów. Szczególnie zacięty był trzeci i czwarty set tego starcia, gdzie o zwycięstwie decydowała gra na przewagi. Dzięki tej wygranej akademicy zajmują dziewiątą lokatę, tracą do siódmej Skry jeden punkt.
Mecz zaczął się od wymiany ciosów po obu stronach siatki, ale jako pierwsi pękli olsztynianie. Przez błąd w ataku Taylora Averilla i asa serwisowego Lukasa Vasiny to PGE Skra zaczęła przejmować inicjatywę na boisku (8:5). Gospodarzom nie pomógł czas na życzenie Javiera Webera, a skuteczna postawa na siatce Karola Kłosa zwiększyła przewagę gości (12:7). Zbicia Dicka Kooya pozwalały im kontrolować boiskowe wydarzenia, ale zaczęli popełniać błędy w ataku, a po kontrze Mateusza Poręby Indykpol zbliżył się na 16:18. W dalszym ciągu naciskał na przyjezdnych, ale ci nie dali się złamać. W końcówce ważne akcje kończył Kooy, a błędy gospodarzy przypieczętowały zwycięstwo bełchatowian w premierowej odsłonie (25:22).
W drugim secie przebudzili się gospodarze, którzy po akcji Bartłomieja Lipińskiego odskoczyli od przeciwników na 5:2. Tych do walki próbował poderwać Aleksandar Atanasijević, ale wciąż na prowadzeniu byli olsztynianie. Wykorzystywali oni błędy rywali, a sami poczynali sobie coraz pewniej (13:9). Asa serwisowego dołożył Lipiński, a po kontrze Karola Butryna ich sytuacja robiła się coraz lepsza (16:11). Przy serwisie Joshuy Tuanigi PGE Skra kompletnie stanęła, a Indykpol punktował raz po raz (21:11). W końcówce przyjezdni już się nie podnieśli, a Butryn na spółkę z Averillem poprowadził gospodarzy do sukcesu w tej części spotkania (25:15).
W pierwszej fazie trzeciego seta oba zespoły szły łeb w łeb, ale dwie kontry Lipińskiego spowodowały, że do głosu zaczęli dochodzić olsztynianie (7:4). Po stronie PGE Skry straty próbował odrabiać Kooy, ale wciąż na prowadzeniu byli gospodarze. Wygrywali oni 12:9, a chwilę później nawet 17:14, ale dzięki Mateuszowi Bieńkowi bełchatowska ekipa wróciła do gry. Zanosiło się nawet na zaciętą końcówkę, ale dwa zbicia Kooya zaczęły przechylać szalę zwycięstwa na stronę przyjezdnych (22:19). To nie był koniec emocji, bo przy zagrywce Robberta Andringi Indykpol odrobił straty. Doszło do gry na przewagi, w której oba zespoły miały piłkę setową, ale dwa błędy w ataku gości dały zwycięstwo olsztynianom (27:25).
W czwartej partii poszli oni za ciosem, a po serii bloków zbudowali sobie przewagę (6:3). Wprawdzie po błędzie Lipińskiego bełchatowianie na moment wrócili do gry, ale duet Averill/Andringa odbudował prowadzenie olsztynian. Kontrę dołożył Butryn, a ich sytuacja robiła się coraz lepsza (12:8). Nie utrzymali jednak przewagi, a przy zagrywce Atanasijevicia PGE Skra odrobiła straty. Wykorzystała błędy w ataku rywali, a po kontrze Kooya sama zaczęła zbliżać się do tie-breaka (19:17). Gospodarzy na zagrywce do walki poderwał Lipiński, a o losach seta ponownie musiała zadecydować batalia na przewagi. W niej ponownie górą byli olsztynianie, którym Averill dał wygraną (27:25).
Indykpol AZS Olsztyn – PGE Skra Bełchatów 3:1
(22:25, 25:15, 27:25, 27:25)
Składy zespołów:
AZS: Lipiński (18), Andringa (13), Averill (12), Poręba (10), Butryn (19), Tuaniga (2), Hawryluk (libero) oraz Król, Jankiewicz, Jakubiszak
Skra: Kłos (8), Kooy (16), Vasina (4), Atanasijević (17), Łomacz, Bieniek (8), Piechocki (libero) oraz Musiał (1), Gunia, Milczarek, Rybicki (1)
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna