Polki zakończyły zmagania w mistrzostwach świata, których były gospodyniami. Nasze siatkarki uległy obrończyniom tytułu – Serbkom – dopiero po zaciętej walce w tie-breaku. Do piątego seta Polki doprowadziły dzięki wyśmienitej dyspozycji Magdaleny Stysiak i błędom Serbek. – Do końca wierzyłyśmy, że da się wygrać tego seta. To było widać po naszych reakcjach. W pewnym momencie poczułyśmy, że one są do złamania. Mistrzynie świata nie radziły sobie – komentowała spotkanie Weronika Szlagowska.
Podopieczne Stefano Lavariniego bardzo pewnie wygrały pierwszego seta, ale w dwóch kolejnych oddały pałeczkę Serbkom. W czwartej partii drużyna z Bałkanów prowadziła, ale reprezentacja Polski ją dogoniła i wygrała wyrównaną końcówkę.
– Do końca wierzyłyśmy, że da się wygrać tego seta. To było widać po naszych reakcjach. W pewnym momencie poczułyśmy, że one są do złamania. Mistrzynie świata nie radziły sobie. Dobra zagrywka, seria bloków, fenomenalna dyspozycja Magdaleny Stysiak były tego powodem. Patrzyłyśmy na Serbki jak na zupełnie inną drużynę. W tie-breaku również prowadziłyśmy. Wszystko wskazywało na to, że to my przejęłyśmy inicjatywę, ale przegrałyśmy – mówiła po skończonym spotkaniu Weronika Szlagowska.
Po raz pierwszy od 60 lat żeńska reprezentacja Polski weszła do ćwierćfinału mistrzostw świata. Jest to niebywałe osiągnięcie dla naszej kadry. – Potrzebujemy kilku dni, by ochłonąć i obiektywnie spojrzeć na ten wynik jak na sukces – dodała przyjmująca. Smaczku całemu wydarzeniu dodawał fakt, że mistrzostwa rozgrywane były w naszym kraju. Zainteresowanie siatkówką żeńską na czas tych mistrzostw znacząco wzrosło. Nie mogło być inaczej z samym ćwierćfinałem. – Już zdarzały się mecze, że kibice tłumnie przybywali do hali, ale ćwierćfinał obejrzała ich rekordowa liczba zarówno pod względem widzów przed telewizorami, jak i uczestników w hali. Czuć było ich wsparcie. Momentami miałam ciarki na całym ciele, serce wyskakiwało z klatki piersiowej, bo takie były emocje i tak się czuło ten doping – mówiła siatkarka.
Tuż po zakończonym spotkaniu Polki nie kryły łez smutku po porażce. Tragizmu całej sytuacji dodawał fakt, że były bardzo blisko. Czy gdyby wynik był inny, towarzyszyłyby naszym reprezentantkom te same emocje? – Gdybyśmy przegrały 3:0, byłybyśmy bardziej zdenerwowane na siebie, że dałyśmy się w taki sposób ograć, więc wątpię, żebyśmy wówczas płakały. Z mojej strony to są również łzy szczęścia. Czułam się podczas tych mistrzostw tak dobrze, panowała świetna atmosfera, że nie chciałam opuszczać tego zgrupowania, bo naprawdę zżyłam się z tymi dziewczynami. Nawet to, że czasem wygrywałyśmy w słabym stylu, nas umacniało – zakończyła Weronika Szlagowska.
źródło: inf. własna