– Nasza skuteczna gra zmusiła przeciwnika do popełniania błędów, szczególnie na zagrywce, bo ona mogła przynieść mu korzyści. Po prostu pokazaliśmy się z dobrej strony – powiedział po wygranej z Mickiewiczem atakujący Gwardii Paweł Gryc.
Udany początek zmagań w I lidze zanotowała Chemeko-System Gwardia Wrocław, która w pierwszej kolejce u siebie pokonała Mickiewicza Kluczbork w czterech setach. Przyjezdni tylko w drugim secie znaleźli sposób na pokonanie faworytów. – Trudno opisać ten mecz. Myślę, że nasza skuteczna gra zmusiła przeciwnika do popełniania błędów, szczególnie na zagrywce, bo ona mogła przynieść mu korzyści. Po prostu pokazaliśmy się z dobrej strony – powiedział atakujący Gwardii Paweł Gryc.
Podopieczni Dawida Murka rozbili rywali w premierowej odsłonie, ale drugą przegrali po walce na przewagi. Szybko jednak wrócili do swojej dobrej gry, nie pozwalając przyjezdnym doprowadzić do tie-breaka. – Wysoka wygrana w pierwszym secie nas trochę uśpiła. Wyszliśmy zbyt wyluzowani na drugą partię. Odbudowaliśmy się w końcówce drugiego seta, ale nie udało się nam przechylić w niej szali zwycięstwa na swoją stronę – zaznaczył ofensywny zawodnik drużyny z Dolnego Śląska, która sporo krzywdy Mickiewiczowi zrobiła zarówno w polu serwisowym, jak i w bloku. – Odrzuciliśmy przeciwnika od siatki, dzięki czemu łatwiej było nam grać blokiem – dodał.
Wrocławska Gwardia jest w tym sezonie jednym z pretendentów do wywalczenia awansu do PlusLigi. Jednak zawodnicy zdają sobie sprawę, że w żadnym meczu rywale nie oddadzą im punktów za darmo. W najbliższy weekend wrocławianie udadzą się do Sulęcina, gdzie zmierzą się z podopiecznymi Łukasza Chajca. – Nie jest to łatwy rywal. Na jego terenie bardzo ciężko jest wyrwać jakieś punkty. Na pewno do Sulęcina pojedziemy zmotywowani, aby zdobyć trzy punkty, ale wszystko zweryfikuje boisko – zakończył Paweł Gryc.
źródło: Gwardia Wrocław - facebook, opr. własne