Stal Nysa po pięciu meczach PlusLigi w nowym sezonie jest trzecią drużyną w tabeli. – Jeśli osiądziemy na laurach, szybko stracimy wigor, styl i nie wyjdzie nam to na dobre – przestrzega jednak trener ekipy Daniel Pliński.
Drużyna PSG Stali Nysa jest pozytywnym zaskoczeniem początku tego sezonu. W pięciu spotkaniach podopieczni Daniela Plińskiego wygrali cztery z pięciu meczów, a co ważne – nie mieli po drugiej stronie łatwych rywali. Jedyną porażkę Stal poniosła w meczu z PGE Skrą, w którym jednak zdołała urwać bełchatowianom jeden punkt. Mało brakowało, by wywalczyła więcej.
– Nigdy nie myślę o tym, że jeśli zagramy dobrze przeciwko takiej ekipie jak ZAKSA czy inny mocny rywal, a mimo to przegramy 2:3, to wszystkich nas zadowoli. Nie. Jestem optymistą, wierzę w swój zespół i w pełni mu ufam, dlatego, kiedy podkreślam, że niezależnie z kim gramy, jesteśmy w stanie go pokonać, to nie jest żaden okaz buty z mojej strony. Nasze nastawienie jest ważne i ma sprzyjać budowaniu pewności siebie. Ona jest kluczowa w siatkówce, bo jeśli zespół nie boi się ryzyka w końcówkach setów, wówczas będzie wygrywać. Wiem też, że mamy jeszcze rezerwy – mówi w rozmowie z przegladsportowy.onet.pl Daniel Pliński.
To dopiero początek sezonu, jednak dobra postawa zespołu bardzo pozytywnie nastraja do dalszej pracy. Jeszcze mocniej podbudowała go ostatnia wygrana z mistrzami Polski. ZAKSA w Nysie nie ugrała nawet jednego seta.
– Nawet jeśli przed startem rozgrywek, taki dorobek punktowy, jaki mamy teraz, czyli 13 oczek, brałbym w ciemno, to nie możemy się tym zadowalać. Jeśli osiądziemy na laurach, szybko stracimy wigor, styl i nie wyjdzie nam to na dobre. Na pewno trzeba powiedzieć otwarcie, że zasłużyliśmy sobie na te punkty, grając dobrze i skutecznie, a to, co mnie cieszy, to przede wszystkim utrzymywanie poziomu w końcówkach setów – stwierdza Pliński.
Po pięciu meczach drużyna z Nysy ma 13 punktów i w tabeli PlusLigi zajmuje trzecie miejsce za liderującym Jastrzębskim Węglem i drugą Asseco Resovią Rzeszów. Przed nimi konkretny sprawdzian – na koniec miesiąca zmierzą się właśnie z ekipą ze Śląska.
– Zapanowała radość, ale zdajemy sobie sprawę z tego, z jakimi problemami mierzy się ZAKSA na początku ligi. Po sezonie kadrowym nie wszyscy zawodnicy są w pełni zdrowi, jednak sztuką jest wykorzystać sytuację i skupiać się na swojej pierwszej zagrywce, kolejnej akcji. Po tym piątkowym meczu dałem zespołowi wolne na weekend, a sam ruszyłem do swojego domu rodzinnego, oddalonego o 700 km od Nysy. Pokonanie takiej drużyny jak ZAKSA może nas zbudować, ale teraz skupiamy się już na najbliższym silnym rywalu, czyli Jastrzębskim Węglu – kończy trener PSG Stali.
Cała rozmowa Edyty Kowalczyk w serwisie przegladsportowy.onet.pl.
źródło: opr. własne, przegladsportowy.onet.pl