Planowe zwycięstwo w kolejnym dniu mistrzostw świata odniosły Japonki, które bez straty seta pokonały przeciwniczki z Portoryko, trochę problemów mając jedynie w trzeciej odsłonie. W kolejnym spotkaniu Włoszki zmierzyły się z Argentynkami i były zdecydowanymi faworytkami. Podopieczne trenera Mazzantiego w żadnym z trzech setów nie pozwoliły przeciwnikowi zdobyć więcej, niż 19 punktów.
Spotkanie Japonek z Portorykankami lepiej zaczęło się dla tych pierwszych. Po asie serwisowym Arisy Inoue odskoczyły one na 6:3. Sygnał do ataku rywalkom próbowała dać Stephanie Enright, ale wciąż inicjatywa należała do Azjatek (10:7). Udaną akcję dołożyła Nichika Yamada, a faworytki kontrolowały wynik. Dzięki Brittany Abercrombie Portorykanki trzymały się do stanu 15:11, ale drugą część seta zdominowały Japonki. Ich liderką była Inoue, w ataku wspierała ją a ryKotona Hayashi, walki miały ogromne problemy z kończeniem swoich akcji. W efekcie premierowa odsłona padła łupem Azjatek 25:16.
W drugim secie Japonki nie zwalniały tempa. Przy zagrywce Hayashi szybko odskoczyły od przeciwniczek na 5:1. Te jednak nie rezygnowały z walki, a Enright zmniejszyła ich stratę. Po bloku Neiry Ortiz wróciły nawet do gry (10:10), ale nie zdołały przełamać przeciwniczek. Dopiero za sprawą Haruyo Shimamury Azjatki zaczęły odzyskiwać kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami (16:12). Dołożyły szczelny blok, a strata Portorykanek robiła się coraz większa (20:15). W końcówce obraz gry po ich stronie się nie zmienił, a Shimamura na spółkę z Hayashi dały zwycięstwo zawodniczkom z Kraju Kwitnącej Wiśni (25:19).
W trzeciej partii obie drużyny szły łeb w łeb, a na udane zagrania Mayu Ishikawy odpowiadała Marie Pilar Victoria (9:9). Portorykanki coraz lepiej radziły sobie w bloku, a pojedyncze skuteczne zbicia Sariny Kogi to było zbyt mało, aby Japonki zbudowały sobie przewagę (15:15). Asa serwisowego dołożyła Diana Reyes, a wynik wciąż był na styku (18:18). Dopiero za sprawą Kogi faworytki zaczęły zyskiwać przewagę (21:19). W końcówce Shimamura w duecie z Kogą poprowadziły Azjatki do wygranej (25:21).
Japonia – Portoryko 3:0
(25:16, 25:19, 25:19)
Składy zespołów:
Japonia: Ishikawa (7), Shimamura (12), Inoue (14), Hayashi (15), Yamada (5), Seki (2), Fukudome (libero) oraz Koga (7), Airi, Miyabe, Yoshino
Portoryko: Enright (9), Reyes (8), Abercrombie (6), Ortiz (8), Valentin (2), Victoria (9), Venegas (libero) oraz Santos, Collazo (4)
Początek spotkania miał wyrównany przebieg. Wprawdzie raz jedna, raz druga drużyna prowadziły dwoma punktami, ale żadna z nich nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi i jej utrzymać. Argentynki miały wielokrotnie szansę, aby uciec swoim rywalkom, ale nie umiały tego wykorzystać i popełniały proste błędy. To właśnie w jednym ustawieniu ich gra się posypała. Skończona kontra przez Miriam Sylle, przestrzelony atak Eriki Mercado oraz trafienie Cristiny Chirichelli sprawiły, że zrobiło się 17:13. Do tego w pole serwisowe powędrowała Marina Lubian i przy jej zagrywce udało się Włoszkom jeszcze zwiększyć dystans (19:14). Od połowy pierwszego seta zaczęły pokazywać swoją moc i zdominowały swoje rywalki w każdym elemencie. Po obiecującym początku podopiecznym Hernana Ferraro udało się uzbierać tylko 19 ,,oczek”, a po asie serwisowym Cateriny Bosetti pierwsza partia zakończyła się.
W drugiej części spotkania Argentynki tylko przez chwilę prowadziły dwoma punktami. Po dobrym bloku Cristiny Chirichelli ich przeciwniczki doprowadziły do wyrównania, a przy zagrywce tej środkowej uzyskały trzypunktową przewagę. Siatkarki Italii dużo dobrego robiły w polu serwisowym, a także skuteczne były w ofensywie, czego nie można powiedzieć o ich rywalkach. Początkowo ich ataki były bronione, ale w późniejszym fragmencie seta popełniały błędy i atakowały w aut lub w siatkę. Po ataku z krótkiej Anny Danesi było już 17:10 i nic nie wskazywało, aby obraz gry miał się zmienić. Gdyby podopieczne Davide Mazzantiego przestały mylić się zza linii dziewięciu metrów to różnica byłaby jeszcze większa. Dodatkowo nie trafiły też Chirichella i Paola Egonu, która nie była tak widoczna jak zawsze. Druga partia zakończyła się wynikiem 25:18.
Na początku trzeciej partii toczyła się gra punkt za punkt. Dopiero po przestrzelonym zagraniu Biancy Cugno Włoszki wyszły na dwupunktowe prowadzenie. Zawodniczka ta chwilę później ponownie zaatakowała w aut, dzięki czemu dystans wzrósł do czterech ,,oczek” (9:13). Jednak szybko zreflektowała się dwoma dobrymi zagraniami, co pozwoliło Argentynkom jeszcze spróbować powalczyć. Tym bardziej, że blok dodała Candelaria Herrera (12:13). Niemniej wprowadzona na boisko Sylvia Nwakalor pozbawiła ich nadziei, gdyż była nie do zatrzymania. To jej trafienia pozwoliły Włoszkom wrócić do czteropunktowej przewagi, a że do końca seta brakowało niewiele to zdawały się przesądzać nie tylko o losach tego seta, ale i meczu. Zawodniczki Ferraro całkowicie pogubiły się w ostatnich akcjach, a prawdziwe męki przeżywała Cugno. W efekcie czego po ataku Paoli Egonu to mistrzynie Europy mogły się cieszyć z pewnego zwycięstwa 3:0.
Włochy – Argentyna 3:0
(25:19, 25:18, 25:17)
Składy zespołów:
Włochy: Orro (2), Bosetti (9), Chirichella (8), Danesi (12), Sylla (8), Egonu (14), De Gennaro (libero) oraz Lubian (1), Gennari, Malinov, Nwakalor (3)
Argentyna: Nizetich (2), Bulaich (4), Mercado (9), Farriol, Mayer (2), Herrera (7), Rizzo (libero) oraz Germanier, Salinas (3), Cugno (7), Graff (2), Pelozo (libero)
Zobacz również:
Wyniki i tabela grupy E mistrzostw świata siatkarek
źródło: inf. własna