Po fazie grupowej reprezentacja Stanów Zjednoczonych zajęła ósme miejsce w klasyfikacji generalnej, a w 1/8 finału mistrzostw świata w Gliwicach zmierzyli się z reprezentacją Turcji. W czwartek przeciwnikiem Amerykanów w ćwierćfinale będą Polacy.
Ostatnie spotkanie siatkarze Johna Sperawa rozegrali w niedzielne popołudnie, jednak do przypieczętowania awansu do kolejnej fazy kadra USA potrzebowała aż pięciu setów, a losy zaciętego tie-breaka ważyły się do samego końca. Po kilku dniach odpoczynku Amerykanie wracają na boisko, by zawalczyć o miejsce w półfinale turnieju.
– W trakcie tej krótkiej przerwy położyliśmy duży nacisk na regenerację, by być lepiej przygotowanymi do kolejnej czekającej nas fazy rozgrywek. Poza tym oczywiście trenowaliśmy i analizowaliśmy materiały wideo, przygotowane przez nasz sztab szkoleniowy – powiedział Joshua Tuaniga, rozgrywający reprezentacji Stanów Zjednoczonych.
Amerykanin przez trzy lata występował na parkietach PlusLigi, przez co doskonale zna panującą w polskich halach atmosferę. – Z takim dopingiem trzeba się w pewnym stopniu oswoić, jeśli pozwolisz, żeby to, co dzieje się na trybunach cię zdominowało, to oczywiście może to mieć negatywny wpływ na twoją grę, która może stać się nerwowa. Po latach, które spędziłem w Polsce, wiem, że ludzie tutaj kochają siatkówkę i osobiście bardzo lubię tutaj grać – dodał.
W czwartkowym ćwierćfinale reprezentacja USA zmierzy się z biało-czerwonymi, z którymi walczyli już w fazie grupowej tegorocznych mistrzostw świata. Pierwsze spotkanie padło łupem Polaków, którzy wygrali w katowickim Spodku 3:1. – Nie rozpatrujemy tego meczu w kategoriach rewanżu, jesteśmy silną, pewną siebie drużyną, która zna swoją wartość. Nie zamierzamy się zatrzymywać, a naszym celem jest zdobycie złotego medalu. Jesteśmy głodni zwycięstw i zrobimy wszystko, by triumfować w każdym kolejnym meczu – zakończył Joshua Tuaniga.
źródło: pzps.pl
