– To są tak mocne emocje, że nie wiem, gdzie jestem – śmiała się po meczu półfinałowym MŚ Sladjana Mirković, rozgrywająca reprezentacji Serbii. Zespół narodowy tego kraju jako pierwszy zameldował się w finale mistrzostw świata. – Jestem tak szczęśliwa, że to nie jest normalne – dodała zawodniczka.
Do półfinału Serbki i Amerykanki przystąpiły zaledwie dzień po rozegraniu meczów ćwierćfinałowych, w których zawodniczki z USA pokonały 3:0 Turcję, a serbska ekipa dopiero po walce w tie-braku wyeliminowała z turnieju Polskę. Mimo to w półfinale Serbki oddały Amerykankom tylko jednego seta. – Jedziemy na finał. Ja w to jeszcze nie wiedzę. Jestem bardzo dumna ze swojej drużyny – podkreślała Mirković.
Serbki oddały Amerykankom kontrolę nad grą jedynie w trzecim secie, jednak Sladjana Mirković przyznała, że po spotkaniu absolutnie nie chce rozważać, jaki był tego powód. – To teraz nie jest ważne. To mogła być kwestia koncentracji. Amerykańska drużyna jest silna. Ale cieszę się, bo w czwartym secie wróciłyśmy. Wygrałyśmy i jedziemy na finał – dodała.
– Mecze z Polską i USA były naprawdę trudne. Jestem bardzo dumna z mojej drużyny, z jej gry pod presją. W czwartym secie bardzo nie chciałyśmy dopuścić do kolejnego, naciskałyśmy i wygrałyśmy – oceniła spotkanie Tijana Bosković, atakująca reprezentacji Serbii. – Jedziemy na finał i naszą ambicją jest, aby pozostać niepokonanymi.
– Żeby awansować do finału, mogłabym zagrać jeszcze pięć setów, nie czuję zmęczenia. Byłam gotowa na kolejny mecz, tak samo moje koleżanki z drużyny. Wiedziałyśmy, że to jest półfinał. Za dwa dni zagramy w finale. Jestem pewna, że będziemy miały taką samą energię. Mam nadzieję, że będzie dobrze – dodała zawodniczka.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl