Po fatalnym występie w mistrzostwach świata bułgarska federacja postanowiła nie przedłużać współpracy z Nikołajem Żeljazkowem. Decyzje dotyczące jego następcy mają zapaść na początku października.
Krótko trwała przygoda Nikołaja Żeljazkowa z męską reprezentacją Bułgarii. Jej szkoleniowcem został na początku 2022 roku, zastępując na ławce trenerskiej Silvano Prandiego. Jego celem było wywalczenie miejsca w czołowej ósemce Ligi Narodów oraz w mistrzostwach świata, ale żaden z nich nie został zrealizowany.
Już w Lidze Narodów Bułgarzy zaprezentowali się bardzo słabo. Niemal do końca walczyli o to, aby nie zająć ostatniego miejsca, które wiązałoby się z opuszczeniem elitarnych rozgrywek w kolejnym sezonie. Wynik mieli poprawić w mistrzostwach świata. Do kadry dołączyli przed nimi Cwetan Sokołow oraz Todor Skrimow, ale Bułgarzy w nich kompletnie zawiedli. Nie dość, że ani Polakom, ani Amerykanom nie ugrali nawet seta, to jeszcze po tie-breaku przegrali z Meksykanami, zajmując ostatnie miejsce w grupie i nie awansując do fazy pucharowej.
Po takim blamażu Żeljazkow podał się do dymisji, która została przyjęta 13 września. – Bułgarski Związek Piłki Siatkowej postanowił nie przedłużać kontraktu z Nikołajem Żeljazkowem. Miał kontrakt podpisany na rok z możliwością przedłużenia go o kolejne dwa. Była w nim zawarta klauzula, że jeśli Bułgaria zajmie miejsce w ósemce w Lidze Narodów oraz w mistrzostwach świata, to umowa z nim zostanie automatycznie przedłużona. Nie ma takich wyników, więc nie dojdzie do jej przedłużenia – powiedział Ljubomir Ganew, prezes bułgarskiej federacji.
Następca Nikołaja Żeljazkowa zostanie wyłoniony w drodze konkursu. Kandydatury będą zbierane do 5 października. Następnie z nich zostanie dokonany wybór dotyczący nowego szkoleniowca Bułgarów, którego celem będzie wprowadzenie ich do igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 roku.
źródło: inf. własna, sportal.bg