Jednym z faworytów rozpoczynającego się sezonu TAURON 1. Ligi jest MKS Będzin, finalista poprzednich rozgrywek. Jego trener Wojciech Serafin w wywiadzie dla mediów ligowych tłumaczy, dlaczego liga jest silniejsza niż się wydaje i opowiada o ojcowskiej dumie.
W grudniu MKS Będzin zmierzy się z SMS PZPS Spała W TAURON 1. Lidze. Dla pana będzie to szczególny mecz z powodu pierwszego rozgrywającego spalskiej drużyny.
Wojciech Serafin: – No tak, jako trener jeszcze nie grałem w pełnym wymiarze przeciwko własnemu synowi. W poprzednim sezonie uczulałem chłopaków, żeby zagrać przeciwko Spale na pełnej koncentracji wygrać jak najwyżej, mimo że w składzie był Sergiusz. Bo to wyraz szacunku dla rywala i najlepsza lekcja dla tych młodych ludzi, bo wtedy mogą się najwięcej nauczyć. Teraz chcemy podejść podobnie.
Jakie to uczucie, gdy w przeciwnym zespole jest syn?
– Dziwne… Dużo radości i dumy, uśmiech na twarzy się pojawia, widząc syna na boisku. Liczy się jednak nasza wygrana, ale ważne jest, żeby dać Sergiuszowi lekcję i później pokazać, gdzie ma braki.
Rzadko się zdarza, żeby w jednej lidze ojciec był trenerem, a syn rozgrywającym.
– Kiedyś już tak było w Będzinie, gdy trenerem był Stelio Derocco, a jego syn Jason grał w Jastrzębskim Węglu.
Przejdźmy do TAURON 1. Ligi. To pana drugi sezon, więc zdążył pan ją poznać. Jaka ona jest?
– Mieliśmy w Będzinie sezon, by się tej ligi nauczyć. Dużo widzieliśmy, dużo analizowaliśmy. Na pewno jest to liga coraz silniejsza. Przed sezonem wiele drużyn się wzmocniło. TAURON 1. Liga nie nie jest łatwa, zapewniam, że jakościowo wygląda dużo lepiej niż się wydaje. Jest specyficzna, bo naprawdę trzeba być bardzo mocno skoncentrowanym na każdym meczu, wyjść i zagrać najlepiej jak się potrafi, nie patrząc, kto jest przeciwnikiem, które miejsce zajmuje w tabeli. Tutaj nawet teoretycznie słabsze zespoły potrafią zrobić niespodziankę, jeśli się je zlekceważy, podejdzie do meczu z przekonaniem, że jest się faworytem.
W poprzednim sezonie TAURON 1. Ligi przegraliście w finale z BBTS Bielsko-Biała. Jesteście więc naturalnym faworytem do awansu. Kto będzie najgroźniejszym rywalem?
– Na razie trudno powiedzieć, bo nie widziałem większości drużyn. Graliśmy z Wrocławiem i wiem, że będzie mocny, wzmocniły się też Kluczbork, Częstochowa i Świdnik. Wiele zespół zrobiło korekty w składzie, ale nie widziałem ich w grze i nie jestem w stanie powiedzieć, jaką siłą będą dysponowały. My cały czas pracujemy nad poprawą naszej gry i mam nadzieję, że to przyniesie efekty w lidze.
Jakie zmiany zaszły w kadrze MKS Będzin?
– Uważam, że personalnie jesteśmy silniejsi, bo doszli do nas Maciej Olenderek, Rene Teppan, Jarosław Macionczyk, Hubert Piwowarczyk, Łukasz Usowicz, Mateusz Fronc i Bartosz Pietruczuk. Mamy wielu nowych, gdyż staraliśmy się poprawić jakość zespołu. Ale to trudna liga to zweryfikuje nasz potencjał.
Trenować macie gdzie, bo w Będzinie powstał nowoczesny obiekt.
– Jest bardzo nowoczesny, a świadczy o tym to, że w czasie mistrzostw świata trenowały w nim reprezentacje grające w Katowicach. Z tego powodu mieliśmy go dla siebie tylko rano, ale trzeba się było z tym pogodzić i wykorzystać go jak najlepiej.
źródło: tauron1liga.pl