Niewiele brakowało, a kibice w Gliwicach byliby świadkami ogromnej sensacji w 1/8 finału mistrzostw świata. Amerykanie wygrali dwa pierwsze sety z Turcją i wydawało się, że zgodnie z planem szybko uzyskają awans. Tymczasem reprezentacja Turcji wróciła do gry i doprowadziła do tie-breaka, w którym nawet prowadziła z faworyzowanym rywalem. Zespół USA wygrał jednak decydującą partię 15:12 i czeka w ćwierćfinale na zwycięzcę meczu Polska-Tunezja.
Już na początku blok Amerykanów zapewnił im przewagę (4:2), w ofensywie pomylił się najpierw Matthew Anderson, a potem grający od początku spotkania Micah Christenson i to Turcja miała minimalną zaliczkę (6:5). Nie trafiali także gracze znad Bosforu i znów musieli odrabiać straty (7:10). Prowadzenie USA powiększył jeszcze as Aarona Russella (12:8), co prawda Turcy zmniejszyli jeszcze dystans dzięki blokowi, ale cały czas lepiej w ofensywie prezentowali się srebrni medaliści tegorocznej Ligi Narodów (17:13). Podopieczni Johna Sperawa utrzymywali swoje prowadzenie (21:17) i nie oddali go już do końca, triumfując w tej partii po kontrze ze środka Davida Smitha.
Również on otworzył kolejną część meczu, w niej ponownie to Amerykanie grali lepiej na siatce, blok dał im prowadzenie 5:2. Co prawda na prawej flance swój poziom utrzymywał Adis Lagumdzija, ale to było za mało, aby zagrozić wyżej notowanym rywalom (9:13). Amerykanie swobodnie kontrolowali boiskowe wydarzenia, wykorzystując każdą okazję do zdobycia punktu (20:13). Turcja podreperowała wynik przy serwisach Adisa Lagmudziji (15:21), ale podopieczni Johna Sperawa szybko doprowadzili do piłki setowej (24:16) i prowadzili 2:0 po zepsutej zagrywce rywali.
Kolejna partię lepiej zaczęli Amerykanie, ale kiedy długą akcję wygrali podopieczni Nedima Ozbeya, był remis po 6. Turcy się nie poddawali i po udanej kontrze to oni byli o dwa oczka lepsi (11:9). Na tym nie poprzestali, świetne kolejne kontrataki ze środka siatki i szóstej strefy sprawiły, że drugi czas w krótkim czasie wykorzystał John Speraw (9:15). Przy serwisach Micah Christensona jego zespół zmniejszył straty (14:17), nie brakowało też ciekawych wymian, jednak to Amerykanie coraz bardziej zbliżali się do rywali (18:20). Turcja nie wykorzystała okazji do wywalczenia piłki setowej (23:22), ale w kolejnej akcji swoje zrobił już Lagumdzija. Ostatni punkt w tej odsłonie zdobył atakiem z lewego skrzydła Burak Gungor.
Turcy na tym nie poprzestali, świetnie otworzyli kolejną partię (8:4), skuteczności nie był w stanie odnaleźć Anderson, natomiast na lewym skrzydle ekipy znad Bosforu nie zawodził Burutay Subasi (13:8). Część strat Amerykanie odrobili przy serwisach Kyle’a Ensinga, potem Smitha (14:17). Stanom Zjednoczonym nie można było odmówić woli walki, ale cały czas po udanych zagraniach i błędach przeciwników bliżej triumfu byli Turcy (22:17) i to oni po kolejnej kontrze Adisa Lagumdziji mieli piłkę setową (24:19) i udana akcja ze skrzydła doprowadziła do tie-breaka.
Już na początku decydującej odsłony przypomniał o sobie Anderson (3:1), ale turecka kadra szybko doprowadziła do remisu i walka zaczęła się od nowa. Przy zmianie stron minimalną zaliczkę mieli gracze trener Ozbeya (8:7). Rywalizacja nie zwalniała tempa (12:12), w kluczowym momencie więcej zimnej krwi zachowali Amerykanie, po błędzie Lagumdziji mieli piłkę meczową (14:12), a całe spotkanie skończył Russell.
USA – Turcja 3:2
(25:21, 25:17, 22:25, 19:25, 15:12)
Składy zespołów:
USA: Anderson (15), Russell A, (14), Jendryk (6), Defalco (11), Christenson (3), Smith (17), Shoji (libero) oraz Ensing, Russell K., Muagututia i Averill
Turcja: Gungor (11), Subasi (12), Eksi, Lagumdzija A. (31), Gunes (8), Bulbul (3), Done (libero) oraz Toy, Lagumdzija M. (2), Bayraktar (libero) i Ulu (4)
Zobacz również:
Wyniki fazy finałowej mistrzostw świata siatkarzy
źródło: inf. własna