Siódmą kolejkę PlusLigi zakończyło starcie outsiderów tabeli, czyli BBTS-u Bielsko-Biała z LUK-iem Lublin. Pierwsze zwycięstwo w sezonie odnieśli podopieczni Dariusza Daszkiewicza, którzy zapisali na swoim koncie komplet punktów. Lublinianie prowadzili w meczu już 2:0 i mogli zakończyć spotkanie w trzech setach. Ostatecznie jednak po partii przegranej na przewagi przypieczętowali zwycięstwo dopiero w secie numer cztery.
Początek spotkania należał do Wojciecha Włodarczyka, który kończył posyłane do niego piłki oraz ustawił szczelny blok (4:0). Po słabej inauguracji gospodarze szybko się otrząsnęli i po dwóch asach serwisowych Jake’a Hanesa nawiązali kontakt punktowy. Jednak to bielszczanie mieli duże problemy z przyjęciem zagrywki rywali, dlatego często musieli atakować z piłek sytuacyjnych. Większość z nich kierowana była do Hanesa i choć miał on wysoką skuteczność, to w końcu musiał zostać zablokowany (9:13). Po wykorzystaniu przechodzącej piłki przez Rafała Farynę różnica wzrosła do sześciu oczek i choć miejscowi próbowali się zbliżyć, to rywale im na to nie pozwalali. Lublinianie byli dużo skuteczniejsi, a ich atak rozkładał się na większą liczbę graczy, przez co był bardziej zróżnicowany. Wprawdzie w końcowych fragmentach seta dali się dwukrotnie zablokować, ale nie miało to wpływu na ostateczny wynik. Premierową odsłonę spotkania zakończyły dobre uderzenia Jakuba Wachnika i Włodarczyka (25:20).
W pierwszej partii bez zarzutu grało trio: Jakub Wachnik, Wojciech Włodarczyk i Jan Nowakowski. Przeciwstawić próbował im się tylko Jake Hanes, co okazało się niewystarczające. W kolejnej części meczu obie drużyny punktowały naprzemiennie. Dopiero skończona kontra przez Hanesa na 8:6 serię tę przerwała. Jednak ich prowadzenie nie trwało długo, po tym jak Włodarczyk zagrał blok-aut. Do gry coraz bardziej włączał się Roland Gergye. Punkty zdobywane były przy serwisie przeciwników, dlatego cały czas utrzymywał się wynik remisowy. Gospodarze mieli czego żałować, bo nie wykorzystywali nadarzających się okazji do uzyskania przewagi. Po krótkiej w wykonaniu Jana Nowakowskiego prowadzący zmienił się (16:15), ale chwilę później Hanes zablokował Jakuba Wachnika i to gracze BBTS-u mieli punkt więcej (19:18). Wszystko miało rozstrzygać się w samej końcówce, gdyż obie drużyny szły łeb w łeb. Pierwszego setbola mieli podopieczni Dariusza Daszkiewicza, gdy Jeffrey Jendryk skończył kontrę na środku siatki. W ostatniej akcji tej partii Pierre Pujol zagrał nieczysto i to goście mogli się cieszyć z wygrania seta 25:23.
Dwa pierwsze punkty zapisali na swoim koncie bielszczanie. Po efektownej czapie Dawida Wocha na Janie Nowakowskim zrobiło się 4:1. Straty zostały nieco odrobione, gdy Rafał Faryna posłał zagrywkę nie do przyjęcia. Po stronie miejscowych słabo działała gra w kontrataku, gdyż nie potrafili zamieniać nadarzających się okazji w punkt. Całkiem inaczej wyglądało to u ich rywali, którzy szybko doprowadzili do wyrównania, a następnie zbudowali sobie wysoką przewagę. Gospodarze utknęli bowiem w jednym ustawieniu i nie potrafili zrobić przejścia. Blok Wojciecha Włodarczyka oraz krótka, rozgrywającego świetne zawody Nowakowskiego sprawiły, że zrobiło się 11:7. Gracze BBTS-u nie zamierzali się jednak poddawać i wzięli się za odrabianie strat. Udało im się to, gdy dwukrotnie zablokowali Włodarczyka (16:16). To właśnie element bloku miał w tym fragmencie seta decydujące znaczenie. Po czapie Rolanda Gergye udało się miejscowym wyjść na prowadzenie, ale po raz kolejny zwycięzcę miała wyłonić końcówka seta. Po autowym serwisie Konrada Formeli rozpoczęła się gra na przewagi, ale nie trwała ona długo. Świetne wejście zanotował bowiem Radosław Gil, który pojawił się w polu serwisowym i posłał asa. Tym samym ekipa z Podbeskidzia przedłużyła losy tego meczu.
Lublinianie odskoczyli swoim przeciwnikom od razu na początku czwartej partii. Stało się to za sprawą asa serwisowego Wojciecha Włodarczyka oraz skończonej kontry przez Jakuba Wachnika (5:1). Przegrana w poprzednim secie wyraźnie ich podrażniła, bo ich dominacja była coraz bardziej widoczna. Po ataku Jeffreya Jendryka oraz bloku Wachnika różnica wynosiła już sześć punktów. Jednak w środkowej części tej partii mocno ona stopniała. Duża w tym zasługa Jake’a Hanesa oraz Pierre’a Pujola (12:14). Na dodatek po jednym z ataków urazu nabawił się Wachnik, który musiał opuścić boisko. Na nim pojawił się Mateusz Jóźwik, który szybko został ustrzelony zagrywką. Bielszczanie cały czas próbowali dogonić swoich rywali, ale mieli na to coraz mniej czasu. Ich atak został ograniczony tylko do Hanesa, który spełniał swoją rolę. Kiedy zatrzymali Rafała Farynę został im do odrobienia tylko punkt (23:21), ale pomylili się w przyjęciu, co od razu wykorzystał Włodarczyk. Jak się później okazało, ofensywa zawiodła ich najbardziej, gdyż na zakończenie tego spotkania Jóźwik posłał punktowy serwis. Tym samym przyjezdni zapisali na swoim koncie pierwsze zwycięstwo w tym sezonie PlusLigi i bardzo ważne trzy punkty do ligowej tabeli.
MVP: Jan Nowakowski
BBTS Bielsko–Biała – LUK Lublin 1:3
(20:25, 23:25, 26:24, 21:25)
Składy zespołów:
BBTS: Woch (10), Gergye (17), Urbanowicz, Hunek (6), Hanes (29), Pujol (3), Teklak (libero) oraz Gil (1), Sinoski i Formela (4)
LUK: Nowakowski (17), Faryna (12), Komenda, Wachnik (17), Jendryk (10), Włodarczyk (17), Watten (libero) oraz Tavares, Romać, Jóźwik (3), Stajer i Gregorowicz (libero)
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna