– Miałem nadzieję, że zakwalifikujemy się do mistrzostw wcześniej, w inny sposób, ale cieszymy się, że zagramy w turnieju, do tego w Polsce. W grupie zmierzymy się z Serbią, Tunezją i Portoryko. Tylko od nas zależy, co osiągniemy, ale myślę, że mamy szansę nawiązać do wyników z ostatnich mistrzostw Europy. Gdy nasi rodacy idą na front walczyć, my swoje pole walki będziemy mieć na mundialu – powiedział w rozmowie na łamach Przeglądu Sportowego Jurij Semeniuk, środkowy reprezentacji Ukrainy.
Jurij Semeniuk jest blisko dołączenia do jednego z klubów PlusLigi. Ukraiński środkowy swoją przygodę z siatkówką rozpoczął późno. – Przyszedłem na zajęcia Barkomu-Każany Lwów. Miałem 20 lat. Inni zawodnicy zobaczyli mnie, mierzącego 210 cm wzrostu, i zapytali, gdzie wcześniej grałem. Zdziwili się, kiedy im powiedziałem, że nigdzie. Na Ukrainie są różne rangi, które nadaje się młodym sportowcom. Jeden jest w jakiejś kategorii wiekowej międzynarodowym mistrzem sportu, inny kandydatem na mistrza. W Barkomie pozostali zawodnicy zaczęli wymieniać stopnie, jakie osiągnęli. Ja nie miałem żadnego. Spytali mnie też, czy jestem atakującym, przyjmującym, czy raczej środkowym. A ja nawet nie wiedziałem, jakie w siatkówce są pozycje na boisku. Przyszedłem ze sklepu i nie wiedziałem o tej dyscyplinie nic. Dopiero, gdy wróciłem z pierwszego treningu w życiu do mieszkania, wszedłem do internetu i zacząłem czytać, co robi na boisku środkowy. Wcześniej naprawdę nie miałem o tym pojęcia – wspominał swój pierwszy trening.
Już po pięciu latach swojej przygody z siatkówką środkowy został wybrany do najlepszej szóstki mistrzostw Europy. Ukraina w 2019 roku była blisko walki o medale, jednak w ćwierćfinale przegrała z Serbią 2:3. – Jadąc na tamten turniej, miałem w głowie myśl: „Mam za sobą dobry sezon na Ukrainie. Chcę wypaść w mistrzostwach Europy tak, by zauważyli mnie ludzie z silnych europejskich klubów”. To się udało, bo po mistrzostwach zostałem zawodnikiem belgijskiego Greenyardu Maaseik, który był moim pierwszym zagranicznym zespołem w karierze. A mistrzostwa Europy z 2019 roku wspominam świetnie. W grupie poszło nam dobrze (Ukraina wygrała trzy mecze i przegrała dwa, w tym z Polską – przyp. red.), w 1/8 finału wygraliśmy po tie-breaku z Belgią, a nasz ćwierćfinał z Serbami mógł się różnie skończyć. W piątym secie trwała dość wyrównana walka, ale kiedy na zagrywce pojawił się Aleksandar Atanasijević, zaserwował dwa asy i niedługo później schodziliśmy z boiska pokonani – wspominał Semeniuk.
Siatkarz obecnie łączony jest z Projektem Warszawa. W poprzednim sezonie Ukrainiec miał już podpisany kontrakt z Czarnymi Radom, jednak ostatecznie występował w Epicentrze Podoliany. – Podpisałem kontrakt z Czarnymi Radom. Dobry klub, miał go prowadzić Jakub Bednaruk, do tego rozgrywki na bardzo wysokim poziomie. Jakiś czas później dostałem jednak telefon od ludzi z Epicentru Podoliany. Usłyszałem, że powstaje tam bardzo silny klub, który będzie występował w Pucharze CEV. Do tego byłbym blisko domu, ćwiczył w nowej hali, klub zapewniał nam wyżywienie, samochody służbowe, a pensja byłaby trochę wyższa niż w Radomiu. Zespół miał objąć Polak Mariusz Sordyl i miała w nim występować duża część graczy z ukraińskiej kadry. Powiedziałem im więc: „Jeśli wykupicie mój kontrakt w Radomiu, przychodzę do was”. Wykupili – wyjaśnił sytuację.
Po wykluczeniu rosyjskiej reprezentacji z mistrzostw świata to Ukraina zajęła jej miejsce, ponieważ miała najlepszą pozycję w rankingu FIVB z drużyn, które nie uzyskały awansu na ten turniej. – Trzeba było wykluczyć reprezentacje tego kraju ze wszystkich możliwych rozgrywek, żeby świat dostał jasny sygnał, że takie zachowania nie mają racji bytu. Miałem nadzieję, że zakwalifikujemy się do mistrzostw wcześniej, w inny sposób, ale cieszymy się, że zagramy w turnieju, do tego w Polsce. W grupie zmierzymy się z Serbią, Tunezją i Portoryko. Tylko od nas zależy, co osiągniemy, ale myślę, że mamy szansę nawiązać do wyników z ostatnich mistrzostw Europy. Gdy nasi rodacy idą na front walczyć, my swoje pole walki będziemy mieć na mundialu – zakończył Jurij Semeniuk.
źródło: przegladsportowy.onet.pl