To drugi z rzędu pięciosetowy dreszczowiec, zafundowany kibicom przez białostoczanki. W przeciwieństwie do wygranego po tie-breaku starcia z SAN-Pajdą Jarosław, tym razem happy endu nie było.
Co ciekawe, obie strony czują niedosyt. Siatkarki z Krosna powinny wygrać spotkanie 3:0 i zgarnąć całą pulę, a przyjezdne mogły zwyciężyć w pięciu setach, bo w tie-breaku prowadziły już 8:6.
W pierwszym secie inicjatywa przechodziła z rąk do rąk. Białostoczanki rozpoczęły od prowadzenia 5:1, by po kilku prostych błędach pozwolić rywalkom dogonić się (7:7), a potem wyjść na prowadzenie (11:13). Przyjezdne nie rezygnowały i po kilku błędach w ataku ekipy z Krosna wyrównały na 15:15, a po ataku z przechodzącej i bloku Natalii Gronostajskiej-Ogrodnik prowadziły już 20:16. Wtedy nastąpił decydujący moment. W polu zagrywki stanęła Natalia Sławińska i posłała trzy asy z rzędu. Gra BAS-u rozsypała się i BAS przegrał do 21.
Podlasianki nie pozbierały się w kolejnej odsłonie i zostały rozbite do 13. Kiedy w trzeciej odsłonie Karpaty prowadziły 23:19 wydawało się, że jest pozamiatane. A to dopiero był początek wielkich emocji. Białostocka drużyna dwukrotnie zablokowała rywalki, które zbite z pantałyku zaczęły popełniać proste błędy. Przy stanie 22:24 przyjezdne obroniły dwa meczbole, a w grze na przewagi, po ataku Agnieszki Cur-Słomki i bloku zwyciężyły 27:25.
Podbudowane niesamowitą końcówką seta białostoczanki w kolejnej partii zaczęły znakomicie. Akcje kończyła Paulina Niedźwiecka, dobrze funkcjonował blok i szybko zrobiło się 10:5 dla BAS-u. Karpaty walczyły, ale zmniejszały straty powoli (16:20, 20:23). Niestety, po serii błędów zespołu gości gospodynie miały kolejnego meczbola (24:23). W grze na przewagi znów więcej zimnej krwi wykazały przyjezdne i po zbiciu z drugiej linii Niedźwieckiej zwyciężyły 29:27.
Tie-break przebiegał po myśli gości do stanu 8:6. W końcówce białostoczankom siadło przyjęcie, a po drugiej stronie siatki szalała niesamowita Sławińska, kończąc cztery ataki z rzędu. BAS nie znalazł na to odpowiedzi i przegrał do 11, a cały mecz 2:3.
– Jest w nas złość, ale nie ma rozpaczy. Z jednej strony mogłyśmy wygrać, ale z drugiej strony niewiele brakowało do 0:3, a w wojnie nerwów wyciągnęłyśmy dwa sety na przewagi. Dlatego ten punkt trzeba szanować – ocenia kapitan BAS-u Barbara Sokolińska.
Karpaty Krosno – BAS Kombinat Budowlany Białystok 3:2
(25:21, 25:13, 25:27, 27:29, 15:11)
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi kobiet
Relacja pochodzi z portalu poranny.pl, jej autorem jest Wojciech Konończuk
źródło: poranny.pl