W kolejnej rundzie rywalizacji w Pucharze CEV PGE Skra Bełchatów ponownie zmierzy się z francuskim przeciwnikiem. Po wyeliminowaniu Chaumont VB 52 na jej drodze stanęło Narbonne Volley. Pierwszy mecz bełchatowianie rozegrają we wtorek na wyjeździe.
Trwa meczowy maraton PGE Skry Bełchatów, która rywalizuje nie tylko w PlusLidze, ale także na europejskich parkietach. Na początku tygodnia udała się do Francji, gdzie rozegra kolejny mecz w Pucharze CEV, a jej rywalem tym razem będzie Narbonne Volley.
Siatkarze PGE Skry Bełchatów od początku sezonu nie błyszczeli. Zanotowali nawet serię pięciu porażek z rzędu w PlusLidze, a dodatkowo mieli kłopoty zdrowotne. Ostatnio jednak wygrali z drużynami z Katowic i Radomia, a mistrzowi Polski w miniony weekend ulegli dopiero po tie-breaku. Mimo że w tabeli PlusLigi wciąż zajmują dość odległe, bo dopiero siódme miejsce, to jest nadzieja, że forma bełchatowian powoli zaczyna się stabilizować. – Cieszymy się, że nasza forma zwyżkuje. Z taką drużyną jak ZAKSA walczyliśmy jak równy z równym. Szkoda, że wysokiego poziomu nie utrzymaliśmy przez całe spotkanie. Jesteśmy zadowoleni z naszej postawy, ale z wyniku trochę mniej – powiedział rozgrywający bełchatowskiej ekipy, Grzegorz Łomacz.
Stabilizującą się dyspozycje bełchatowianie będą mogli potwierdzić na europejskich parkietach, na których rywalizują w Pucharze CEV. W tych rozgrywkach wyeliminowali już holenderskie Dynamo Apeldoorn oraz francuski Chaumont VB 52. Teraz czeka ich kolejna podróż do Francji, gdzie tym razem zmierzą się z Narbonne Volley. Teoretycznie poprzeczka nie powinna być zawieszona tak wysoko jak we wcześniejszej rundzie, bo Narbonne jest obecnie dopiero siódmą ekipą tamtejszej ekstraklasy. W dziesięciu spotkaniach na swoim koncie zgromadziło 18 punktów, a w poprzedniej serii gier bez straty seta odprawiło z kwitkiem Nice Volleyball. Z kolei z Pucharu CEV wcześniej wyeliminowało innego przedstawiciela trójkolorowej siatkówki, Arago de Sete.
Podopieczni Joela Banksa nie mogą jednak zlekceważyć najbliższego przeciwnika, bowiem w jego szeregach jest kilku wartościowych zawodników. Jednym z liderów jest włoski atakujący, Luca Vettori. Ważną rolę odgrywa także wenezuelski skrzydłowy, Vilner Enrique Rivas Quijada. Warto też wspomnieć chociażby o bułgarskim środkowym, Nikołaju Kolewie czy reprezentancie Francji, Jouffroyu Quentinie. Gdyby PGE Skra była w optymalnej formie, to można by ją stawiać w roli zdecydowanego faworyta, ale tak naprawdę w każdym następnym spotkaniu powinna potwierdzać, że najgorsze ma już za sobą. Czy uda się jej to we Francji? Czy do Bełchatowa przywiezie zaliczkę? O tym przekonamy się we wtorek.
źródło: inf. własna