– Bilans 2 wygranych do 5 przegranych trochę zaciera dobre wrażenie jakie do tej pory pozostawiliśmy po sobie w lidze. Poza meczami w Tomaszowie Mazowieckim i Nowej Soli punktowaliśmy w pozostałych spotkaniach. Mimo że średnia wieku nam spadła, to punktowaliśmy w pięciu kolejkach, co jest dla nas bardzo istotne – powiedział rozgrywający Chrobrego Głogów, Krzysztof Antosik.
Wywieźliście komplet punktów z trudnego terenu w Sulęcinie, chociaż początek meczu na to nie wskazywał. W pierwszym secie rywale w końcówce rozbili was zagrywką.
Krzysztof Antosik: – W pierwszym secie trzymaliśmy się do stanu 20:21, a później sulęcinianie dopadli nas zagrywką, kończąc tego seta. Goły wynik zatarł obraz tego seta, bo uciekły nam cztery punkty z rzędu. Mocno ruszyli na nas też w drugiej partii do stanu 10:6. Wiedzieliśmy, że musimy być cierpliwi i ograniczyć błędy. Poza tym jak wypełni się ta hala, to jest to bardzo gorący teren. W końcu gra zaczęła układać się po naszej myśli.
Czyli musieliście przyzwyczaić się do atmosfery panującej w hali?
– Ciężko powiedzieć po końcówce pierwszego seta, że nieśmiało weszliśmy w ten mecz i potrzebowaliśmy czasu, żeby zaadaptować się do tej hali. Myślę, że dzięki cierpliwości przetrwaliśmy trudne momenty. Wiedzieliśmy, że gra prędzej czy później, ale zacznie nam się układać. Chłopaki z Sulęcina musieli podjąć większe ryzyko, zaczęli popełniać błędy na zagrywce. Mimo że w drugim secie końcówka była na styku, to w drugiej jego części mieliśmy znaczącą przewagę. Później mieliśmy coraz większą kontrolę nad tym meczem.
Czym złamaliście rywali?
– Na pewno większą cierpliwością w grze i mniejszą liczbą błędów własnych. Szczególnie dobrze spisaliśmy się na zagrywce, bo mieliśmy 8 asów do 13 błędów. Nieco lepiej wypadliśmy też w przyjęciu i ataku, co przełożyło się na zwycięstwo. Poza tym Chrobry w Sulęcinie nigdy nie obrywał. Dobrze nam się tam gra. Przez cały tydzień powtarzaliśmy sobie, że do Sulęcina jedziemy po punkty. Bardzo fajnie mentalnie podeszliśmy do tego spotkania. W czwartym secie złamaliśmy już zespół z Sulęcina. Cieszymy się, że przywieźliśmy trzy punkty do Głogowa.
Chyba możecie być zadowoleni ze swojej postawy na początku sezonu. W 7 meczach zdobyliście 9 punktów, więc to przyzwoity wynik?
– Myślę, że tak, tym bardziej, że doszło w składzie do wielu zmian. Ubyło nam doświadczenia, a doszło sporo młodej krwi. Bilans 2 wygranych do 5 przegranych trochę zaciera dobre wrażenie jakie do tej pory pozostawiliśmy po sobie w lidze. Poza meczami w Tomaszowie Mazowieckim i Nowej Soli punktowaliśmy w każdym spotkaniu. Mimo że średnia wieku nam spadła, to punktowaliśmy w pięciu kolejkach, co jest dla nas bardzo istotne.
Przy odrobinie szczęścia mogliście pokusić się o zwycięstwo w Częstochowie albo o pokonanie Mickiewicza u siebie, więc tych punktów moglibyście mieć jeszcze więcej?
– Mimo że niewielki trzon składu został utrzymany, to jednak jesteśmy nowym zespołem. Płacimy trochę frycowe w końcówkach. Prowadziliśmy w Częstochowie 2:0, w Warszawie 2:1 oraz u siebie z Mickiewiczem też 2:1, uciekło nam praktycznie sześć punktów. Mogliśmy wygrać te mecze za komplet oczek, a wywalczyliśmy w nich tylko po jednym. Ale szanujemy każdy punkt. Mamy nadzieję, że będziemy mogli mierzyć wyżej niż w poprzednim sezonie.
Przed wami mecz z SMS-em PZPS Spała. Trzy punkty w tym spotkaniu będą waszym obowiązkiem?
– W Spale nie ma już roczników Kwolka i Fornala, które grały o medale, ale nadal spalska młodzież jest bardzogroźna. Wystarczy chwila nieuwagi, aby stracić punkty z tym rywalem. Chociażby Astra Nowa Sól męczyła się w Spale, wygrywając dopiero w tie-breaku. Mecz w Świdniku też pokazał, że trzeba mieć się na baczności, bo spalska młodzież wygrała tam pierwszego seta, a w kolejnych postawiła się gospodarzom. A czy dla nas w tym spotkaniu komplet oczek będzie obowiązkiem? Myślę, że jak podejdziemy do tego meczu z dużym szacunkiem do rywali, to wygramy i będziemy mogli skupić się już na zaległym starciu z Krispolem Września.
źródło: inf. własna