Trefl Gdańsk we wtorek, 22 listopada, o godz. 16:15, podejmie w Ergo Arenie ostatni w tabeli BBTS Bielsko-Biała. Do tej pory gdańszczanie przegrywali z faworyzowanymi drużynami, ale tych niżej już pokonywali. I to po 3:0. To właśnie ma być największy plus. – Pracujemy nad pewnością siebie. Wygrywamy z tymi, z którymi mieliśmy walczyć, a to jest budujące – mówi Karol Rędzioch, asystent trenera Igora Juricicia.
Trefl Gdańsk we wtorek podejmie ostatni w tabeli BBTS Bielsko-Biała. Spotkanie rozpoczyna się o mało atrakcyjnej godzinie, bo nie dość, że w tygodniu, to jeszcze o godz. 16:15. – Życzyłbym sobie, żeby ten mecz był wygrany, ale PlusLiga jest nieprzewidywalna. Nasz rywal nie znajduje się w dobrej pozycji w tabeli, ale ma zawodników, na których trzeba uważać, jak chociażby atakujący Jake Hanes. Może jest mniej dynamiczny, ale jego zagrywki i ataki potrafią przełamywać ręce. BBTS dużo ryzykuje, często rzuca wszystko na jedną kartę, więc jeśli zaryzykuje w starciu z nami i będzie im szło, to gra będzie trudniejsza. Chcemy wygrać, najlepiej za 3 punkty, ale łatwo nie będzie. Bielsko już postraszyło inne drużyny – mówi Karol Rędzioch, asystent trenera Igora Juricicia w Treflu.
Jednak patrząc na dotychczasowe wyniki żółto-czarnych właśnie można odnieść wrażenie, że to powinno być łatwe zwycięstwo. Trefl jest niczym barometr PlusLigi. Jak na razie przegrywał z drużynami wyżej usadowionymi, a z tymi znajdującymi się pod nimi – wygrywał, i to po 3:0. – Patrząc na suche wyniki, to faktycznie może się tak wydawać. Uważam, że drużyny, jak: ZAKSA, Jastrzębski Węgiel, Aluron Zawiercie to wysoki poziom. To zespoły, które zwyczajnie są stworzone do walki o medale. Pamiętajmy, że my też mieliśmy swoje problemy, jak kontuzje czy urazy, ale mimo to w tych starciach były momenty, że walczyliśmy jak równy z równym. Myślę, że można wyciągnąć z tego dużo pozytywów. Natomiast z drugiej strony warto zwrócić uwagę na mecze z Lublinem czy Olsztynem. Wcale nie miały być łatwe, a zagraliśmy bardzo dobrą siatkówkę. To zespoły, które przed sezonem były typowane do play-offów i będą się bić o nie. My też chcemy włączyć się do tej walki – uważa Rędzioch.
I to właśnie ma być największy plus tego sezonu – pewne zwycięstwa, bez straty choćby seta, z rywalami, którzy też mają bić się o fazę play-off. Musimy pamiętać, że przedsezonowe cele zakładały właśnie awans do czołowej „8”. Jak na razie to się udaje, choć sezon został rozpoczęły właściwie bez lidera, bo w 2. kolejce wyleciał Piotr Orczyk, to następnie z urazem zmagali się m.in. Jan Martinez Franchi czy Barłomiej Bołądź. Ich miejsca zajmowali: Jakub Czerwiński czy Aleksiei Nasewicz, dla których to pierwszy tak poważny rok w dorosłej siatkówce. Dlatego też w starciach z mocniejszymi od siebie, mimo walki, na końcu często decydowały nie tylko umiejętności, ale tak, jak np. w Zawierciu, też i doświadczenie.
– Pracujemy nad pewnością siebie, żeby po prostu z lepszymi od siebie grać jak równy z równym. Choć tak naprawdę jestem bardzo zadowolony z pracy chłopaków. Mimo że na przeciw nich stoją uznane nazwiska, które już coś osiągnęły, to nie widać w nich tego strachu. Jest duży respekt, a że przegrywamy z mocniejszymi, to zwyczajnie wynika z faktu, że są silniejsi. Wygrywamy z tymi, z którymi mieliśmy walczyć, a to jest budujące. Tym bardziej, że mamy młody skład. Pewnie potrzebujemy jeszcze trochę czasu i z nasza gra powinna wyglądać lepiej – podsumowuje asystent trenera Juricicia.
Więcej w serwise sport.trojmiasto.pl
źródło: sport.trojmiasto.pl